Włosi po łatwym, sobotnim zwycięstwie z Lietuvosem Rytas przystępowali do finałowego spotkania w roli faworyta. Zresztą plany Montepaschi sięgają nawet Final Four Euroligi.
Mecz jednak lepiej rozpoczęła Olimpija Lublana. Pierwsze punkty pojedynku zdobył Kevin Pinkney. W 3. minucie finału Słoweńcy prowadzili 6:5, a następnie po akcji Jagodnik-Gregory 8:5. Niemal natychmiast odpowiedział Milovan Rakovic, a równą z syreną oznaczającą koniec akcji celnym rzutem popisał się Lester Bo McCalebb. W 5. i 7. minucie na tablicy widniał wynik remisowy, odpowiednio 12:12 oraz 14:14. Końcówka tej partii należała już do Włochów. Cztery punkty z rzędu zdobył Andrea Michelori, poprawił Zizis i po pierwszej kwarcie Montepaschi prowadziło 24:15.
Podopieczni trenera Pianigianiego drugą odsłonę meczu rozpoczęli mocnym uderzeniem. W pewnym momencie odskoczyli na kilkanaście punktów. W 14. minucie prowadzili 29:18. Chwilowy impas strzelecki Słoweńców przerwał Saso Ozbolt. Bardzo dobrze prezentował się Goran Jagodnik. Goran przypomniał się kibicom Prokomu z dobrej strony. Był motorem napędowym akcji swojego zespołu. Ani on, ani król asyst Vlado Ilievski ani Kenny Gregory nie byli jednak w stanie odwrócić losów spotkania jeszcze w tej kwarcie.
Zabrali się więc za to w następnej. Początkowo Włosi prowadzili, a potem już trwało systematyczne odrabianie strat przez Olimpiję. Sygnał do ataku partnerom dawał właśnie Jagodnik. Po drugiej stronie szalał David Moss. Podopieczni Jure Zdovca zdobyli pięć punktów z rzędu i na tyle też oczek doszli rywali. W 29. minucie po akcji dwa plus jeden Jagodnika było 63:58 dla Sieny.
Czwarta kwarta należała już do Słoweńców. Najpierw dogonili przeciwnika, a następnie objęli jednopunktowe prowadzenie. Świetnie grał mistrz ostatniego podania Ilievski, wspierany przez Pinkneya. Na dwie i pół minuty przed końcem był jednak remis po 74.
I zaczęła się emocjonująca końcówka. Dwa celne wolne Markoty, jeden Włochów. Przy stanie 80:80 Moss blokuje przeciwnika, a po chwili końcowy gwizdek obwieszcza dogrywkę.
W niej więcej sił i sprytu zachowali Włosi. Obie drużyny postanowiły uraczyć kibiców festiwalem trójek. Rozpoczął go Moss, odpowiedział Gregory, a zakończył Kaukenas. W tym względzie gorszy nie chciał być Pinkney i po jego celnym rzucie za trzy było 93:90 dla Montepaschi. Wynik tego emocjonującego spotkania ustalił Kaukenas, skutecznie egzekwujący osobiste i pieczętując wygraną Sieny 95:91.
Litwin - bohater ostatniej akcji został uznany najlepszym zawodnikiem turnieju.
Montepaschi Siena - Olimpija Lublana 95:91 (24:15, 22:23, 19:22, 15:20, 15:11 pd.)
Montepaschi: Moss 21, Kaukenas 18, McCalebb 15, Michelori 11, Aradori 8, Rakovic 7, Stonerook 5, Lavrinovic 5, Zizis 4, Carraretto 1.
Olimpija: Jagodnik 22, Gregory 19, Ilievski 15, Markota 13, Pinkney 10, Ozbolt 7, Sehovic 2, Salin 2, Lorbek 1.
***
Najlepsza piątka turnieju: Bobby Brown (Asseco Prokom), Rimantas Kaukenas (Montepaschi), David Moss (Montepaschi), Goran Jagodnik (Olimpija), Ratko Varda (Asseco Prokom).
MVP turnieju: Rimantas Kaukenas.
Klasyfikacja końcowa turnieju Back to Basket:
1. Montepaschi Siena
2. Olimpija Lublana
3. Asseco Prokom
4. Lietuvos Rytas