Kristen Morris blisko pozostania w Bydgoszczy

To będzie bardzo ważny i intensywny tydzień dla bydgoskiego zespołu. Po dość łatwej wygranej nad ŁKS Łódź teraz zespół Adama Ziemińskiego czekają spotkania z Energą Toruń i Lotosem Gdynia.

Z łodziankami koszykarki Artego miały kłopot tylko w pierwszej części. Trzecia i czwarta kwarta to już dominacja miejscowych. Mecz z ŁKS otwiera jednak bardzo intensywny tydzień dla zawodniczek Adama Ziemińskiego. - Początkowe fragment były naprawdę trudne warunki. Ale ŁKS miał do dyspozycji właściwie tylko siedem zawodniczek i dlatego odskoczyliśmy na dużą różnicę punktową i szło zdecydowanie łatwiej - podsumowała krótko Marta Urbaniak.

Pewną trudnością jest wprowadzenie nowych przepisów FIBA. Od tego sezonu odległość rzutu z dystansu wynosi 6,75 cm. I kłopoty rzeczywiście widać, bowiem Artego na dwadzieścia pięć prób celnie rzuciło tylko pięć razy. - Jest to mały kłopot, ale od tego są prowadzone treningi, aby wkrótce ten procent był podobny do zeszłego sezonu. Zdarzają się różne spotkania, raz gorsze lub lepsze. Atmosfera w drużynie jest jednak znakomita, co dobrze wpływa na osiągane wyniki. - dodała Urbaniak.

Tymczasem coraz bliżej pozostania w Bydgoszczy jest środkowa Kristen Morris. Czarnoskóra Amerykanka pod tablicami prezentowała się znakomicie, a ponadto w najbliższym czasie w Ford Germaz Ekstraklasie zadebiutuje je rodaczkę Stephanie Raymond. - Odbyła z nami trzy treningi - podkreślił trener Adam Ziemiński. - Jest dosyć szybką i niską zawodniczką. Ma świetnie ułożony rzut, ponadto na pozycji jedynki umie kreować grę i od razu załapała nasze zagrywki. Gdyby tak prezentowała się w lidze, to byłaby dla nas sporym wzmocnieniem.

- Na temat Morris cały czas są prowadzone rozmowy z jej menadżerem, ale po dyspozycji Amerykanki widać, że ona wychodzi powoli ze swojego fizycznego. Po tym jak pokazała się w starciu z ŁKS widać, iż ta środkowa może być naprawdę solidnym transferem. W sobotę zrobiła duży krok do podpisania kontraktu na dłuższy okres w naszym klubie - zakończył Ziemiński.

Komentarze (0)