Spotkanie rozpoczęło się od wielkich nerwów, które dało się zauważyć u koszykarek obu reprezentacji. Jakby na potwierdzenie tego już w pierwszej akcji meczu Julia Dureika spudłowała w akcji sam na sam z koszem...
Białorusinki dominowały w walce pod koszami, ale nie potrafiły tego wykorzystać. Już w pierwszej kwarcie podopieczne Anatoliego Bujalskiego miały 7 zbiórek w ataku, a po 10 minutach gry prowadziły zaledwie 11:10. Trener Białorusinek chcąc coś zmienić w grze swoich podopiecznych wprowadził na boisko nominalną drugą rozgrywającą Natalię Marczankę i to przyniosło oczekiwany skutek. Była rozgrywająca m.in. Lotosu Gdynia znakomicie dyrygowała swoimi koleżankami, które szybko zdołały sobie wypracować 10 punktów przewagi.
Chinki wykorzystały jednak moment, w którym Marchanka powróciła na ławkę rezerwowych. Azjatki zmniejszyły straty do 4 punktów, a na domiar złego na 3 sekundy przed końcem pierwszej połowy meczu trzecie przewinienie popełniła najlepsza na parkiecie Jelena Leuczanka (14 punktów i 7 zbiórek w pierwszej połowie meczu).
Po zmianie stron w hali CEZ Arena w Ostravie nadal trwała wyrównana walka, a wynik oscylował wokół remisu. Gdy wydawało się, że trzydziestu minutach meczu na jednopunktowym prowadzeniu będą Białorusinki, równo z syreną zza łuku trafiła Tatiana Troina, czym chyba podłamała nieco rywalki.
"Trójka" Troiny była, jak się później okazało przełomowym momentem tego meczu. W ostatniej ćwiartce na parkiecie królowały już powiem tylko podopieczne Bujalskiego. Katem Azjatek okazała się być Natalia Anufrienka, która w ciągu minuty czwartej kwarty zdobyła 6 punktów z rzędu, a Białoruś odskoczyła na 64:53. Tej straty słabo grające w czwartej kwarcie Chinki nie zdołały już odrobić i parkiet opuścić musiały jako przegrane.
Białorusinki do wygranej poprowadziła wicemistrzyni WNBA z Atlantą Dream Jelena Leuczanka. Nowa koszykarka KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski zapisała w swoich statystykach double-double w liczbach 20 punktów i 12 zbiórek.
Wśród pokonanych walczyła jak tylko mogła Nen Chen, ale przy całej podkoszowej koalicji Białorusinek niewiele mogła zdziałać w pojedynkę. Mecz zakończyła z 13 punktami i 11 zbiórkami.
68:57
(11:10, 20:17, 21:21, 16:7)
Białoruś: Jelena Leuczanka 20 (12 zb), Natalia Marczanka 10, Anastazja Wieremiejenka 9 (14 zb), Tatiana Troina 8, Natalia Trafimowa 6, Natalia Anufrienka 6, Julia Dureika 6, Marina Kress 1, Tatiana Liktorowicz 0, Aleksandra Tarasowa 0
Chiny: Nen Chen 13 (11 zb), Dan Liu 13, Lijie Miao 13, Liwei Song 6, Hanlan Zhang 4, Fan Zhang 4, Zengyu Ma 3, Xiaoli Chen 1, Xiaojia Shen 0, Xin Guan 0, Hongpin Huang 0
Drugie spotkanie w grupie A rozpoczęło się zgodnie z planem od dominacji Australijek. Kanadyjki wyglądały mocno przestraszone rywalizacji z aktualnymi mistrzyniami świata i o pierwszych minutach tego meczu chciałby z pewnością jak najszybciej zapomnieć.
Podopieczne Carrie Graff grały jak na treningu. Nie do zatrzymania była Lauren Jackson, która kolejne punkty zdobywała jak podczas luźnego treningu, a Australijki objęły prowadzenie 15:3. Koszykarki spod znaku klonowego liścia przebudziły się jednak, a po celnym rzucie równo z syreną oznajmiającą koniec kwarty Teresy Gabriele było 20:12.
Gdy ta sama koszykarka otworzyła drugą kwartę od celnego rzutu zza linii 6,25 zrobiło się ciekawie. Taki stan rzeczy był jednak tylko chwilowy, gdyż na parkiet powróciła Jackson, a znakomicie kontry rozgrywała Erin Phillips. Dzięki akcjom tego duetu oraz celnym rzutom osobistym samanty Richards Australijki na przerwę schodziły prowadząc 34:23.
Podbudowane niezłą pierwszą połową Kanadyjki na drugą wyszły bardzo zmotywowane do osiągnięcia dobrego wyniku. Gdy w połowie trzeciej kwarty trzypunktową akcję przeprowadziłą Kimberley Smith wydawało się, że w CEZ Arenie może dojść do ciekawej końcówki meczu. Wtedy jednak z pomocą Australijkom przyszły dwie zawodniczki, które na co dzień występują w Ford Germaz Ekstraklasie. Mowa tutaj o przebojowo grających Phillips i Richards. Ich skuteczna gra sprawiła, że po trzech kwartach przewaga Australijek wzrosła do 14 punktów.
W ostatniej ćwiartce podopieczne Graff nie pozostawiły już złudzeń. Zaczęły od runu 8:0 i po celnej trójce Kristi Harrower na tablicy wyników było 60:38. Od tego momentu wszystko było już jasne. Australijki spokojnie dowiozły wygraną do końca i zameldowały się na pozycji lidera grupy A.
Po 13 punktów dla aktualnych mistrzyń świata zdobyły Lauren Jackson i Kristi Harrower. Graff w ogóle nie skorzystała w tym meczu z usług Penny Taylor, a tylko krótki epizod na boisku zaliczyła Belinda Snell. - Taylor chciała zagrać, ale nie było takiej potrzeby. Wolę mieć ją w stu procentach sprawną na późniejszą część turnieju - powiedziała po meczu trener Australijek.
Wśród pokonanych najlepiej wypadła Kimberley Smith, która zapisała na swoim koncie 11 oczek. Niewiele dobrego można powiedzieć natomiast o nowej środkowej Odry Brzeg, która jedyne czym odznaczyła się podczas pobytu na parkiecie, to niesportowe przewinienie na Hollie Grimie.
47:72
(12:20, 11:14, 15:18, 9:20)
Kanada: Kimberley Smith 11, Teresa Gabriele 8, Tamara Tatham 6, Natalie Achonwa 6, Janelle Bekkering 5, Kaela Chapdelaine 3, Krista Phillips 2, Lizanne Murphy 2, Chelsea Aubry 2, Jordan Adams 2, Courtnay Pilypaitis 0, Alisha Tatham 0
Australia: Lauren Jackson 13, Kristi Harrower 13, Samantha Richards 9, Jenna O’Hea 8, Elizabeth Cambage 8, Erin Phillips 7, Marianna Tolo 6, Hollie Grima 5, Abby Bishop 3, Tully Bavilaqua 0, Belinda Snell 0
Tabela
Msc | Drużyna | M | PKT | Z | P | Bilans |
---|---|---|---|---|---|---|
1 | Australia | 1 | 2 | 1 | 0 | 72:47 |
2 | Białoruś | 1 | 2 | 1 | 0 | 68:57 |
3 | Chiny | 1 | 1 | 0 | 1 | 57:68 |
4 | Kanada | 1 | 1 | 0 | 1 | 47:72 |
Harmonogram gry 2 dnia grupy A:
Chiny - Kanada (godz. 13:00)
Australia - Białoruś (godz. 15:15)