Dominik Wronka: Do Słupska w letniej przerwie przeszło kilku zawodników, którzy znaczyć mają o sile zespołu. Jak mógłbyś ocenić Wasz skład na sezon 2010/2011?
Patryk Przyborowski: Moim zdaniem mamy bardzo ciekawy skład personalnie. Na papierze faktycznie prezentujemy się naprawdę dobrze. Ciężko porównywać indywidualnie każdego zawodnika z poprzednim sezonem. Mamy mocny polski skład, uzupełniony dobrymi zagranicznymi graczami. Na każdej pozycji jest jeden lub dwóch dobrych koszykarzy.
Wiele się mówi, że jeśli Czarni Słupsk będą prezentować się na parkiecie równie dobrze jak na papierze to mogą powalczyć o największe laury w Polsce. Co o tym myślisz?
- Na pewno takie są wymagania w stosunku do drużyny. Władze klubu też pewnie oczekują sukcesu i walki o czołową czwórkę. Wszystko zweryfikuje liga i walka na parkiecie. Okaże się na ile nas stać.
Jesteś jednym z najmłodszych, jak nie najmłodszym koszykarzem w drużynie "Czarnych Panter". Chciałbym się dowiedzieć czy nowi koszykarze pomagają Ci, doradzają czy raczej każdy skupia się na swoim, indywidualnym przygotowaniu do rozgrywek?
- Jako najmłodszy staram się podpatrywać zagrania starszych kolegów. Złapać trochę tego cwaniactwa boiskowego. Koledzy zawsze mi doradzają i podpowiadają jak się zachować w danym momencie. Pomagają zrozumieć dorosłą koszykówkę. Te szczegóły są najważniejsze. Wszyscy są naprawdę życzliwi i zawsze mogę na nich liczyć.
Mógłbyś rozwiać wszelkie spekulacje w sprawie Jerela Blassingame’a? Kibiców niepokoi fakt, że Amerykanin uchodzi za "freestylowca" i może nie tyle, że nie poradzi sobie w polskiej lidze, a po prostu będzie nieprzydatny drużynie.
- Na razie nie ma podstaw, żeby oceniać w ten sposób zawodnika. Myślę, że w sparingach JB pokazał się z dobrej strony. Jak już mówiłem wszystko się okaże po rozpoczęciu ligi. Na razie na szufladkowanie jest za wcześnie.
Za Wami kilka sparingów, ale wiadomo, że w tym okresie nikt nie rozlicza Was z wyników, bo głównie chodzi zgranie nowej drużyny. Jak możesz ocenić postawę zespołu w tych meczach?
- Z sparingu na sparing wyglądaliśmy lepiej. Musimy się jeszcze dotrzeć i znaleźć wspólny język. W każdym meczu walczyliśmy i to jest najważniejsze. Wyniki mają przyjść później. Zdarzało się często, że drużyny które wygrywały przed sezonem , w jego trakcie seryjnie przegrywały.
Jakie cele obieracie sobie na kilka dni przed rozpoczęciem rozgrywek? Zeszły sezon nie należał do udanych i ponownie opowiadając się po stronie kibiców – musicie odkupić swoje winy.
- Na pewno będziemy starać się zmazać złe wrażenie po ostatnim sezonie. Nie wyznaczamy sobie konkretnych celów. Będziemy walczyć o każde zwycięstwo, każdy punkt. Jeśli będziemy razem, możemy coś osiągnąć.
Jak układa się współpraca z Dainiusem Adomaitisem?
- Mi osobiście bardzo podobają się treningi i ogólne podejście trenera. Zajęcia, co najważniejsze, są ciekawe. Trener Adomaitis jeszcze nie dawno był zawodnikiem i zdaje sobie sprawę z pewnych niuansów na które inni trenerzy nie zwracają uwagi.
W Słupsku jesteś dobrze znany, jednak poza naszym miastem jeszcze nie wszyscy Cię kojarzą. Mógłbyś pokusić się o autocharakterystykę?
- Nie przesadzajmy. Uważam, iż oceny mojej osoby powinna podjąć się osoba trzecia - człowiek, który mnie zna i jest kompetentny. Ja mogę tylko powiedzieć o sobie, że jestem młodym, rodowitym słupszczaninem.
Jak wcześniej wspomniałem jesteś jeszcze młody, więc na pewno musisz jeszcze nad sobą pracować, pod względem sportowym oczywiście. Dążąc do doskonałości, co musisz jeszcze poprawić, co jest Twoim największym problemem na parkiecie?
- Tak naprawdę to już nie jestem wcale taki młody jako zawodnik. Tylko w Polsce mówi się o dwudziestolatku młody. Nieważne. Musze poprawić się w każdym aspekcie gry. Najbardziej wzmocnić się fizycznie i poćwiczyć grę defensywną bowiem tylko osoby dobrze broniące mają szansę na grę.