- To wszystko jest jeszcze świeże. Muszę się otrząsnąć po tym niepowodzeniu, dopiero potem będę myślał na ten temat. Za tydzień może dwa. Jak na razie, chcę sobie zostawić kilka opcji do wyboru i zobaczyć co się wydarzy - mówił Dirk Nowitzki, który wraz z kolegami z Dallas miał wielkie plany. Niestety zimny prysznic sprawili im koszykarze San Antonio Spurs, którzy zwyciężyli w derbach Teksasu 4:2.
Bardzo szybko zaczęły pojawiać się pierwsze sugestie i plotki. Na przykład przenosiny Nowitzkiego do Phoenix, gdzie występuje jego dobry przyjaciel i były kolega z drużyny Steve Nash. - Póki co, wszystko na razie należy traktować w kategoriach spekulacji. Zawsze powtarzałem, że chcę skończyć karierę w Dallas. To nie byłoby to samo, gdyby uczynił to w innych barwach. Taki był zawsze mój plan, więc musimy poczekać i zobaczyć co się wydarzy - powiedział Nowitzki.
Zastanawiano się również, czy lider Mavs zdecydowałby się na obniżenie zarobków kosztem gry w zespole o mistrzowskich ambicjach. - Być może bym chciał, ale to w przypadku jeśli przez kilka następnych lat nie będzie się wszystko układało, tak jak powinno. Póki co jednak sądzę, że przede mną jeszcze kilka udanych sezonów - stwierdził.
Co na to włodarze Mavs? Prezydent klubu Donnie Nelson skwitował całą sprawę krótko. - Nie wyobrażamy żeby Dirk nie przywdziewał naszych barw. 32-latek w meczach przeciwko Spurs zdobywał średnio 25,7 punktu i 8,2 zbiórki. W sezonie 2010/2011 Nowitzki zarobi 21 milionów dolarów.