- To fantastycznie uczucie awansować do ćwierćfinału tego turnieju. Pracowaliśmy bardzo mocno żeby tu się znaleźć i myślę, że w tym meczu wykonaliśmy kawał dobrej roboty. Rozpoczęliśmy mocno, dobrze trafialiśmy i byliśmy skoncentrowani od samego początku do końca - powiedział lider Słoweńców Goran Dragić. Gracz Phoenix Suns zgromadził 10 punktów, trafiając dwie trójki. Warto podkreślić, że w całym meczu podopieczni Memiego Becirovicia aż 16-krotnie dziurawili kosz Australijczyków rzutami zza linii 6,25m.
- Słowenia jest bardzo silnym zespołem, co udowodniła w tym spotkaniu. Świetnie egzekwowali rzuty, z kolei w naszym wykonaniu ten element był katastrofalny - przyznał z kolei Matt Nielsen, kapitan Boomers. Doświadczony podkoszowy, który zdobył 12 punktów i miał osiem zbiórek, podkreślał, że jego zespół nie jest tak zły, na jaki wyglądał w niedzielne popołudnie. - Nie wydaje mi się, że jesteśmy aż tak daleko od poziomu, który prezentuje Słowenia, co może jednak w tych okolicznościach brzmieć trochę niewiarygodnie. Brakowało nam kilku graczy i naprawdę potrafimy grać lepiej. Nie pokazaliśmy jednak tego w tym meczu - przekonywał.
Dla Słowenii awans do najlepszej ósemki mistrzostw świata to najlepszy wynik w historii tej imprezy. Mały bałkański kraj tylko raz występował w turnieju tej rangi - miało to miejsce cztery lata temu kiedy Słowenia zajęła 12. miejsce. O awans do strefy medalowej będzie jednak bardzo ciężko, ponieważ rywalem ekipy Becirovicia będzie niepokonana do tej pory Turcja.