Pojedynek kopciuszka turnieju z najpotężniejszym zespołem miało z góry przypisany scenariusz, który zakładał, że Amerykanki szybko zbudują sobie przewagę i bez najmniejszych problemów dowiozą zwycięstwo. Jak zakładano, tak też było...
Już pierwsza akcja spotkania pokazała, kto rządzi w ekipie z Hellady. Wynik celną „trójką” rozpoczęła Evanthia Maltsi, czyli MVP ubiegłorocznych mistrzostw Europy. Greczynki prowadziły do 3 minuty meczu, kiedy to było 9:6 dla podopiecznych Kostasa Missasa. W tym momencie wstrzeliła się w końcu Diana Taurasi, a aktualne mistrzynie olimpijskie ruszyły w ucieczkę. Nie do zatrzymania była Swin Cash, dobrą zmianę dała Maya Moore, a grą znakomicie dyrygowała Sue Bird. Efekt tego taki, że po 10 minutach gry było 32:18 na korzyść Amerykanek.
W drugiej kwarcie rozpędzona amerykańska maszyna w mgnieniu oka dociągnęła swoją przewagę do granicy 20 punktów. Nadal znakomicie grała Cash, swoje dorzuciła Angel McCoughtry, a grę podopiecznych Geno Auriemmy obserwowało się z przyjemnością. Wśród Greczynek nie poddawała się jednak Maltsi, która harowała na parkiecie za co najmniej dwóch. To głównie dzięki jej 16 punktom, beniaminek mistrzostw tracił "tylko" 17 punktów do swoich rywalek po pierwszej połowie. Mogło być ich nawet 14, ale równo z końcową syreną z 8 metrów trafiła Moore.
Po zmianie stron na parkiecie trwała rywalizacja Amerykanek z... Maltsi. Liderka greckiej reprezentacji trafiała rzut za rzutem, ale jej bój przeciwko całej koalicji amerykańskich gwiazd z góry skazany był na porażkę. Jedynym pocieszeniem dla same koszykarki był fakt, że trzecią kwartę, głównie dzięki niej, jej reprezentacja zremisowała.
W decydującej części meczu Amerykanki nie zamierzały osiąść na laurach. Twarda defensywa na całym boisku wymuszały straty Greczynek i przekładały się na łatwe punkty. Jedyne, co zmieniło się względem poprzednich kwart to fakt, że ciężar zdobywania punktów w teamie z Europy wzięła na siebie Styliani Kaltisdou, która m.in. dwukrotnie trafiła w tej części meczu zza linii 6,25.
Ostatecznie Amerykanki na inaugurację wygrały 99:73, a setnego punktu nie zdobył, bo ostatnią akcję w ataku przerwał szkoleniowiec Auriemma. I tak przy owacji czeskiej publiczności McCoughtry kozłowała piłkę przez ostatnie 10 sekund spotkania, po czym oddała ją w ręce sędziego.
Greczynki walczyły bardzo ambitnie, ale w dwójkę nie da się wygrać pojedynku z tak doskonale współpracującą drużyną rywalek. Maltsi i Kaltsidou zdobyły łącznie aż 50 punktów, na 73 całej reprezentacji z Hellady.
Dla porównania, aż pięć koszykarek z USA zapisało na swoim koncie dwucyfrowe zdobycze punktowe. Prawdziwą siłę Amerykanki pokazały jednak w walce pod koszami, gdzie na swoim koncie zapisały aż 44 zbiórki, przy zaledwie 19 rywalek. Koszykarki zza oceanu również bardzo chętnie dzieliły się podaniami, stąd liczba aż 21 asyst.
73:99
(18:32, 17:20, 15:15, 23:32)
Grecja: Evanthia Maltsi 29, Styliani Kaltsidou 21, Zoi Dimitrakou 11, Pelagia Papamichail 9, Nikole Soulis 3, Dimitra Kalentzou 0, Olga Chatzinikolau 0, Lolita Lymoura 0, Katerina Sotiriou 0, Nafsika Stavridou 0, Artemis Spanou 0
USA: Swin Cash 16, Angel McCoughtry 16, Tina Charles 12, Candice Dupree 10, Tamika Catchings 10, Maya Moore 9, Diana Taurasi 8, Sue Bird 6, Sylvia Fowles 4, Asjha Jones 4, Jayne Appel 2, Lindsay Whalen 2
Zgodnie z planem - tak krótko można podsumować dwa pierwsze mecze mistrzostw świata koszykarek w grupie A. Pewne wygrane odniosły faworyzowane Amerykanki i Francuzki, które odpowiednio pokonały Greczynki i Senegalki. Koszykarki obu tych reprezentacji najprawdopodobniej pomiędzy sobą rozstrzygną pierwsze miejsce w tej grupie, ale to dopiero w ostatnim, szóstym meczu. Na razie liderkami są Trójkolorowe.
W meczy aktualnych mistrzyń Europy, czyli Francuzek, z reprezentantkami Afryki, czyli Senegalkami, od początku było wiadome, która drużyna będzie nadawała ton rywalizacji. Pomimo olbrzymich osłabień Trójkolorowe nie pozostawiły złudzeń rywalkom.
Podopieczne trenera Pierra Vincenta od początku ruszyły do ataku wykorzystując do perfekcji swoje atuty. Pod koszem nie do zatrzymania była środkowa Emmeline Ndongue, a tempo gry niesamowicie nakręcała Celine Dumerc. To sprawiło, że po dziesięciu minutach gry Francuzki miały o 9 punktów więcej od rywalek.
Prawdziwy popis gry mistrzynie Europy dały jednak w drugiej kwarcie. Zza łuku trafiała Pauline Jannault, a „przeciąg” na hali robiła Dumerc. Rozgrywająca UMMC Jekaterynburg była w każdym możliwym miejscu na parkiecie. Intensywność gry tej filigranowej koszykarki była zadziwiająca. Jej skuteczne kontry oraz perfekcyjna gra w defensywie całego zespołu sprawiły, że drugą kwartę Francuzki wygrały aż 22:3!
Po zmianie stron obraz gry na parkiecie nie uległ zmianie, ale i nie mógł. Pomiędzy obiema reprezentacjami jest bowiem przepaść, jeśli chodzi o umiejętności koszykarskie. Afrykankom nie pomógł nawet trener Francuzek, które swoje liderki w osobach Dumerc i Ndongue bardzo mocno oszczędzał.
O ile trzecią kwartę Senegalki potrafiły jeszcze wygrać, o tyle w ostatniej ponownie spotkały się z egzekucją. Francuzki grały szybko i efektownie wygrywając ostatecznie 83:45.
45:83
(13:22, 3:22, 16:11, 13:28)
Senegal: Aya Traore 10, Marie Sy 8, Aminata Diop 7, Astou Traore 4, Bineta Diouf 4, Diodio Diouf 3, Néné Diamé 2, Oumou Sarr 2, Fatou Dieng 2, Salimata Diatta 2, Jeanne Senghor 1, Awa Gueye 0
Francja: Celine Dumerc 12, Clemence Beikes 12, Emmeline Ndongue 10, Florence Lepron 8, Marion Laborde 8, Jennifer Digbeu 8, Endene Miyem 7, Pauline Jannault 6, Marielle Amant 6, Elodie Godin 6, Johanne Gomis 0, Anael Lardy 0
Tabela
Msc | Drużyna | M | PKT | Z | P | Bilans |
---|---|---|---|---|---|---|
1 | Francja | 1 | 2 | 1 | 0 | 83:45 |
2 | USA | 1 | 2 | 1 | 0 | 99:73 |
3 | Grecja | 1 | 1 | 0 | 1 | 73:99 |
4 | Senegal | 1 | 1 | 0 | 1 | 45:83 |
Harmonogram gry 2 dnia grupy B:
USA - Senegal (godz. 18:00)
Francja - Grecja (godz. 20:15)