Po raz drugi dominacja absolutna - relacja z meczu Polska - Słowacja

Drugi sprawdzian ze Słowacją miał bardzo podobny przebieg do tego pierwszego. Polacy po raz kolejny szybko uzyskali przewagę, którą później w pełni kontrolowali i powiększali. Tym razem biało-czerwoni wygrali różnicą 24 oczek. Polacy zagrali słabiej, ale bez zmian pozostała jedna rzecz. Zdecydowanym liderem naszej kadry pozostaje środkowy Marcin Gortat, który w niedzielę jako jedyny z polskiej reprezentacji wywalczył dwucyfrową zdobycz punktową. Igora Griszczuka martwić może jedynie kontuzja Adama Waczyńskiego.

W tym artykule dowiesz się o:

- Chcemy zagrać tak samo, jak wczoraj i ponownie odnieść pewne zwycięstwo. Musimy jednak wyjść od początku skoncentrowani - mówił przed meczem jeden z liderów reprezentacji Polski Maciej Lampe. Z tą koncentracją było jednak fatalnie, a Słowacy po 3 minutach meczu prowadzili już 7:2. W tym momencie o przerwę poprowadził Igor Griszczuk, a ta wpłynęła bardzo korzystnie na biało-czerwonych.

W 6 minucie meczu efektownie pod kosz wszedł Krzysztof Szubarga, a Polacy objęli prowadzenie 8:7. Jak się okazało, prowadzenia tego już nie oddali do końca meczu, a po pierwszej kwarcie prowadzili 18:9, dzięki serii punktów 16:2. Drugą kwartę od trójki rozpoczął Lampe, a przewaga wzrastała z każdą kolejną minutą. Co prawda podopieczni Griszczuka tym razem fatalnie pudłowali zza linii 6,25, ale na przerwę schodzili prowadząc 37:20.

- Dzisiaj nie trafiamy tak dobrze za trzy punkty, jak było to w sobotę. To powód, dla którego nie mamy tyle punktów, co wczoraj. Taki jest jednak sport, że niecodziennie wszystko wpada - mówił w przerwie Michał Chyliński.

Po przerwie obraz gry się nie zmienił. Polacy dominowali, ale nadal pudłowali zza łuku. Nie przeszkadzało to jednak, w starannym powiększaniu przewagi, która w czwartej kwarcie osiągnęła już pułap 30 punktów, kiedy to Łukasz Majewski trafił z obwodu. W końcówce dwie trójki dla Słowaków trafił Andrej Cervenka, dzięki czemu rywale odrobili kilka punktów, a całe spotkanie przegrali różnicą "tylko" 24 punktów.

- Przede wszystkim cieszy mnie gra w defensywie. Nad atakiem musimy jeszcze trochę popracować, przede wszystkim nad zgraniem i zrozumieniem się - mówił po meczu Griszczuk. Trenera kadry martwić może z pewnością uraz Adama Waczyńskiego, który w czwartej kwarcie dość mocno podkręcił staw skokowy. - Aktualnie nie możemy postawić jasnej diagnozy, ani odpowiedzieć na pytanie, jak długo potrwa przerwa Adama. Trzeba zrobić prześwietlenie i wtedy będzie wiadomo, co dokładnie stało się w stopie i ile potrwa przerwa - powiedział po meczu maser reprezentacji.


Po meczach w Atlas Arenie w Łodzi sztab szkoleniowy z Igorem Griszczukiem (w środku) na czele, ma już pełen przegląd zawodników, którzy mają walczyć o awans na EuroBasket 2011 na Litwie

Główną siłą Polaków po raz kolejny byli podkoszowi Lampe i Marcin Gortat. Pierwszy wywalczył 9 punktów i 12 zbiórek. Gortat był jeszcze lepszy i zapisał w swoich statystykach double-double w postaci 18 punktów i 15 zbiórek.

Polacy ponownie wygrali statystykę asyst, gdzie mieli ich 16, przy zaledwie 7 rywali. W wysokiej wygranej nie przeszkodziła również fatalna dyspozycja w rzutach zza linii 6,25, gdzie Polacy trafili zaledwie 4 z 24 oddanych rzutów. Po razie trafili Lampe, Dardan Berisha, Majewski oraz Filip Dylewicz.

Polska - Słowacja 70:46 (18:9, 19:11, 17:12, 16:14)

Polska: Marcin Gortat 18 (15 zb), Maciej Lampe 9 (12 zb), Filip Dylewicz 9, Thomas Kelati 8, Dardan Berisha 5, Łukasz Majewski 5, Krzysztof Szubarga 4, Michał Chyliński 4, Adam Hrycaniuk 4, Adam Waczyński 2, Zbigniew Białek 2, Łukasz Koszarek 0

Słowacja: Andrej Cervenka 16, Anton Gavel 12, Justin Sedlak 6, Maros Zuffa 4, Gabriel Szalay 3, Peter Terlanda 3, Peter Sedmak 2, Daniel Novak 0, Roman Marko 0, Martin Miklosik 0, Marek Kozilk 0

Tutaj czytaj relację z meczu Polska - Słowacja, który odbył się w sobotę.

Źródło artykułu: