Grzegorz Surmacz: Scott nie jest gwarantem sukcesu

Zwycięstwo na inaugurację rozgrywek zanotowali koszykarze PBG Basket Poznań. Po niezwykle emocjonującym i trzymającym w napięciu do ostatnich sekund pojedynku podopieczni Miliji Bogicevicia okazali się lepsi od Kotwicy Kołobrzeg.

Jarosław Galewski
Jarosław Galewski

PBG Basket Poznań znajdował się na bezpiecznym prowadzeniu przez zdecydowaną większość sobotniego spotkania. W pewnym momencie przewaga gospodarzy wynosiła nawet 15 punktów. Kotwica była w stanie wrócić do gry i kibice obejrzeli ciekawą i pełną emocji końcówkę. Lepsi okazali się podopieczni Miliji Bogicevicia. - W takim przypadku nerwy są zawsze. Najważniejsze, że jest zwycięstwo. Te nerwy można odłożyć w takiej sytuacji na dalszy plan. Zrealizowaliśmy nasz cel i mamy się z czego cieszyć - mówił po pojedynku z Kotwicą zawodnik PBG Basket, Grzegorz Surmacz.

Końcówka niedzielnego pojedynku mogła potoczyć się różnie. Więcej szczęścia mieli jednak gospodarze. - To prawda, że na parkiecie działo się bardzo wiele. Na pewno wszystkim udzieliły się problemy z zegarem odmierzającym czas. Było również wiele fauli. Nerwy udzielały się każdemu. Jak już jednak powiedziałem, najważniejszy jest wygrany mecz i wszystko inne nie ma teraz większego znaczenia - tłumaczył Surmacz.

Surmacz uważa, że o zwycięstwie jego drużyny zadecydowała postawa w obronie. - Do samego końca graliśmy ostro i agresywnie - podkreśla. - Dobra obrona w ostatnich trzech minutach miała duży wpływ na wynik tego pojedynku. To w dużej mierze zadecydowało o naszym sukcesie - dodał.

W zespole gości świetnie spisywał się Ted Scott. Jego skuteczna gra nie wystarczyła jednak do pokonania poznaniaków. - Ten koszykarz może zdobywać 30 punktów w każdym pojedynku. To jednak nie jest gwarantem sukcesu. Scott może rzucać nawet 40 punktów, ale jeśli nie wygrywa jego drużyna, to jego zdobycze nie znaczą już tak wiele - powiedział na zakończenie Grzegorz Surmacz.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×