Igor Griszczuk: Grają ci, którzy w danym dniu są najlepsi

Trener Igor Griszczuk może odetchnąć z ulgą. Jego podopieczni rozegrali niezłe spotkanie i w bydgoskiej hali Łuczniczka pewnie pokonali Portugalię różnicą 22 punktów. Wygrana w tym meczu była jednak obowiązkiem biało-czerwonych. Polacy po wysokiej porażce w Tbilisi z Gruzinami zdołali się zatem nieco odbudować.

Krzysztof Kaczmarczyk
Krzysztof Kaczmarczyk

Igor Griszczuk po meczu z Portugalczykami był zadowolony z faktu, że jego podopieczni wypełniali przedmeczowe założenia oraz zrobili kolejny mały krok do przodu. - Wiedzieliśmy, że Portugalia jest zespołem dobrze rzucającym za trzy punkty - powiedział po meczu szkoleniowiec, który na co dzień zasiada na ławce włocławskiego Anwilu. - Wypełniliśmy założenia przedmeczowe, choć w obronie pojawiały się jeszcze błędy. Krok po kroku idziemy do przodu.

Portugalczycy w bydgoskiej Łuczniczce trafili aż jedenaście razy zza linii 6,25 na 28 prób. Polacy nie byli jednak dłużni. Z 25 rzutów trafili bowiem aż 13! Czterokrotnie trafił Dardan Berisha, a trzy trójki ustrzelił naturalizowany Polak Thomas Kelati.

Po porażce w inauguracyjnym meczu z Gruzinami, polscy koszykarze odczuwali lekką presję przed meczem z Portugalią, którego nie mogli przegrać. Ponad 5,000 tysięcy fanów w bydgoskiej hali z pewnością jednak pomogło w odniesieniu wygranej. - Czuliśmy dużą presję w pierwszym meczu przed własną publicznością - mówi Griszczuk. - Cieszę się, że gramy zespołowo. U mnie nie ma pierwszej czy drugiej piątki. Grają wszyscy, a najdłużej ci, którzy w danym dniu są lepsi.

W czwartkowym meczu aż 31 minut na parkiecie spędził m.in. Łukasz Koszarek, który nominalnie jest drugim rozgrywającym w talii Griszczuka. W jednej z akcji urazu nabawił się jednak Krzysztof Szubarga, a to sprawiło, że były zawodnik m.in. Polonii Warszawa czy Anwilu Włocławek nie miał zmiennika. Koszarek zagrał jednak znakomicie, a w swoich statystykach zapisał 12 punktów, 9 asyst i 2 zbiórki.

Trener biało-czerwonych najbardziej zadowolony był jednak z postawy Marcina Gortata, który nie popisał się w Tbilisi, gdzie był masakrycznie ogrywany przez Zazę Pachulię. - Gortat miał zdecydowanie lepszy mecz niż w Gruzji, walczył pod koszem o zbiórki. Musi jeszcze więcej zastawiać, ale liczę na to, że w każdym kolejnym meczu będzie spisywał się lepiej. Marcin dołączył później do zespołu, a tu każdy dzień jest ważny. W spotkaniu z Portugalią nasz jedynak w NBA zapisał na swoim koncie double-double w postaci 19 punktów i 11 zbiórek.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×