Mistrzostwa Świata koszykarzy do lat 17 to pierwsza tego typu impreza w historii. Nigdy wcześniej FIBA nie organizowała zmagań najlepszych drużyn globu w tej kategorii wiekowej, stąd zainteresowanie tym turniejem jest bardzo ogromne. W Polsce głównie dzięki wyśmienitym wynikom reprezentacji naszego kraju, która pod wodzą trenera Jerzego Szambelana walczy o medale.
Polska zakwalifikowała się do tych MŚ dzięki świetnej grze podczas zeszłorocznych Mistrzostw Europy U-16. Nasza kadra zajęła w Kownie czwarte miejsce, które premiowało awansem do MŚ. W nich Polacy mieli zdobyć, jakże cenne w tym wieku, doświadczenie, a o konkretnych celach nikt nie chciał mówić.
Pięć zwycięstw w pięciu meczach grupowych i zdecydowane przodownictwo w grupie B spowodowało, że apetyty w kraju wzrosły. Przed naszymi młodymi koszykarzami ćwierćfinał, który jest przepustką do gry w strefie medalowej. Aby tam się znaleźć Mateusz Ponitka, Michał Michalak, Przemysław Karnowski, Tomasz Gielo i spółka muszą pokonać reprezentację Serbii. Tą samą, która zabrała naszym rodakom marzenia o medalu podczas zeszłorocznych Mistrzostw Europy.
Piątkowy bój będzie więc świetną okazją do rewanżu na Serbach, którzy pokonali Polskę w meczu o 3. miejsce tamtejszego turnieju. Przez ten rok, który dzielił ME w Kownie i MŚ w Hamburgu to Polacy poczynili większy postęp. To nasi zawodnicy zadziwiają, a nie Serbowie, którzy w grupie A zajęli dopiero czwarte miejsce.
Mimo wszystko rywala w żadnym wypadku nie można lekceważyć. Serbia to przecież od lat kuźnia wielu talentów i nie inaczej jest także tym razem. Największe gwiazdy tej drużyny to m.in. Nemanja Bezbradica, który na co dzień jest zawodnikiem Zeleżnika Belgrad, czyli zespołu, który co rok wypuszcza do Europy świetnych koszykarzy. Bezbradica jest podkoszowym. Ma 204 cm wzrostu, jest świetnie zbudowany, zdobywa ponad 13 punktów i blisko osiem zbiórek w każdym meczu.
Kolejnych dwóch to obwodowi: Nenad Miljenović i Aleksandar Cvetković. Pierwszy to rzucający, który w każdym meczu zdobywa średnio 12,6 punktów. Drugi natomiast to świetny rozgrywający. Jest motorem napędowym Serbów, ma świetny przegląd pola i może być zagrożeniem dla rywala.
To jednak nie my powinniśmy obawiać się Serbów, lecz oni nas. To my, obok Stanów Zjednoczonych, jesteśmy najlepszym zespołem tego turnieju, ale w tej chwili o komplecie zwycięstw w zmaganiach grupowych trzeba zapomnieć. Od ćwierćfinału wszyscy grają systemem pucharowym, czyli na porażkę pozwolić już sobie nie można.
Mecz Polska - Serbia już w piątek o godzinie 21:15 w Hamburgu. Szczegółowa relacje z tego spotkania tuż po nim w naszym serwisie.