Armani Jeans Mediolan było przed tym meczem pod ścianą. Przegrana oznaczała koniec marzeń o złocie i ponownym zakwalifikowaniu się do finału, natomiast wygrana przedłużała nadzieje do meczu numer pięć w Casercie. Pepsi było o ten krok bliżej i wiedziało, że porażka w cale nie będzie miała dla nich takich konsekwencji, jak dla mediolańczyków.
Oba zespoły rozpoczęły równo. W połowie pierwszej kwarty po celnej trójce Ebiego Ere Pepsi Caserta prowadziła 15:13, ale wtedy coś się w drużynie gości zacięło. Do końca pierwszej części gry Caserta zdobyła siedem punktów, podczas gdy dała sobie rzucić 13 i to Armani Jeans prowadziło po pierwszej kwarcie 26:22. Gospodarzy ratował Stefano Mancinelli. Włoch miał na swoim koncie już 10 punktów i wszystkie cztery rzuty celne.
Nieznaczna przewaga mediolańczyków utrzymywała się przez dwadzieścia minut. Ekipę Łukasza Koszarka zawodziła skuteczność. Do przerwy goście trafili tylko dwa z 11 rzutów za trzy, podczas gdy drużyna trenera Piero Bucchiego miała na swoim koncie pięć celnych trójek z 13 oddanych. Podobnie sprawa miała się w rzutach za dwa, gdzie Armani Jeans również było lepsze.
Wszystko jednak rozstrzygnęło się w trzeciej kwarcie. Gospodarze wiedzieli, że kilka punktów przewagi może być za mało, by do końca spokojnie dowieźć to zwycięstwo i dlatego wraz z początkiem drugiej połowy poszli do ataku. W trzecich dziesięciu minutach gospodarze rzucili aż 33 punkty, trafiając 10 z 12 oddanych rzutów za dwa w tej kwarcie. Pepsi Caserta zdołała zdobyć tylko 19 punktów i dlatego strata tego zespołu wynosiła już 20 punktów.
To było oczywiście za wiele, aby Koszarek i spółka mogli powalczyć o zwycięstwo i awans do finału. Armani Jeans blisko 20 punktów przewagi utrzymali do samego końca i wygrali ostatecznie 91:74. Gości zawiodła przede wszystkim skuteczność. W rzutach za trzy Pepsi trafiło tylko 26 procent takich prób, a Jumaine Jones, który był bohaterem trzeciego meczu zakończył ten pojedynek z zerowym dorobkiem.
Łukasz Koszarek rozegrał bardzo dobre spotkanie. Polski rozgrywający spędził na parkiecie, tradycyjnie już, niespełna 20 minut (16), i w tym czasie zdobył dziewięć punktów. Wykorzystał dwa z czterech rzutów za dwa, jeden za trzy, i dwa z dwóch za jeden. Miał także jedną zbiórkę i trzy asysty.
Piąte, decydujące spotkanie tego półfinału zostanie rozegrane w czwartek w Casercie. Zwycięzca tego meczu zagra w finale z Montepaschi Sieną.
91:74
(26:22, 15:13, 33:19, 17:19)
Armani Jeans: Mancinelli 21, Mordente 18, Maciulis 13, Finley 12, Viggiano 8, Monroe 7, Arnold 6, Rocca 6, Hall 0, Bulleri 0, Ianes 0.
Pepsi: Di Bella 17, Marquis 13, Ere 12, Koszarek 9, Doornekamp 9, Bowers 7,Michelori 5, Martin 2, Parrillo 0, Jones 0.
Stan rywalizacji: 2-2