Od kilku tygodni to główny problem dla prezesa Jacka Borkowskiego. Na szczęście pomocną dłoń postanowiły wyciągnąć władze miasta, które zaproponowały kilka zastępczych obiektów. Według Gazety Wyborczej do wyboru pozostały hale przy ul. Czerkaskiej i Waryńskiego. - To nie jest jeszcze potwierdzone - tłumaczy w rozmowie z SportoweFakty.pl szef KPSW Astorii. - Miasto prawdopodobnie jeszcze pod koniec tygodnia przedstawi nam konkretne propozycje.
Stary obiekt przy ulicy Królowej Jadwigi nie odpowiada nowym przepisom FIBA, które zostaną wprowadzone w życie 1 października. Teraz parkiet będzie musiał mieć odpowiednio 28 metrów długości i 15 szerokości, a w obecnej hali ze względu na fundamenty nie da się nic zrobić. Bydgoscy koszykarze nie mogą się przenieść również do reprezentacyjnej ''Łuczniczki'', bo ta jest już zajęta przez siatkarki Centrostalu i siatkarzy Delekty. - Za dwa-trzy lata obok zostanie jednak wybudowany nowy obiekt na 1500 miejsc. Prócz nas zmieszczą się tam również koszykarki Artego i zawodniczki Centrostalu, które również źle się czują w dużej hali.
Jednak przez najbliższy czas bydgoscy kibice będą musieli trochę się przemęczyć. Prawdopodobnie w przyszłym sezonie w nowym obiekcie siedzenia będą już dostawienie, a ich pojemność wyniesie około 800 miejsc. - Może być problem ze zmieszczeniem wszystkich chętnych, na przykład podczas spotkań derbowych ze Sportino - mówi Borkowski. - Dlatego dobrym rozwiązaniem będzie zakup karnetów. Wówczas będziemy mieli grupę fanów, którzy przychodzą na wszystkie spotkania
W najbliższą niedzielę podopieczni Jarosława Zawadki w drugim meczu finałowym grupy A II ligi zmierzą się z SKK Siedlce. Jeśli wygrają, będą już pewni awansu na zaplecze TBL.