- Dziesięć lat temu było to nie do zrealizowania. Dlatego postanowiłem przesunąć ten pomysł o dekadę. Czas jednak upłynął, ale nie zostało to zrobione. Znowu daję sobie na to taką samą ramę czasową - powiedział David Stern.
Jak wyglądałaby rywalizacja z europejskimi przeciwnikami? - Miami Heat grali by w Bostonie, a później polecieli do Paryża. Kilka dni odpoczynku na Pola Elizejskie i zakupy, a później pięciomeczowa seria spotkań. Po jej zakończeniu rewanże i powrót do domu. Więcej nie musieliby opuszczać Stanów Zjednoczonych - wyjaśnił komisarz NBA.
Marcinowi Gortatowi ten pomysł zupełnie się nie podoba. - Byłoby za dużo podróżowania - powiedział polski środkowy Orlando Magic. Uważa on także, że mógłby ucierpieć wizerunek ligi, jako najlepszej na świecie.
W tym sezonie NBA zawita na Stary Kontynent, a konkretnie do Londynu. W marcu Toronto Raptors i New Jersey Nets zagrają ze sobą dwukrotnie.