Izabela Piekarska: Często podajemy piłkę Jelenie i patrzymy, co ona zrobi

Po przegranym w Bourges spotkaniu gorzowianki schodziły z parkietu smutne i rozczarowane swoją postawą. Wiedziały, że zwycięstwo było bardzo blisko, a do ostatecznego triumfu zabrakło jedynie odrobiny szczęścia i koncentracji.

Tomasz Wiliński
Tomasz Wiliński

Przy trzytysięcznej publiczności w hali Bourges Basket zespół prowadzony przez Dariusza Maciejewskiego zaprezentował się z dobrej strony w trzech kwartach. W czwartej zabrakło już konsekwencji i skuteczności w ataku. Z tego powodu zawodniczki z Gorzowa przegrały tą odsłonę 17:4 przegrywając cały mecz siedmioma punktami.

Po meczu rozczarowana wynikiem Izabela Piekarska mówiła dziennikarzom z portalu 66-400.pl: - Nie wykorzystywałyśmy Jeleny tak jak powinnyśmy. Często podajemy jej piłkę i patrzymy, co ona zrobi. A powinnyśmy coś zrobić, żeby było więcej ruchu, a ona żeby miała akcje jeden na jeden z tego. Drużyna z Bourges ma świetnego trenera, one są świetnymi zawodniczkami. Na pewno wiedziałyśmy po połowie, że będą podwajały Jelenę i nie będą chciały dać jej zdobyć tak łatwo punktów jak w pierwszej połowie. Cała końcówka to konsekwencja naszej gry w ataku, w obronie trochę głupich fauli i jest jak jest niestety.

Tak dokładnie wyglądał ten mecz jak opisała go gorzowska podkoszowa. Iza była jedną z najlepszych zawodniczek w spotkaniu zdobywając 10 punktów i notując 9 zbiórek spędzając na parkiecie zaledwie 15 minut.

W tym sezonie Piekarska prezentuje się bardzo dobrze od samego początku. Obok Jo Leedham najlepiej rozpoczęła rozgrywki i demonstruje wysoką formę. Oczywiście w tym momencie, gdy zespół AZS PWSZ Gorzów uzupełniła Jelena Leuczanka jest jej zmienniczką w grze pod koszem.

W meczu z Bourges miała jednak okazję zagrać pod tablicami będąc na parkiecie w tym samym czasie, co Białorusinka. Było to niezwykłe zagranie ze strony trenera, które mogło przynieść zwycięstwo, ale niestety nie poprawiło gry akademiczek i przyczyniło się do przegranej zespołu KSSSE.

A tak podsumowała tą sytuację Izabela Piekarska na antenie gorzowskiej.tv: - Dużo grałyśmy na Leuczenkę. Jak to nie wychodzi to trzeba coś zmienić, a my cały czas konsekwentnie chciałyśmy pchać piłkę do niej. Później trener puścił nas dwie wysokie. Ja nigdy z Jeleną nie grałam na treningach, więc my jesteśmy całkowicie nieograne ze sobą. Obie wiemy jak każda gra, ale nie grałyśmy ze sobą nigdy. Na koniec trener pewnie chciał dużo zbiórek w obronie, ale też te piłki gdzieś pouciekały i popełniałyśmy głupie faule.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×