W pojedynku z Zastalem nie w pełni sił był Jeremy Fears. Amerykanin większość meczu obserwował z ławki rezerwowych. Teraz jednak rozgrywający PBG Basket zapowiada, że czuje się doskonale i w sobotę pomoże drużynie w odniesieniu trzeciego zwycięstwa. - Teraz wszystko jest już w porządku. W trakcie ostatniego meczu rzeczywiście miałem problemy. Zacząłem mecz dobrze, a kłopot pojawił się nieco później. To jednak nie specjalnego i nie ma powodów do obaw - mówi Amerykanin.
W sobotę jego drużyna zmierzy się w Tarnobrzegu z innym beniaminkiem, Siarką Tarnobrzeg. - Kluczem będzie obrona. Po naszym zespole doskonale widać, że gra w ataku nie jest żadnym problemem. W ostatnim spotkaniu wygrywaliśmy przez większość meczu, by ostatecznie przegrać spotkanie w ostatnich sekundach. Skuteczna obrona jest podstawą do naszego sukcesu - tłumaczy Fears.
Niedawno do poznańskiego zespołu dołączył Cliff Hawkins, który ma pomóc drużynie na pozycji numer jeden. Czy zwiększyło to rywalizację w zespole? - Nie ma mowy o żadnej rywalizacji. W tej zabawie to właśnie tak funkcjonuje. Taki jest biznes, liczy się dobro zespołu i słowo rywalizacja nie jest odpowiednie. Każdy z nas wykonuje swoją robotę, zarówno Cliff jak i ja. Element rywalizacji jest obecny w każdym zespole, ale nie należy tego odnosić do konkretnych osób w drużynie, w tym przypadku mnie i Cliffa - mówi Fears.
Poznaniacy zapomnieli już o ostatniej porażce z Zastalem. - To był szalony tydzień i nie było nawet okazji, żeby obejrzeć video z tego spotkania. Przegraliśmy po raz pierwszy, ale bez wątpienia ten mecz pokazał, że jesteśmy drużyną, która może wygrać z każdym - zakończył optymistycznie amerykański rozgrywający.