Polpharma zaczęła katastrofalnie - grała chaotycznie w ataku, nie potrafiła się przedrzeć w pole trzech sekund, trafiała na fatalnej skuteczności, a z rozmontowaniem obrony słupszczanie nie mieli najmniejszych problemów. Efekt? Po kilku minutach gry podopieczni Dainiusa Adomaitisa prowadzili 23:7. - To była nowa sytuacja dla zawodników, po raz pierwszy zagrali przed miejscową publicznością. Pojawiła się więc presja, przy rzutach drżały im ręce - tłumaczy Turkiewicz. W końcówce inauguracyjnej odsłony Kociewskim Diabłom udało się nieco zniwelować straty - po 10 minutach gry było 15:25.
- Nie sądzę abyśmy byli gotowi do dobrej gry od początku. Myślę, że bardzo się wahaliśmy, a poza tym nie byliśmy przygotowani do gry w nowej atmosferze. Ponadto mieliśmy problemy z komunikacją w obronie, nie graliśmy twardo, w efekcie straciliśmy aż 25 punktów - stwierdził z kolei Brian Gilmore.
W miarę upływu czasu gospodarze się rozkręcali. Polpharma poprawiła skuteczność, rozpędzona wyszła na prowadzenie, którego nie oddała już do końca. Czarni starali się wprawdzie odmienić jeszcze losy meczu, w czwartej kwarcie doszli przeciwnika, ale w końcówce o sukcesie SKS zadecydował znakomicie dysponowany Michael Hicks. - Trener w przerwie zachęcał nas do gry z sercem. Mieliśmy także grać agresywniej w obronie i myślę, że nasz zespół dobrze funkcjonował w drugiej połowie - dodał Gilmore.
- Tak jak mówiłem: dla zawodników była to nowa sytuacja, więc początkowo pojawiła się presja - mówi Turkiewicz, który dodał: - Publiczność była z nami, pomagała nam. Koszykarze pokazali charakter, bo odrobili straty, walczyli do końca. Chcieli pokazać, że potrafią grać.
Ostatecznie Kociewskie Diabły wygrały z ekipą znad Słupii 90:80. - Cały czas jesteśmy na etapie przygotowań. Mecze sparingowe nie są ważne. Szukamy najlepszych rozwiązań ze względu na przepis o dwóch Polakach.
Do rozpoczęcia nowego sezonu Tauron Basket Ligi pozostały już trzy tygodnie, to już ostatni dzwonek na poprawę wszystkich mankametów. - Trzeba pracować nad wszystkim. I nad obroną, i nad atakiem. Duże problemy mamy z obroną, a właściwie z komunikacją na parkiecie. Ćwiczymy jednak nad tym na treningach - zapewnił szkoleniowiec Polpharmy.
- Wciąż musimy pracować nad naszą grą w obronie. Musimy być bardziej agresywni, pracować zespołowo. Wykorzystamy na to najbliższe trzy tygodnie i mam nadzieję, że to przyniesie poprawę - kończy Gilmore, który zdobył 12 punktów i zebrał 6 piłek.
W sobotę Polpharma ponownie zagra z Energą Czarnymi, ale tym razem w Słupsku, w ramach oficjalnej prezentacji "Czarnych Panter".