Krzysztof Szubarga: Atmosfera w zespole jest świetna

Anwil Włocławek przygotowuje się do swojego pierwszego finału po trzech latach przerwy. Po raz czwarty w historii tej rywalizacji przeciwnikiem włocławian będzie Asseco Prokom. To pierwszy finał dla Krzysztofa Szubargi, który jednak nie ma zamiaru poprzestawać na tym i chce wywalczyć złoto.

Dla Krzysztofa Szubargi, rozgrywającego Anwilu Włocławek rywalizacja z Asseco Prokomem to nie nowość. Rok temu, grając w barwach Stali Ostrów mierzył się z mistrzem Polski w ćwierćfinale. - Mieliśmy wtedy bardzo okrojony skład. Wcześniej z powodów pozasportowych trzech podstawowych graczy opuściło nasz zespół, a mimo to pokazaliśmy w tych meczach ogromną wolę walki i nasz waleczny charakter. Wszyscy mówili, że wielki Asseco Prokom będzie daleko poza naszym zasięgiem, ale udowodniliśmy, że to też są ludzie i też można z nimi wygrać. Przegraliśmy dopiero w piątym meczu i to w samej końcówce, gdyż dopiero w czwartej kwarcie uwidoczniła się przewaga rywala. Nie udało się, ale wspominam tę serię bardzo dobrze - wspomina Szubarga.

W tym sezonie rozgrywający Anwilu Włocławek i reprezentacji Polski po raz pierwszy w swojej karierze awansował do finałów Mistrzostw Polski. - Dotychczas to największy sukces w mojej karierze, bowiem jeszcze nigdy nie udało mi się awansować do finału. Mam jednak nadzieję, że szybko tę poprzeczkę podniosę o jeden stopień wyżej, gdyż cały czas walczymy o złoto. Oprócz Andrzeja Pluty to dla każdego z nas jest to pierwszy finał w karierze. Atmosfera w zespole jest świetna. Bardzo cieszymy się z tego, co już udało nam się osiągnąć. Tak, jak trener Griszczuk przed sezonem powiedział, że bierze pod swoje skrzydła młode wilki głodne sukcesu, tak wydaje mi się, że trafił z tym stwierdzeniem w dziesiątkę - tłumaczy rozgrywający.

Po kontuzji Andrzeja Pluty Anwil nie ma swojego podstawowego rzucającego. - Niestety w półfinale kontuzji doznał Andrzej Pluta, ale mam nadzieję, że jeszcze zdoła wrócić, gdyż jest to nasz podstawowy strzelec i bardzo na niego liczymy. Niemniej jednak mamy zastępcę dla naszego kapitana. Kamil Chanas pokazał w Starogardzie Gdańskim, że również można na niego liczyć, więc nawet jak przyjdzie nam grać bez Andrzeja całą serię to na pewno będziemy walczyć - przekonuje koszykarz.

Asseco Prokom nie ma problemu z kontuzjami i w pełnym składzie przystąpi do finału. - Mają większa ilość zawodników w rotacji, ale patrząc na cały sezon to w kilku spotkaniach graliśmy bez naszych podstawowych zawodników, a ostatnio w półfinale bez Andrzeja Pluty i wygrywaliśmy. Po to jest drużyna, że gdy jeden zawodnik wypada ze składu to inny go zastępuje. Polpharma i Polonia Azbud miały z tym problem, ale automatycznie inni dostawali więcej minut i potrafili to wykorzystać. Z Asseco Prokomem na pewno będzie ciężko, mają dłuższą ławkę, nie będą aż tak eksploatowani przez trenera, ale my również mamy równorzędnych zmienników, dlatego nie wydaje mi się, aby to była jakaś duża przewaga.

Gdzie Szubarga widzi siłę Asseco Prokomu? - Qyntel Woods i David Logan. To są liderzy tej drużyny i w główniej mierze cała gra mistrzów Polski opiera się o tych dwóch koszykarzy. To są świetni koszykarze i ciężko będzie ich zatrzymać w obronie indywidualnej, dlatego nasza w tym głowa, aby w obronie umiejętnie sobie pomagać przy tych zawodnikach i próbować zatrzymać ich zespołową obroną. Czy się to uda? Wszystko będzie zależało od całej naszej defensywy - ocenia rywali.

Na co Anwil musi zwrócić jeszcze uwagę w rywalizacji z mistrzem Polski? Na pewno na to, żeby nie stracił tylu piłek, co w meczach z gdynianami w sezonie zasadniczym. Wówczas Anwil miał aż 35 strat w dwóch meczach. - To bardzo dużo. Nie wiem, czy to wynikało z ich defensywy, ale po części na pewno tak. Pamiętam spotkanie z Asseco Prokomem we Włocławku i popełnialiśmy w nim naprawdę głupie straty, po których drużyna rywala szybko przechodziła do kontry i zdobywała łatwe punkty. Pokazaliśmy jednak w Starogardzie Gdańskim, czyli przeciwko drużynie, która grała najlepszą obronę w naszej lidze, że umiemy z takim zespołem wygrywać i traciliśmy w tych spotkaniach niewiele piłek. Wierzę, że nasza koncentracja będzie na najwyższym poziomie i tylu strat notować nie będziemy - kończy Krzysztof Szubarga.

Źródło artykułu: