NBA: Letnia loteria

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Jak co roku, w porze letniej, na brak wrażeń nie mogą narzekać kibice najlepszej ligi koszykarskiej na świecie. Dopiero co zakończył się niezwykle zacięty finał rozgrywek, a już 24 czerwca w nowojorskiej Madison Square Garden zapadać będą decyzje, które mogą wpłynąć na losy, nie tylko poszczególnych zespołów, ale także całej NBA. Przed nami 64. w historii nabór graczy, zwany draftem.

W tym artykule dowiesz się o:

Nikt raczej nie łudzi się, że tegoroczny draft powtórzy sukces naborów z 1984, 1996, czy 2003, lecz mimo wszystko NBA Draft 2010 może być i tak jednym z ciekawszych w ostatnich latach. W przednaborowych prognozach na czołowych pozycjach przewijają się przeważnie te same nazwiska.

Czoło klasy

Większość fachowców jako numer pierwszy stawia Johna Walla i szczerze trzeba przyznać, że inny wybór dokonany przez posiadających przywilej pierwszego losu Washington Wizards byłby olbrzymim zaskoczeniem. Wall to gwiazda Uniwersytetu Kentucky, świetny atleta, który gra i przede wszystkim myśli jak rozgrywający. Potrafi sprawić, by partnerzy z drużyny grali lepiej, angażuje się w ich poczynania. W kluczowych momentach potrafi także wziąć na swoje barki odpowiedzialność za losy meczu. I tego właśnie potrzebują "Czarodzieje". Wybór Walla pozwoli także zatrzymać im w swoich szeregach Gilberta Arenasa. "Agent Zero" w duecie z Wallem mogą być bardzo groźni nawet dla najlepszych ekip. Wall jest jednym z reprezentantów tych graczy, którzy raczej nie będą mieli problemów z zaistnieniem na parkietach NBA.

-> Zobacz sylwetkę Johna Walla<-

Innym zawodnikiem zaliczanym do tej kategorii jest Evan Turner. Gracz Ohio State jest bodajże najlepszym graczem z tegorocznej stawki. Swoim stylem gry przypomina Brandona Roya z Portland Trail Blazers. Jest tego samego wzrostu, posiada bardzo podobną umiejętność panowania nad piłką, podobnie jak Roy jest typowym strzelcem. W debiutanckim sezonie, który prawdopodobnie spędzi w barwach "Szóstek" z Filadelfii może zdobywać średnio około 20 punktów na mecz.

Wesley Johnson z Syracuse także nie powinien zbytnio odczuć przeskoku na zawodowe parkiety. Jest to bardzo inteligentny gracz, z bardzo dalekim zasięgiem rzutu i świetnymi warunkami fizycznymi. Jeśli dodamy do tego duży atletyzm to można się spodziewać, że w niedalekiej przyszłości może stać się on graczem pokroju All Star.

Solidni studenci

Do wyboru w czołowej "trójce" tegorocznego draftu typowany jest Derrick Favors. Zawodnik Georgia Tech jest jednym z najlepszych atletów przystępujących do naboru w tym roku. Dzięki bardzo efektownej grze Favors szybko może zaskarbić sobie sympatie kibiców, lecz należy go zaliczyć do kategorii zawodników, którzy niekoniecznie swoją świetną grę w barwach drużyn uczelnianych, bądź szkolnych, od razu przeniosą na boiska NBA.

Innym koszykarzem, który może mieć podobny kłopot jest Al-Farouq Aminu z Wake Forest. Aminu budową ciała i swoją grą bardzo przypomina Loula Denga z Chicaga Bulls. Może stać się ważnym zawodnikiem w rotacji któregoś z klubów, jednak przede wszystkim musi popracować nad panowaniem nad piłką, gdyż ten element koszykarskiego rzemiosła najbardziej, jak na razie, szwankuje w jego grze.

Greg Monroe także idealnie pasuje do roli gracza zadaniowego. Zawodnik Georgetown brak atletyzmu nadrabia inteligencją. Gra bardzo kontrolowaną koszykówkę, posiada dobre czucie piłki, ale co najważniejsze doskonale podporządkowuje się wskazówkom trenerów.

Kredyt zaufania

Ostatnią kategorią zawodników, którzy w przeddraftowych notowaniach znajdują się na wysokich pozycjach są gracze, którym w pierwszych sezonach w lidze trzeba będzie udzielić kredytu zaufania. Skrzydłowy DeMarcus Cousin zdaje się być jednym z nich. Gwiazdor Kentucky może poszczycić się świetnymi warunkami fizycznymi, jednak musi poprawić wiele elementów w swojej grze. Pytanie tylko, czy starczy mu na to determinacji?

Podobna droga może czekać tegorocznego wicemistrza NCAA Gordona Haywarda. Gwiazdor uczelni Butler może grać na pozycjach 2-3, jest bardzo inteligentnym graczem, jednak czy na tyle atletycznym, by poradzić sobie w najlepszej koszykarskiej lidze świata?

Wartościowym graczem na pozycjach 4-5 może być Cole Aldrich, jednak wydaje się, że nie szybciej niż za rok, może dwa. Aldrichowi brakuje szybkości i dynamiki, jeśli uda mu się poprawić te cechy, to może być w przyszłości znaczącym graczem całej ligi.

W przewidywaniach najlepsze jest to, że rzadko się sprawdzają. I na tym polega piękno draftu. Jak pokazuje historia, niekoniecznie zawodnicy wybierani z czołowymi numerami stają się gwiazdami ligi, czasem ci, na których nie zwracało się większej uwagi, po kilku latach żmudnej pracy, osiągają status najlepszych graczy ligi. Poważna weryfikacja umiejętności zawodników wybranych w czwartkowym naborze nastąpi wraz ze startem nowego sezonu. Ale zanim do tego dojdzie czeka nas gorące, transferowe lato.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)