Howard chce zmian w Orlando?

Dwight Howard starał się jak mógł, ale w pojedynkę niewiele mógł zdziałać. Jego koledzy grali nierówno, a to nie mogło wystarczyć na świetnie dysponowanych Celtów. Superman zasugerował, że nie wszyscy jego kompani dali z siebie wszystko w finale Konferencji Wschodniej.

W tym artykule dowiesz się o:

- Potrzeba nam zawodników, którzy będą chcieli dać z siebie wszystko, aby zwyciężać mecze - powiedział po piątkowej porażce Dwight Howard. Z całą pewnością to aluzja w kierunku kilku jego kolegów z drużyny, którzy w serii przeciwko Boston Celtics zawiedli.

Nietrudno zgadnąć o kogo chodziło Supermanowi. Rashard Lewis - 8,2 punktu i cztery mecze na skuteczności poniżej 35 proc. To zapewne jeden z winowajców porażki. W piątek Lewis (najlepiej zarabiający gracz Orlando) w ciągu ponad 40 minut miał siedem punktów przy skuteczności 3/11, w tym 0/4 za trzy.

Sobą nie był też Vince Carter. Przynajmniej dwa mecze zawalił na całej linii (czwarty i piąty), a to właśnie po nim spodziewano się równej i skutecznej gry w najważniejszych momentach play off.

Słowa Howarda zapewne zostaną tylko słowami, ponieważ Orlando nie ma wolnych środków, które można by było wykorzystać w zbliżającym się sezonie ogórkowym. Tylko na gaże duetu Lewis-Carter Magicy przeznaczą w przyszłym sezonie 38 milionów dolarów.

- W meczach i seriach jak ta, większego znaczenia nie mają umiejętności czy talent. To jest finał Konferencji Wschodniej i obie drużyny są utalentowane i posiadają dużo umiejętności. Tutaj liczy się fakt, kto bardziej tego chce i jest w stanie wygrywać w serii - powiedział Superman, który przeciwko Celtics zdobywał średnio 21,8 punktu, 10,8 zbiórki i 3 bloki.

Po tym sezonie kontrakty kończą się Anthony'emu Johnsonowi oraz Jasonowi Williamsowi. Niepewna jest również przyszłość J.J. Redicka i Matta Barnesa.

Komentarze (0)