W obecnym sezonie Aleksandra Semmler przeniosła się do zespołu UTEX ROW Rybnik, gdzie miała pomóc koszykarkom ze Śląska na utrzymanie się w Ekstraklasie. Niestety od początku sezonu zmagała się z problemami z kolanem. Na pytanie jak czuje się w Rybniku odpowiadała bez wahania: - Jestem zadowolona z gry w Rybniku. Podoba mi się tutaj. Ostatnio trzy dni nie byłam na treningu, z uwagi na problem z kolanem. Miałam je stłuczone i dlatego mniej grałam. Już jest wszystko dobrze i mam nadzieję, że wskoczę do pierwszej piątki i będę pomagać zespołowi na tyle, na ile mnie stać.
Jednak czy Semmler zdoła na tyle poprawić swoją grę, aby poprowadzić zespół Mirosława Orczyka do kolejnych zwycięstw trudno powiedzieć. Na razie rybniczanki pokonały jedynie ŁKS Łódź, a w meczowym maratonie z Widzewem w sobotę i KSSSE AZS PWSZ w niedzielę musiały uznać wyższość rywalek. Ich zamiarem było pokonanie łódzkiego MUKS-u, a w Gorzowie chciały tylko dobrze wypaść. Ostatecznie wysoko, a nawet bardzo wysoko przegrały z KSSSE.
- Co mogę powiedzieć na temat meczu. Naszym zadaniem było nie dopuścić dzisiaj do większej przewagi. Myślę, że w pierwszej połowie udało się, w drugiej wyszło już trochę gorzej. Wczoraj grałyśmy bardzo ciężki mecz i dzisiaj gra była na zasadzie treningowej - mówiła po spotkaniu z gorzowskimi akademiczkami.
Szkoda, że ROW nie jest w stanie utrzymać nawet poziomu sportowego z ubiegłego sezonu, gdy w Gorzowie o zwycięstwie AZS zadecydowały dopiero ostatnie sekundy, a rybniczanki wysoko postawiły poprzeczkę drużynie Dariusza Maciejewskiego.
Teraz nikt nie ukrywa, że Rybnik będzie walczył jedynie o pozostanie w ekstralidze. - Celem Rybnika jest przede wszystkim walka o utrzymanie. Jak znalazłybyśmy się w ósemce, to byłoby coś - mówiła Aleksandra Semmler w Gorzowie.
Ta koszykarka o niezwykłej urodzie gdy zacznie grać na swoim, wysokim poziomie może nie tylko stać się jedną z najlepszych zawodniczek UTEX-u, ale także osiągnąć to "coś", czyli awans do czołowej ósemki FGE. To jest sport i wszystko jest jeszcze możliwe.