Mariusz Kolekta: Oprócz meczu z CCC, większość spotkań, które rozegrałyście były na tzw. "styku"...
Agnieszka Makowska: Tak, zgadza się. W meczu z Widzewem prowadziłyśmy przez całe spotkanie i coś się nagle zacięło w końcówce, nie utrzymałyśmy prowadzenia i niestety przegrałyśmy. Z kolejnym zespołem z "naszej półki" Artego Bydgoszcz również końcówka meczu zadecydowała o naszej porażce, mimo tego iż, goniłyśmy wynik przez całe spotkanie. Niewiele też brakowało byśmy sprawiły niespodziankę z Gorzowem Wielkopolskim. Niestety, bilans meczy mamy jaki mamy, więc musimy się mocniej skoncentrować i wygrać ze wszystkimi w naszym zasięgu, plus sprawić jakąś miłą niespodziankę.
Jaki cel ma zespół INEI w tym sezonie?
- Jeśli chodzi o cel na ten sezon, na samym początku była mowa o grze w fazie play off, jednak była to opcja ze wzmocnieniami zza oceanu w liczbie trzech koszykarek. Ponieważ posiadamy tylko jedną i między innymi przez to mamy krótką ławkę, może być ciężko z realizacją przedsezonowych założeń. Jesteśmy jednak dobrej myśli ponieważ mamy charakter i łatwo się nie poddajemy.
Czy jest pani zadowolona z dotychczasowej gry w Poznaniu?
- Czy jestem zadowolona? Zawsze mogłoby być lepiej.
Mecz z Odrą będzie jednym z kluczowych dla was spotkań, jak się przygotowujecie do niego?
- Tak, jest to kluczowy mecz, wygrana pomoże nam dostać się do fazy play off. A przygotowujemy się jak zawsze, nie mamy specjalnych nacisków na danego przeciwnika zwłaszcza, że właśnie Odra miała sporo rotacji w składzie. Skupiamy się raczej na naszych błędach i tym by ich nie popełniać.
Brzeska hala jest pani dobrze znana, są wspomnienia z czasów gry w Brzegu?
- Lubię tą halę, a co do gry w Odrze - bardzo miło wspominam ten okres.
W Brzegu wciąż jest grupka fanów Odry, która z chęcią widziałaby panią ponownie w brzeskim teamie, jest na to szansa?
- Szansa jest zawsze, trzeba się tylko dogadać.
Agnieszka Makowska jest kluczową zawodniczką AZS INEI Poznań
Swego czasu ocierała się pani o kadrę narodową, czy w tym momencie to temat zamknięty?
- Myślę że tak, lista rezerwowych mnie nie interesuje, a poza tym pewnych rzeczy się nie przeskoczy.
Odwiedziła już pani wiele miast w Polsce w których pani grała, które jest najpiękniejsze?
- Bardzo podoba mi się Wrocław, ale nie ma tam niestety drużyny ekstraklasy. W każdym jednak mieście można znaleźć coś ciekawego, urokliwego, według mnie nie ważne jest miejsce, tylko ekipa z którą się tam przebywa.
Kto będzie w tym sezonie mistrzem Polski, a który zespół sprawi największą niespodziankę?
- Pretendentów do mistrza kraju jest kilku. Zmian wielkich pewnie nie będzie poza Lotosem, który w tym sezonie mocny nie jest. Z osądami kto i na którym miejscu zakończy poczekajmy jednak do play off, bo zazwyczaj jeszcze wtedy niektóre zespoły się wzmocnią. Obecnie wiele drużyn ma zawirowania kadrowe - rotacje zawodniczek, trenerów - a co za tym idzie i problemy finansowe. Żeńska koszykówka jest nieobliczalna, dlatego ja spokojnie poczekam z moimi ocenami. Jak na razie niespodzianką dla większości zespołów jest beniaminek Widzew Łódź, jednak wierzę, że jak wszystko pójdzie po naszej myśli to kto wie czy to nie INEA będzie tą niespodzianką.