MŚ grupa C: Europejczycy biją resztę świata

Nieco rozbici, ale wciąż waleczni reprezentanci Grecji wygrali w pierwszym spotkaniu mistrzostw świata w Turcji z Chinami 89:81. Liderem drużyny z Bałkanów byli Ioannis Bourousis oraz Nikolaos Zisis, którzy zdobyli po 21 punktów. Ale najskuteczniejszym graczem na parkiecie był Jianlian Yi, autor aż 26 oczek. Zwycięstwo odniosła także druga drużyna z Europy. Rosjanie wygrali, choć jeszcze dziesięć minut przed końcem przegrywali, z Portoryko 75:66. Wygrali także gospodarze imprezy.

W tym artykule dowiesz się o:

Bez Antonisa Fotsisa i Sofoklisa Schortsanitisa musieli sobie radzić w pierwszym spotkaniu właśnie rozpoczynających się mistrzostw świata reprezentanci Grecji. Podopieczni Jonasa Kazlauskasa, choć osłabieni nie zawiedli - wygrali pierwsze spotkanie z Chinami 89:81, choć przyszło im to z trudem.

Gracze z Hellady dyktowali warunki praktycznie od pierwszej minuty, wyszli na prowadzenie, które systematycznie powiększali. Tak przynajmniej wyglądało to w pierwszej połowie. W drugiej części spotkania inicjatywę przejęli zawodnicy Boba Donewalda Jr.. Dzięki wręcz kapitalnej postawie Jianliana Yi ekipa z Azji nie tylko odrobiła w całości straty, ale wyszła nawet na prowadzenie. Wtedy jednak przebudzili się najlepiej dysponowani w ekipie greckiej Ioannis Bourousis i Nikolaos Zisis, którzy przywrócili poprzedni stan rzeczy. Ostatecznie Grecy, którzy błyszczeli w trakcie meczów towarzyskich, zainkasowali na swoje konto pierwsze dwa punkty.

Wspomnieni wcześniej Bourousis i Zisis rzucili po 21 punktów, wspierał ich Vasillis Spanoulis (19 oczek). Najskuteczniejszy w tym starciu był jednak Yi, który aż 9 razy trafił z gry, dołożył do tego 8 punktów z osobistych, w efekcie uzbierał łącznie 26 oczek. To jednak nie koniec wyczynów chińskiego koszykarza, bo prócz rewelacyjnego dorobku punktowego, wrażenie robi także liczba zebranych piłek - aż 14!

Grecja - Chiny

89:81

(25:18, 22:19, 18:25, 24:19)

Grecja: Ioannis Bourousis 21, Nikolaos Zisis 21, Vassilis Spanoulis 19, Dimitris Diamantidis 11, Kostas Tsartsaris 6, Stratos Perperoglou 6, Kostas Kaimakoglou 3, Nicholas Calathes 2, Giorgos Printezis 0, Ian Vougioukas 0.

Chiny: Jianlian Yi 26, Zhizhi Wang 15, Yue Sun 15, Shipeng Wang 13, Wei Liu 7, Shulong Yu 3, Jinhui Ding 2, Pen Zhou 0.

Już początek zawodów pokazał, że gracze Manuela Cintrona tanio skóry nie sprzedadzą. Choć na prowadzeniu byli mistrzowie Europy z 2007 roku, którzy również w tym roku liczą na dobry wynik, to jednak Portorykańczycy dzielnie dotrzymywali im kroku. Udało im się nawet doprowadzić do remisu, lecz Rosjanie nie pozwalali na więcej.

Po długiej przerwie lepiej prezentowała się drużyna z Ameryki Środkowej. Wreszcie udało im się wyprzedzić rywala, narzucić swój styl gry. W pewnym momencie wygrywali już nawet 47:41, lecz wtedy do głosu doszli podopieczni Davida Blatta. Po świetnej serii wszystko, można powiedzieć, wróciło do normy, choć nie do końca. Rosjanie przebudzili się na dobre, w ostatniej kwarcie nie dali już przeciwnikom najmniejszego cienia złudzenia, kto z tej konfrontacji, jakże ważnej, bo przecież pierwszej, wyjdzie górą.

Liderem Sbornej był doświadczony, często właśnie błyszczący na imprezach wysokiej rangi Sergiej Monia, który zaaplikował oponentom 16 punktów. Sekundowali mu dwaj wciąż młodzi i perspektywiczni podkoszowi Sasha Kaun i Timofiej Mozgow, zdobyli po 13 oczek. Niebywały wynik osiągnął Anton Ponkraszow. Wprawdzie 10 punktów to rezultat powszechny, ale już 11 asyst, które zapisano mu w statystykach, budzi szacunek i ukazuje go w znakomitym świetle. Po raz kolejny najwięcej oczek uzbierał gracz z przegranego zespołu. Tym razem miano najlepszego strzelca powędrowało do Jose Barei, zdobywcy aż 25 punktów.

Rosja - Portoryko

75:66

(14:8, 22:26, 18:21, 21:11)

Rosja: Sergiej Monia 16, Sasha Kaun 13, Timofiej Mozgow 13, Anton Ponkraszow 10, Witalij Fridzon 9, Andriej Woroncewicz 8, Sergiej Bykow 3, Jewgienij Woronow 3, Jewgienij Kolesnikow 0, Dimitrij Khostow 0.

Portoryko: Josao Barea 25, Peter Ramos 15, Angel Vassallo 13, Nathan Peavy 7, Carlos Arroyo 4, Guillermo Diaz 2, Renaldo Balkman 0, Carmelo Lee 0, David Huertas 0.

Tego można było się spodziewać. W ostatnim spotkaniu gryp C nie było niespodzianki, nie było nawet najmniejszej szansy na to, by górą byli koszykarze z Afryki. Gospodarze imprezy zagrali przyzwoicie, z łatwością uporali się z reprezentantami Wybrzeża Kości Słoniowej, znacznie mniej doświadczonych, zarazem mniej znaczących na arenie międzynarodowej.

Już po 10 minutach spotkania podopieczni Bogdana Tanjevicia wypracowali sobie kilkunastopunkową przewagę. W drugiej odsłonie Turcy dołożyli kolejne kilka oczek i na przerwę schodzili z zapasem aż 19 oczek. Po przerwie nieco spuścili z tonu, pozwolili dość do głosu gościom, którzy wygrali ten fragment meczu 14:13. Ale w ostatniej kwarcie drużyna znad Bosforu, naszpikowana co najmniej kilkoma niezłymi zawodnikami, dała pokaz siły. To nie był triumf, to była demolka! Turcy czwartą kwartę wygrali aż 33:11 (!), a w konsekwencji całe spotkanie 86:47. To jedno z największych zwycięstw podczas pierwszego dnia turnieju, większą liczbą punktów triumfowali tylko Serbowie, którzy zdemolowali Angolę 94:44.

Gospodarze wygrali pewnie, bo byli zespołem zdecydowanie lepszym, ich dominacja była spora, gra zespołowa była na przyzwoitym poziomie, w WKS - jeśli można to tak nazwać - raczkowała, na dodatek team z Afryki popełnił mnóstwo błędów, stracił wiele piłek, co miało wymierne przełożenie na tak druzgocącą porażkę. Z drugiej jednak strony niewielu oczekiwało więcej od tego zespołu.

Turków do zwycięstwa poprowadzili Omar Onan i jeden z liderów tej drużyny Ersan Ilyasova. Duet ten zagrał przyzwoicie, łącznie zdobył 35 punktów (odpowiednio 18 i 17). Ilyasova dołączył ponadto aż 8 zbiórek. Pozostali gracze nie przekroczyli "magicznej" bariery 10 oczek. Skoro już mowa o tej liczbie - tyle punktów uzbierał najskuteczniejszy w ekipie Wybrzeża Kości Słoniowej Jonathan Kale, wcale nie tak anonimowy w Polsce, bo w ubiegłym roku był o krok od gry w Anwilu Włocławek.

WKS - Turcja

47:86

(11:23, 11:17, 14:13, 11:33)

WKS: Jonathan Kale 10, Guy Edi 9, Mohamed Kone 7, Mamadou Lamizana 6, Mouloukou Diabate 5, Kinidinnin Konate 4, Brice Assie 4, Ismael N'Diaye 0, Charles-Noe Abouo 0, Issife Soumahoro 0.

Turcja: Omer Onan 18, Ersan Ilyasova 17, Kerem Tunceri 9, Omer Asik 8, Sinan Guler 8, Hidayet Turkoglu 6, Semih Erden 6, Kerem Gonlum 6, Oguz Savas 4, Cenk Akyol 2, Ender Arslan 2, Baris Ermis 0.

Tabela

MscDrużynaMPKTZPBilans
1 Turcja 1 2 1 0 86:47
2 Rosja 1 2 1 0 75:66
3 Grecja 1 2 1 0 89:81
4 Chiny 1 1 0 1 81:89
5 Portoryko 1 1 0 1 66:75
6 WKS 1 1 0 1 47:86

Harmonogram gry 2 dnia grupy A:

Chiny - WKS (godz. 15:00)

Portoryko - Grecja (godz. 17:30)

Turcja - Rosja (godz. 20:00)

Źródło artykułu: