Zwycięstwo gości lub niespodzianka - zapowiedź meczu Siarka Tarnobrzeg - Polpharma Starogard Gdański

Siarka Tarnobrzeg rozpocznie występy w Tauron Basket Lidze od podjęcia brązowych medalistów Polpharmy Starogard Gdański. Faworytem tego spotkania są goście, którzy w sparingach byli szalenie nieobliczalni. - Na pewno nie będzie łatwo wygrać - zapewnia Paweł Turkiewicz, opiekun Kociewskich Diabłów.

Siarka Tarnobrzeg budowana była nie tyle w wielkim spokoju, co raczej w wielkim chaosie. Wszak panował on w zespole niemal od samego początku, toteż nie dziwi fakt, że drużyna Zbigniewa Pyszniaka jest ogromną zagadką. Choć skompletowała kadrę, uczyniła to z trudem największym. Beniaminek testował tego lata gruz totalny, kiedy pojawił się w ekipie Dominic Waters i pokazał, że jest graczem nieprzeciętnym, szybko zmienił zdanie o grze dla Siarki i z tego okrętu wypłynął.

Eksperci zgodnie twierdzą, a sparingi potwierdzają, że gospodarze są głównym kandydatem do spadku. Siarka w meczach przedsezonowych spisywała się w najlepszym przypadku przyzwoicie, w większości jednak dostawała tęgie lanie, zmuszona była przyzwyczaić się do klęsk totalnych, a nawet kilkakrotnie została upokorzona. Na trzynaście rozegranych spotkań tarnobrzeżanie wygrali trzy, z czego aż dwa z zespołami z zaplecza ekstraklasy i jeden z czeskim BK NH Ostrawa. Nie sposób więc inaczej zaprezentować tego zespołu, poszukiwanie silnych stron jest zadaniem niebywale trudnym, bo to niejako stąpanie po niepewnym gruncie.

Gołym okiem widać, że zespół Pyszniaka w wielkie nazwiska nie obfituje. Najbardziej znany gracz? Weteran polskich parkietów Marek Miszczuk, który poprzedni rok spędził w innym podkarpackim klubie Stali Stalo Wola. Pozostali? Są niemal anonimowi na tym szczeblu rozgrywek, jedynie Daniel Wall kilkakrotnie błysnął. Wielkich wybryków, fantastycznych meczów po rodzimych graczach raczej nie ma się co spodziewać.

Okaże się także, jak naprawdę spenetrowali rynek transferowy włodarze Siarki. Nie sposób bowiem pominąć fakt, że tegoroczne lato obfitowało w sprowadzanie kota w worku, koszykarzy tajemniczych i dla kibiców, i dla sztabu szkoleniowego. Wprawdzie zatrudnieni przez klub z Podkarpacia gracze byli testowani w sparingach, to jednak rodzą się obawy, czy w lidze będą w stanie pociągnąć ten zespół.

Nie trzeba też być filozofem, żeby dojść do wniosku, iż brakuje tarnobrzeskiej ekipie centymetrów pod koszem. Jedynie wspomniany Miszczuk wkomponuje się idealnie do warunków środkowego, pozostali już zdecydowanie nie. Przed sezonem nie udało się znaleźć zagranicznego zaciągu wartościowego na tę pozycję, co może odbić się w Siarce czkawką.

Polpharma Starogard Gd. to z kolei zespół nowy, wypełniony niemal we wszystkich fragmentach świeżą krwią, pełną żądzy zwycięstw. Kociewskim Diabłom stosunkowo szybko poszła lustracja rynku, udało się też - choć nie tak ekspresowo jak przed rokiem - zakończyć budowę składu. Często to warunek konieczny, by dobrze przygotować się do inauguracji a nawet całego sezonu, lecz niekoniecznie.

W Polpharmie odważnie postawiono na Pawła Turkiewicza, któremu na pewno marzy się pójście śladami Miliji Bogicevicia. Polskiemu trenerowi będzie jednak trudniej zaskoczyć rywali, w tym roku na pewno będą baczniej się przyglądać innym, na kolejny tak spektakularny zapracować więc trzeba mocniej. A i sparingi nie wskazują na to, by starogardzianie od początku mieli być sensacją Tauron Basket Ligi. Farmaceuci spisywali się w nich nieprzewidywalnie - miewali występy tak tragiczne, że lepiej je przemilczeć, by już dwa dni później tego samego rywala odprawić z kwitkiem, zdarzało im się nawet go ośmieszyć.

To dobitny dowód na to, że w zespole jeszcze wiele szwankuje, że atak na który stawia Turkiewicz wymaga dopracowania, oszlifowania. Można powątpiewać, czy w ciągu kilku dni udało się to wyeliminować, a przecież to tylko jeden z wielu mankamentów.

Co by nie mówić, w drużynie na brak materiału narzekać nie mogą. Na obwodzie Polpharma wygląda naprawdę przyzwoicie, niejeden zespół może pozazdrościć takiego bogactwa i całkiem przyzwoitych strzelców, jak Michael Hicks i Deonta Vaughn. Nieco więcej zastrzeżeń można mieć do budowy zespołu pod tablicami. A to dlatego, że dotąd nie wkomponował się Tomasz Cielebąk, Amerykanin Brian Gilmore często ucieka od twardej walki pod koszem na obwód, by stamtąd spokojnie zaskoczyć rywala "trójką", a Kirk Archibeque w pojedynkę zdziała niewiele. Jest wprawdzie Adam Metelski, ale to "tylko" solidny zmiennik.

W Tarnobrzegu faworyta mamy zdecydowanego. Nie ma co owijać w bawełnę, bez zbędnej kurtuazji - wynik inny niż wygrana Polpharmy będzie odebrany jako niespodzianka. Póki co niewiele wskazuje na to, że do niej dojdzie, ale sport bywa bardzo nieobliczalny, publiczność potrafiła dodać skrzydeł niejednemu outsiderowi, tym samym zawsze trzeba mieć się na baczności. Jak będzie w starciu brązowych medalistów z beniaminkiem? Przekonamy się w sobotni wieczór.

- Na każdego przeciwnika trzeba się mobilizować. Na pewno nie będzie łatwo wygrać. Będzie to pierwszy mecz w Tarnobrzegu, Siarka po raz pierwszy na poziomie ekstraklasy. Na pewno i kibice, i zawodnicy będą zmobilizowani, więc musimy być w stu procentach skoncentrowani i przygotowani na ciężką walkę - przestrzega mimo wszystko Turkiewicz, trener SKS.

Początek zawodów w sobotę o godz. 18.

Źródło artykułu: