Jedną z najważniejszych przyczyn porażek ponoszonych przez Spójnię Stargard jest niemoc strzelecka. W ostatnim spotkaniu przeciwko MKS Dąbrowa Górnicza było to bardzo widoczne - Nie układa nam się gra w ataku. Zdobywamy trzydzieści cztery punkty przez trzydzieści dwie minuty, to chyba coś jest nie tak. Później gonimy rywala, ale to już jest taka wariacka gra - podkreśla Buczyniak.
Na nieszczęście stargardzkiego zespołu ligowe rozgrywki nie zwalniają tempa i po kolejnej porażce trzeba szybko się pozbierać - Przegrywamy trzeci mecz z rzędu i na pewno nie jest wesoło. Nie ma jednak za dużo czasu na analizę, bo w sobotę kolejny mecz w Tychach. To jest trudny przeciwnik, lecz trzeba się podnieść i spróbować wyszarpać tam dwa punkty. Później Górnik Wałbrzych u siebie i przed tym meczem będzie trochę więcej czasu. Na pewno usiądziemy i będziemy rozmawiać o sposobach na poprawę gry - zapewnia rozgrywający stargardzkiego zespołu.
Po słabszych występach kibice obawiają się, że atmosfera w zespole nie jest najlepsza. Poza meczami, które nie wychodzą tak, jak by wszyscy tego oczekiwali nie jest jednak tak źle - Nie jesteśmy zadowoleni z siebie jako zespół. Każdy indywidualnie nie jest też zadowolony ze swojej gry. Trudno powiedzieć, o przyczynie porażki, bo trenujemy ze sobą przez ponad dwa miesiące i naprawdę wydawało się, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Dogadujemy się świetnie na treningach i poza halą, natomiast nie wychodzi nam wspólna gra.
Na koniec Buczyniak skierował kilka słów pochwały pod adresem kibiców, którzy mimo słabej gry swojego zespołu w każdym z trzech spotkań do ostatniej syreny wspierali swoich ulubieńców - Dziękuję za doping na własnym parkiecie oraz w wyjazdowym spotkaniu ze Sportino Inowrocław. Kibice Bardzo nas wspierali i dobrze nam się tam grało. Niestety nie udało się wygrać, ale mam nadzieję, że w nas nie zwątpią i będą licznie przychodzić na każdy mecz dopingować, bo tego potrzebujemy - kończy 26-letni koszykarz.