Arkadiusz Koniecki: Jest różnica pomiędzy zwycięstwem a porażką

W czwartej kolejce FGE zespół Lidera Pruszków odniósł kolejne zwycięstwo nad medalistą z ubiegłego sezonu. Po Enerdze Toruń tym razem nad KSSSE AZS PWSZ Gorzów. Triumf okupiony był wielkim wysiłkiem i do ostatniej sekundy niepewny, ale jego smak dla pruszkowianek jest prawdziwą delicją.

Zakończone spotkanie nazwane największą niespodzianką kolejki obnażyło wiele błędów u faworyta i jednocześnie pokazało wielką ambicję Lidera. Już kapitan gorzowianek po meczu wskazywała, że:- Fajną rzeczą, która mi się bardzo podobała to kibice, którzy tutaj byli. Grało się bardzo przyjemnie. Było czuć tą halę. Te mury, które tu żyły. Niech takich meczów będzie coraz więcej. Niech to nie będą jednostronne pojedynki, dwudziestopunktowe przewagi. Niech to będą takie spotkania jak to, które było dzisiaj, bo myślę, że to jest w sporcie najfajniejsze.

To prawda, że kibice potrafią zdeprymować rywala i mocno pchnąć do przodu swoje zawodniczki. Tak stało się w Pruszkowie, choć to nie jedyna przyczyna zwycięstwa Lidera. Przede wszystkim zespół Arkadiusza Konieckiego podszedł do spotkania na sto procent swoich możliwości i z wiarą w możliwość odniesienia sukcesu. Gorzowianki dopiero się zgrywają, a poza tym nie są jeszcze w optymalnym składzie, albowiem Jelena Leuczanka po trudach mistrzostw świata otrzymała trochę wolnego czasu.

- Jest różnica pomiędzy zwycięstwem, a porażką. Zarówno zespół z Gorzowa mógł się dzisiaj cieszyć, a nam mogłoby być bardzo przykro, gdyby sytuacja była odwrotna. Bardzo się cieszę z tego, że dziewczyny potrafiły się odbudować po dwóch słabych występach przeciwko Lotosowi i w Poznaniu. Zwracałem uwagę na to, że zbiórki to jest element, który daje zwycięstwo. W Poznaniu tych zbiórek mieliśmy zaledwie cztery. Dzisiaj w tym elemencie byliśmy lepsi, więc co mecz gramy lepiej. Jak tak dalej pójdzie to w tej decydującej fazie zespół może całkiem pozytywnie wyglądać - mówił po meczu trener pruszkowianek. - Obie strony starały się ten mecz wygrać. Szczęście uśmiechnęło się do naszych dziewczyn i to my wygraliśmy mecz - dodał szczęśliwy.

Zespół Lidera do tej pory zagrał cztery spotkania, z czego dwa przegrał w przytłaczający sposób, ale także dwa wygrał i to pokonując kandydatów do medali. A przynajmniej drużyny z takimi aspiracjami.

Po meczu Aleksandra Chomać z odrobiną niedowierzania mówiła: - To był bardzo dobry mecz. Do nas uśmiechnęło się szczęście. Udało nam się odbudować po meczu z INEĄ. Myślę, że to bardzo dobrze wpłynie na nasz zespół. Uwierzymy wreszcie w siebie, bo te ostatnie nasze mecze były złe. Czy to jednak oznacza, że Lider sprawi jeszcze niespodzianki o porównywalnym znaczeniu?

- Dziękuję też kibicom za wielki doping - dodała na zakończenie zawodniczka. To właśnie kibicom zawodniczki z Pruszkowa zawdzięczają zwycięstwo, bo to ich wiara w zespół uskrzydliła je i pozwoliła odnotować jakże ważne zwycięstwo.

Komentarze (0)