Paulina Pawlak: Pokazałyśmy, że potrafimy grać na najwyższym poziomie

Paulina Pawlak przez lata była jedną z liderek Lotosu Gdynia. W połowie sezonu 2009/2010 zamieniła jednak pracodawcę na Wisłę Can Pack Kraków. W minioną niedzielę to właśnie Pawlak była głównym katem swojej byłej drużyny. Reprezentacyjna rozgrywająca rozegrała znakomity mecz, podobnie zresztą jak cała jej drużyna.

Krzysztof Kaczmarczyk
Krzysztof Kaczmarczyk

Wielu ludzi obawiało się, że porażka w słabym stylu w Mondeville może źle wpłynąć na zawodniczki Białej Gwiazdy przed klasykiem Ford Germaz Ekstraklasy przeciwko Lotosowi Gdynia. W niedzielę przy Reymonta kibice mogli jednak zaobserwować zupełnie inny zespół.

- Podniosłyśmy się po przegranej i bardzo słabym meczu w Mondeville - mówiła po meczu Paulina Pawlak, rozgrywająca Wisły Can Pack. - Pokazałyśmy, że potrafimy grać na najwyższym poziomie.

Pawlak spotkanie rozpoczęła z ławki rezerwowych, a spotkanie zakończyła jako najskuteczniejsza zawodniczka meczu. Na swoim koncie zapisała 19 punktów trafiając m.in. czterokrotnie zza linii 6,75. Oprócz tego w swoich statystykach zapisała 4 zbiórki i 2 asysty. - Cieszę się, że udało się dzisiaj trafiać na takiej skuteczności. Najbardziej jednak cieszy wygrana w takim stylu, jaki sobie wymarzyłyśmy - ocenia zawodniczka Wisły Can Pack.

Co było kluczem do tak efektownej wygranej krakowskiego zespołu nad mistrzem Polski? - Wypełniałyśmy założenia, których wymagał od nas szkoleniowiec. Grałyśmy też bardzo zespołowo - mówi Pawlak. Na potwierdzenie zespołowej gry wystarczy powiedzieć, że na koncie koszykarek z Krakowa było 25 asyst przy zaledwie 9 gdynianek. - Grając zespołowo wykorzystywaliśmy nasze najlepsze ogniwa w ataku, a przy tym egzekucja była na wysokim procencie. Dodatkowo pokazałyśmy też znakomitą grę w obronie - oceniła powody wysokiej wygranej Pawlak.

Krakowski zespół rozegrał swoje najlepsze spotkanie w tegorocznym sezonie. Grał efektownie i niezwykle efektywnie. Znakomitą obronę krakowianki poparły dobrą organizacją w ofensywie, gdzie piłka krążyła od ręki do ręki, a gdy dotarła w odpowiednie miejsce, zazwyczaj znajdowała drogę do kosza. Jaki wpływ na taką grę ma doskonały trener Jose Ignacio Hernandez?

- Jeżeli udaje nam się zrealizować założenia trenera Hernandeza, to gramy właśnie tak. Wtedy my zawodniczki, jak i prezesi z pewnością jesteśmy zadowoleni, że taki trener jest u nas - ocenia Pawlak. - Nasz trener ma dużo sukcesów na arenie międzynarodowej. Ma to duże plusy, gdyż swoją wiedzę przekłada na pracę z nami.

Po efektownej wygranej nad Lotosem w Krakowie nie mogą popaść jednak w hurraoptymizm. Taką grę trzeba bowiem utrzymać na kolejne spotkania, a już na pewno na środowy mecz z MiZo Pecs 2010 w Eurolidze, gdyż to spotkanie po prostu trzeba wygrać.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×