WNBA: Storm w końcu poległy

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Seattle Storm przegrały trzeci mecz w sezonie. Tym razem patent na podopiecznych Briana Aglera znalazły zawodniczki Minnesoty Lynx, które we własnej hali pokonały najlepszą drużynę ligi różcnią jednego punktu. Jednym oczkiem wygrały również mistrzynie WNBA Phoenix Mercury, które wymęczyły triumf nad Chicago Sky.

W tym artykule dowiesz się o:

14 zwycięstw z rzędu - taką serię Seattle Storm minionej nocy zakończyły koszykarki Minnesoty Lynx. Rysice we własnej hali do ogromnego sukcesu poprowadziła Seimone Augustus, której... powróciła skuteczność. Rzucająca Lynx zdobyła 24 punkty i dzięki temu dobrnęła do granicy 2 500 tysięcy zdobytych punktów na parkietach WNBA.

- Zdecydowanie potrzebowałyśmy tego zwycięstwa - powiedziała po meczu bohaterka spotkania. - Kilka ostatnich spotkań przegranych różnicą kilku punktów mogło podłamać. Teraz jestem pewna, że w kolejnych spotkaniach zagramy dokładnie tak, jak dzisiaj.

Wpływ na wynik spotkania z pewnością miał również uraz Lauren Jackson. W połowie drugiej kwarty LJ wybiła kciuk w lewej ręce. Co prawda liderka Storm powróciła do gry w połowie trzeciej kwarty, ale ból w ręce nie pozwalał jej grać tak skutecznie, jak przyzwyczaiła do tego fanów.

Emocji nie brakowało również w Arizonie, gdzie Phoenix Mercury podejmowało Chicago Sky. Przyjezdne zaczęły spotkanie od prowadzenia 9:0, a Sylvia Fowles po 6 minutach gry, miała na swoim koncie już 18 punktów.

Mistrzynie WNBA przebudziły się jednak dopiero po przerwie, kiedy szybko odskoczyły na kilka punktów. Sky powróciły jednak kolejny raz do gry. Nadal znakomicie grała Fowles, a mecz życia w rzutach zza łuku odgrywała Jia Perkins> To sprawiło, że Mercury musiały się mocno napocić. Miały jednak w swoim składzie Dianę Taurasi, która wywalczyła 35 punktów i 11 asyst, co jest jej rekordem kariery.

Fowles wywalczyła również 35 punktów, co jest jej rekordem kariery. Perkins trafiła pięć razy zza łuku, ale to Mercur wygrały spotkanie 97:96. Tym samym ekipa z Phoenix powiększyła swoją serię zwycięstw nad Chicago Sky do 9:0.

Ten natomiast, kto spodziewał się emocji w pojedynku dwóch najlepszych zespołów Konferencji Wschodniej srogo się zawiódł. Atlanta Dream nie była zbyt gościnna dla Indiany Fever i praktycznie przez całe spotkanie ich przewaga wahała się w granicy 20 punktów.

Ponownie bardzo dobrze zagrał duet obwodowych Angel McCoughtry - Iziane Castro Marques. W ekipie z Indianapolis jedynie Tamika Catchings zagrała na swoim poziomie, notując 24 oczka i była to jedyna dwucyfrowa zdobycz w ekipie Fever.

Wyniki:

Atlanta Dream - Indiana Fever 90:74 (25:15, 20:20, 27:20, 18:19)

(I.Castro Marques 22, A.McCoughtry 20, E.DeSouza 16, S.Lyttle 13 - T.Catchings 24, K.Douglas 9, B.January 8, J.Moore 7)

New York Liberty - Connecticut Sun 71:67 (18:18, 16:15, 16:19, 21:15)

(C.Pondexter 24, L.Mitchell 15, J.McCarville 9, P.Pierson 9 - A.Jones 18, R.Montgomery 14, T.Charles 12, T.White 8)

Washington Mystics - Tulsa Shock 87:62 (25:9, 19:16, 21:14, 22:23)

(K.Smith 15, M.Currie 15, M.Coleman 14, C.Langhorne 11 - T.Jackson 14, S.Robinson 9, A.Holt 7, S.Crossley 6)

Phoenix Mercury - Chicago Sky : (20:26, 25:18, 29:26, 23:26)

(D.Taurias 35 (11 as), C.Dupree 19, T.Smith 13, P.Taylor 11 - S.Fowles 35, J.Perkins 23, E.Prince 14, E.Thorn 7)

Minnesota Lynx - Seattle Storm 72:71 (17:20, 22:11, 15:20, 18:20)

(S.Augustus 24, C.Houston 14, L.Whalen 11, N.Anosike 7 - S.Bird 16, T.Wright 15, C.Little 13, L.Jackson 12)

Źródło artykułu: