Jeszcze przed spotkaniem okazało się, że w drużynie gospodarzy nie wystąpi - kapitan Filip Dylewicz. - W sobotę na treningu, Filip skręcił kostkę. Zobaczymy, jak sytuacja się rozwinie. Jednakże wszyscy wiemy, że on jest dla nas bardzo ważny. Uważam, że będzie gotowy na najbliższy mecz z Zastalem - mówił Karlis Muiznieks, szkoleniowiec Trefla Sopot.
Trener Muiznieks desygnował do pierwszej piątki krytykowanego ostatnio Pawła Kikowskiego, który zamienił Adama Waczyńskiego. Drużyna gości na parkiet wyszła w tym samym ustawieniu, co zawsze. Bardzo dobrze to spotkanie zaczął właśnie Kikowski, który popisał celnym trzypunktowym rzutem, wyprowadzając swoją drużynę na pierwsze prowadzenie. Warto odnotować, że była to dla niego dopiero druga celna „trójka” w tym sezonie. Pierwsze minuty meczu to wyrównana z obu stron. Bardzo aktywny był Giedrius Gustas, który w samej pierwszej kwarcie zdobył 8 punktów. Po punktach Marcina Stefańskiego, gospodarze odskoczyli na 16:12. Pod koniec kwarty w drużynie Polpharmy zadebiutował Robert Skibniewski, który od razu zdobył pięć oczek.
Sopocianie praktycznie przez większość drugiej odsłony mieli przewagę. Umiejętnie grę gospodarzy prowadził Sandis Buskevics, który przebywa w Treflu na testach. Jednakże trzeci faul popełnił Kikowski, jeszcze bardziej utrudniając rotację trenerowi Muiznieksowi. Obie drużyny postawiły na bardzo szybką grę, w której świetnie czuł się Litwin Gustas. Trzeba odnotować także dziewięć punktów Waczyńskiego(3/3 z gry). W ogóle sopocianie do przerwy zanotowali bardzo dobrą skuteczność(17/30). - Pracowaliśmy bardzo dużo nad tymi elementami, które nam dotychczas nie wychodziły. W ostatnich meczach nasza skuteczność była po prostu słaba. Myślę, że z meczu na mecz będzie coraz lepiej - stwierdził Waczyński.
Po przerwie, przewaga Trefla cały czas oscylowała w granicach 5-7 punktów. Bardzo słaby mecz zanotował lider Polpharmy - Michael Hicks, który zdobył ledwie pięć oczek(2/8 z gry). - Myślę, że skutecznie go zatrzymaliśmy. Poza tym nie przebywał on długo na parkiecie. To co chcieliśmy zrobić, to nam się udało - cieszył się Waczyński.
Świetną pracę na przestrzeni całego spotkania wykonał Stefański, który zaliczył klasyczne double-double(12pkt,13zb). Pod koniec trzeciej odsłony, efektownym wsadem popisał się Lawrence Kinnard, wyprowadzając Trefla na 11 punktowe prowadzenie(63:52). Ekipa Kociewskich Diabłów miała spore problemy z mocną obroną sopocian.
Goście próbowali jeszcze szybkimi akcjami zmniejszyć przewagę gospodarzy. Jednakże tego dnia byli po prostu słabsi od sopocian. Podopieczni Karlisa Muiznieksa do końca meczu kontrolowali przebieg wydarzeń, odnosząc drugie zwycięstwo w sezonie.
- Spodziewaliśmy się nieco trudniejszego meczu. W przedsezonowych pojedynkach, to Polpharma była lepsza. Każdy bardzo mocno nastawiał się na to spotkanie. W dodatku to derby, a one zawsze rządzą się własnymi prawami. Do przerwy było gorąco, ale potem żeśmy odskoczyli - podsumował to spotkanie, Adam Waczyński.
Trefl Sopot - Polpharma Starogard Gdański 91:65 (24:21, 23:19, 16:12, 28:13)
Trefl: Giedrius Gustas 20, Adam Waczyński 18, Lawrence Kinnard 13, Marcin Stefański 12, Paweł Kikowski 11, Michał Hlebowicki 9, Dragan Ceranic 6, Saundis Buskevics 2, Łukasz Jaśkiewicz 0
Polpharma: Deonta Vaughn 12, Kamil Chanas 11, Brian Gilmore 9, Robert Skibniewski 8, Kirk Archibeque 8, Tomasz Cielebąk 7, Michael Hicks 5, Adrian Mroczek-Truskowski 3, Adam Metelski 2, Marcin Dutkiewicz 0