MŚ koszykarek - grupa C: Brazylijki niespodziewanie przegrywają z Koreą

W grupie C pierwsze swoje spotkanie Brazylijki rozegrały z Koreą Południową. Mecz udowodnił, że nie wygrywają faworyci, ale lepiej zorganizowany zespół. Wola walki, konsekwencja i przede wszystkim lepsza postawa na boisku spowodowała, że Brazylia ten mecz przegrała. Korea była zdecydowanie lepsza w całym spotkaniu, a pojedynek był niesamowitym widowiskiem dla kibiców.

W tym artykule dowiesz się o:

W pierwszym meczu grupy C mieliśmy polski akcent: jednym z sędziów liniowych był Polak Grzegorz Ziemblicki.

Spotkanie rozpoczęło się z wielkimi nerwami po stronie Brazylijek, które wyglądały na przestraszone, a w ich szeregach nie królowały rytmy samby ani tym bardziej słynny południowoamerykański luz. Mecz rozpoczął się po myśli zespołu Morana Carlosa Colinasa prowadzeniem po pierwszych pięciu minutach w stosunku 11 do 6 nad zespołem Korei.

Taki stan rzeczy nie utrzymał się jednak długo, bo Koreanki konsekwentnie i przede wszystkim skutecznie zaczęły grać, co spowodowało zepchnięcie do defensywy zespołu Canarinhos. Po 10 minutach Korea objęła prowadzenie 21:19, którego nie zamierzała już oddać do końca pierwszej połowy. Brazylijki zaskoczone takim obrotem rzeczy nie mogły poradzić sobie nawet z podstawowymi zagraniami. Na ławce trenerskiej wręcz wrzało z nerwów, co odbijało się na grze zespołu z Ameryki Południowej.

Kapitan zespołu Korei Jung Sunmin nie miała sobie równych na parkiecie i przyćmiła nawet gwiazdę Kanarków Alessandrę Santos de Olivierę. Obie po pierwszej połowie zdobyły po 11 punktów, a na tablicy widniał wynik 33:29 dla Korei.

Niewielu stawiało, że ten mecz tak się potoczy. W hali początkowo bardzo głośni kibice Brazylii już po paru minutach ucichli, a z trybun dobiegał tylko doping licznej grupy koreańskiej z bębnami, flagami i transparentami.

W drugiej połowie na parkiet powróciły już inne zespoły: Korea uśmiechnięta i zdyscyplinowana i przestraszone Brazylijki, które jak skarcone dziecko z opuszczonymi głowami rozpoczęły trzecią kwartę.

Ta sytuacja miała także swoje odbicie na boisku, gdzie nadal konsekwencja i dobra gra Azjatek królowały. Brazylia grając przeciętnie i bez pomysłu długo nie mogła złapać swojego rytmu. Po pięciu minutach trzeciej odsłony jednak i Koreanki zaczęły popełniać błędy, co skwapliwie wykorzystywały ich przeciwniczki.

Erika de Souza Machado zdołała doprowadzić do remisu dobijając piłkę koleżanki i gra rozpoczęła się od nowa na po siedmiu minutach drugiej połowy. W tym też momencie rozpoczął się festiwal błędów w wykonaniu obu drużyn. Widowisko nabrało prawdziwych rumieńców. Gra punkt za punkt podobała się wszystkim.

W tej odsłonie meczu emocje sięgnęły już zenitu, a przed nami było jeszcze 10 minut meczu. Brazylijki w ostatnich dwudziestu sekundach zdołały wyrwać prowadzenie rywalkom i ostatnią kwartę miały zaczynać z trzy punktową zaliczką.

Na cztery minuty przed końcem meczu na ławkę Brazylii wrócił spokój i uśmiech. Zawodniczki i trenerzy zaczęli nawet żartować. A wynik nadal był bardzo wyrównany i mogło zakończyć się zwycięstwem tak jednych jak i drugich.

Sześć sekund przed końcem pojedynku Kim Ji Yoon wydarła Brazylijkom piłkę i przebiegając samotnie pół boiska zdobyła pewnie dwa punkty, co pozwoli Azjatkom objąć prowadzenie jednym punktem. A Canarinhos miały zwycięstwo niemal pewne, wystarczyło przetrzymać piłkę.

W hali zapanował prawdziwy szał radości w szeregach Korei. To zwycięstwo im się należało, bo zaprezentowały wyższy poziom sportowy i przede wszystkim konsekwencję. Brazylia teraz będzie musiała wygrać oba mecze, a Koreanki już jedną nogą są w drugiej części rozgrywek.

Korea - Brazylia

61:60

(21:19, 33:29, 15:21, 13:9)

Korea:Kim Bo Mi 0, Kim Ji Yoon 4, Jung Sun-Hwa 0, Lee Mi Sun 0, Lim Yung Hui 0, Jung Sunmin(c) 13, Beon Yeon Ha 10, Park Jung Eun 7, Kang Young Suk 0, Kim Danbi 13, Kim Kwe Ryong 14, Sin Jung-Ja 0

Brazylia: Pinto Adriana 4, Santos Luz Helen 3, Gustavo Rocha Karen 7, Nascimento Franciele 2, Castro Marquez Iziane 4, dantas Do Amaral Damiris 0, Gustavo Rocha Silvia 6, Neves Beling Fernanda 0, Marcal Palmira 6, Santos de Oliviera Alessandra 13, De Souza Machado Erika 15, Santos Muller Kelly 0

Fotorelacja z meczu Korea - Brazylia

Na chwilę przed meczem, gdy obie drużyny rozgrzewały się na parkiecie w Hali Vodova w Brnie rozbrzmiewał motyw przewodni z filmu Mission Impossible. Skojarzenie może być jedno - czy drużyna Mali debiutująca na mistrzostwach świata sprawi ogromną niespodziankę i pokona zespół Hiszpanii?

Od pierwszych minut było widać, że Afrykanki nie przyjechały do Czech statystować. Te wysokie zawodniczki wykazują się bardzo dużą zwinnością i sprytem, a Iberyjek nie obawiają się wcale. Gra punkt za punkt i walka na każdym centymetrze boiska zapowiada bardzo dobry pojedynek. Popełniająca wiele błędów w pierwszej części spotkania Marta Fernandez pozbawiła swój zespół możliwości zrobienia przewagi. Po pięciu minutach wygrywały tylko 7:5.

W ciągu kolejnych jednak powoli powiększały swoją przewagę dominując na parkiecie. Naszpikowana gwiazdami Euroligi Hiszpania grała lekko i z dużą przyjemnością. Pewne siebie i uśmiechnięte zawodniczki nie pozostawiały cienia wątpliwości jaki jest ich cel na mistrzostwach.

Ten mecz nie wyzwalał wielkich emocji. Cała hala kibicowała Malijkom, ale nie pozwalało im to na zdobywanie punktów. Debiutantki całym sercem walczyły, ale nie mogły przebić hiszpańskiego muru. Wraz z kolejnymi minutami na tablicy nie zmieniała się tylko zdobycz punktowa Malijek, które miały trudność ze zdobyciem dziesiątego punktu przy ponad trzydziestu dla ekipy Hernandeza.

Do przerwy zawodniczki schodziły przy wyniku 13:41. Najlepszą zawodniczką Mali była znana z polskiej ligi Djenbou Sissoko, która zanotowała 6 punktów i 2 przechwyty. W Hiszpanii prym wiodła Sancho Lyttle (9 punktów, 6 przechwytów, 1 asysta), ale wtórowały jej Anna Montanana i Amaya Valdemoro - obie po 7 punktów i Alba Torrens - 9 punktów.

Początek drugiej części spotkania przy dźwiękach "I feel good" to popis gry Hiszpanek i ogromny aplauz publiczności dla każdego dobrego zagrania Afrykanek. Kibice coraz w mniejszej ilości na hali nie mają powodów do zachwytu, bo mecz jest pozbawiony jakichkolwiek emocji. To już walka o honor Mali i rekreacyjna przebieżka w wykonaniu podopiecznych Hernandeza.

Do czwartej kwarty zawodniczki przystępowały przy wyniku 23:65 i już nic nie mogło się wydarzyć. Hiszpania walczyła tylko o kolejne małe punkty i każdą minutą miała ich więcej. Mecz zakończył się wynikiem 36:80 i stawia Hiszpanki wysoko wśród kandydatów do medali.

Mali- Hiszpania

36:80

(7:15, 6:26, 10:24, 13:15)

Mali: Djenebou Sissoko 12, Djene Diawara 6, Hamchetou Maiga Ba 6, Nassira Traore 4, Naignouma Coulibaly 2, Meiya Tirera 2, Ramata Diakite 2, Diana Leo Gandega 2, Kadiatou Toure 0, Aissata Boubacar Maiga 0, Fatoumata Bagayoko 0, Astan Dabo 0.

Hiszpania: Amaya Valdemoro 18, Sancho Lyttle 13, Alba Torrens 11, Anna Montanana 10, Laia Palau 8, Anna Cruz Lebrato 6, Marta Fernandez 4, Elisa Aguilar 3, Nuria Martinez 3, Nicholls Laura 2, Cindy Lima 2, Lucila Pascua 0.

Tabela

MscDrużynaMPKTZPBilans
1 Korea 1 2 1 0 61:60
2 Hiszpania 1 2 1 0 80:36
3 Brazylia 1 1 0 1 60:61
4 Mali 1 1 0 1 36:80
Komentarze (0)