Tomas Pacesas o nowych zawodnikach: Mamy kompletną kadrę

Ostatnie wzmocnienia Asseco Prokomu to: J.R. Giddens oraz Filip Videnov. Obaj dołączyli do zespołu mistrzów Polski w środę. Tym samym kadra gdynian na najbliższy sezon jest już kompletna. Przynajmniej tak zapowiada trener Tomas Pacesas.

Po meczu z Polonią Warszawa litewski opiekun mistrzów Polski miał podwójny powód do zadowolenia. Jego zespół wygrał pierwszy w tym sezonie mecz w TBL, a tuż przed jego rozpoczęciem okazało się, iż do drużyny dołączyły nowe twarze w osobach: J.R. Giddensa i Filipa Videnova. - Na pozycji numer trzy mieliśmy jedynie Piotra Szczotkę. W takiej sytuacji trudno było myśleć o skutecznej walce na trzech frontach. Dlatego szukaliśmy wzmocnień na tej pozycji. Czas pokaże jak ten nowy, młody jeszcze Amerykanin odnajdzie się w naszym zespole. Będzie to jego debiutancki sezon w Europie. Doświadczenie zbierał grając w Stanach Zjednoczonych. Jego zaletą jest dynamika, szybkość - ocenia Giddensa trener Tomas Pacesas.

Po ubiegłotygodniowym meczu o Superpuchar Polski z AZS-em Koszalin Pacesas twierdził, iż kadra Asseco Prokomu nie została jeszcze zamknięta: - Musimy szukać nowych liderów. Dokoptować do składu jeszcze jednego nowego zawodnika. Tak, aby w jakimś procencie udało się zastąpić wspomniane ubytki - podkreślał szkoleniowiec gdynian. - Ewidentnie brakuje nam natomiast skrzydłowego. Takiego zawodnika szukamy. Owszem chciałbym mieć go już od dzisiaj, ale wszystkiego nie da się przeskoczyć - dodał.

Ściągnięcie Amerykanina i Bułgara definitywnie zamyka kadrę Prokomu. - Kadra zespołu na chwilę obecną jest więc zamknięta. Mamy kompletną kadrę. Teraz mogą być jedynie ruchy w inną stronę (śmiech) - wyjaśnia Pacesas.

Były zawodnik, a obecnie trener gdyńskiej drużyny odniósł się również do drugiego nabytku: - Parafkę pod umową z Prokomem złożył również Bułgar Widenov. Bliżej mu jest gry na pozycji numer dwa. Na pewno prezentuje on wysoki poziom. Szukaliśmy bowiem alternatywy dla naszych graczy obwodowych. Powinien on być mocnym zmiennikiem. Bardzo liczyliśmy na Przemka Zamojskiego, ale niestety przytrafiła mu się kontuzja. Dla Mateusza Kostrzewskiego to jeszcze za wysokie progi. Jego czas nadejdzie. Nie ukrywam, że w przyszłości bardzo na niego liczymy. Im więcej będzie grał tym lepiej dla jego rozwoju.

Bułgar mocno dał się we znaki polskiej reprezentacji w eliminacjach Eurobasketu. W obu spotkaniach był wyróżniającym się zawodnikiem swojej ekipy. Dokonaliśmy wzmocnień na pozycjach dwa i trzy. Bułgar jest dobrym shooterem. Z bardzo dobrej strony zaprezentował się w meczach eliminacyjnych przeciwko Polakom. Przyda nam się ta jego łatwość zdobywania punktów - zakończył popularny Szeryf.

Komentarze (0)