Porażka w Radomiu z Rosą była dla Znicza Basket najwyższą w historii klubu, w dodatku odniesioną na samym starcie ligowych zmagań. Nic więc dziwnego, że nastroje w klubie nie są najlepsze. - Druga tak słaba połowa nie może się nam już przytrafić - mówi kapitan Dominik Czubek. - Kiedyś w podobnych okolicznościach wygraliśmy ze Stalą w Stalowej Woli, rywale po tym meczu się jednak ponieśli. Wierzę, że podobnie będzie również z nami - dodaje najbardziej doświadczony zawodnik Znicza Basket.
Pruszkowianie z ŁKS-em rywalizowali podczas turnieju przedsezonowego w Kutnie. Wówczas lepsi okazali się łodzianie zwyciężając 75:58, a na parkiecie wyróżnił się Marcin Salamonik (13 punktów). Goście do Pruszkowa przyjadą w najsilniejszym składzie. W Zniczu Basket nie zagra na pewno wicemistrz świata do lat 17 Łukasz Bonarek, który zmaga się z kontuzją kolana. Nie w pełni sił jest też Paweł Machynia. Były zawodnik Openu Florentyna Pleszew praktycznie nie przepracował z zespołem okresu przygotowawczego i nadal skarży się na ból kontuzjowanej nogi w stawie skokowym.
Podopieczni Pawła Czosnowskiego korzystając z krótkiej przerwy w rozgrywkach we wtorek w zamkniętym dla publiczności meczu zmierzyli się z ekstraklasową Polonią Warszawa. Pierwszoligowcy mieli głównie problem z zatrzymaniem Darnell Hinson, który raz za razem nękał ich kosz rzutami z dystansu. Amerykanin w pierwszej połowie trafił wszystkie pięć rzutów z obwodu i głównie tym pogrążył gospodarzy. W pruszkowskim zespole z dobrej strony zaprezentował się zaś Przemysław Szymański (13 pkt), który przez ostatnie dwa lata występował w drugoligowym AZS Politechnika Opole.
Znicz Basket Pruszków - ŁKS Sphinx Łódź (sobota, godzina 16:00). Wstęp wolny