NBA: Dominator Howard, Gortat najkrócej w sezonie

Świetny mecz Dwighta Howarda oznacza automatycznie mało minut dla Marcina Gortata. Tak właśnie było w meczu przeciwko New Jersey Nets - Superman zgromadził 30 punktów i 16 zbiórek, a polski środkowy spędził na parkiecie ledwo 10 minut. Magicy zwyciężyli ostatecznie 105:90.

Dla ekipy z Florydy to już trzecie zwycięstwo w bieżących rozgrywkach, lecz nie było ono tak przekonujące jak poprzednie. O wszystkim zadecydowała seria 17:4 na początku ostatniej odsłony, dzięki której przewaga urosła do 20 punktów.

- Byliśmy zdyszani, nie graliśmy tyle od zeszłego sezonu - mówił po meczu Dwight Howard.

Drużyna Stana Van Gundy'ego zawdzięcza zwycięstwo w głównej mierze właśnie jemu. Nie dość, że zgromadził pokaźne double-double (30 pkt, 16 zb), to na dodatek zatrzymał Brooka Lopeza, jednego z liderów Nets. Center New Jersey przestrzelił 13 pierwszych rzutów z gry i zakończył zawody z ledwo 10 oczkami.

"Superman" otrzymał solidne wsparcie od Vince'a Cartera i Jameera Nelsona (w sumie 39 pkt), choć ten drugi w końcówce meczu podkręcił kostkę. Co niezbyt cieszy fanów w Polsce, tym razem Howard nie potrzebował wsparcia od Marcina Gortata, który na parkiecie przebywał nieco ponad 10 minut (najkrócej w sezonie). W tym czasie łodzianin miał dwa punkty, dwie zbiórki i blok.

Orlando Magic - New Jersey Nets 105:90 (20:18, 28:33, 32:16, 25:23)

Orlando: Dwight Howard 30 (16 zb), Jameer Nelson 20, Vince Carter 19, Rashard Lewis 12, Mickael Pietrus 9, J.J. Redick 7, Brandon Bass 6, Marcin Gortat 2, Ryan Anderson 0, Chris Duhon 0, Quentin Richardson 0.

New Jersey: Travis Outlaw 17, Terrence Williams 15, Devin Harris 14, Kris Humphries 13, Brook Lopez 10, Jordan Farmar 7, Anthony Morrow 5, Troy Murphy 5, Derrick Favors 4.

W NBA status niepokonanych posiadają już tylko trzy drużyny. O ile obecność w tym gronie Los Angeles Lakers i Atlanty Hawks nie jest większym zaskoczeniem, to na pewno w takich kategoriach trzeba rozpatrywać postawę New Orleans Hornets.

Szerszenie rok temu grali fatalnie, zmienili trenera, przebudowali skład i... legitymują się bilansem 5-0! W piątkowy wieczór pokonali nie byle kogo, bo samych Miami Heat 96:93. Koncertową partię zagrał Chris Paul, autor 13 punktów, 19 asyst i pięciu przechwytów, ale również Emeka Okafor - 26 punktów (12/13 z gry!) i 13 zbiórek.

- Nie jestem zaskoczony tym faktem, bo wszyscy jesteśmy tutaj profesjonalistami - stwierdził Paul na pytanie o kapitalny start rozgrywek Hornets. Z kolei Okafor pochwalił kolegów z drużyny za wsparcie. - To bardzo ważna kwestia, pozwala grać z większą energią - zauważył.

W ostatnich sekundach meczu dał o sobie znać inny gracz, którego także śmiało można nazwać ojcem sukcesu - Trevor Ariza. Trójka byłego mistrza ligi z LA Lakers pozwoliła Hornets wyjść na prowadzenie 94:90. W ostatniej akcji rzut na dogrywkę przestrzelił Eddie House.

W ekipie Żaru zabrakło wsparcia dla liderów. Wade, James i Bosh zagrali na swoim, wysokim poziomie, lecz pozostali spisali się grubo poniżej oczekiwań. - Musimy się nauczyć, że wychodząc na parkiet musimy grać, a nie tylko pokazywać kogo mamy w zespole i w jakich koszulkach gramy - mówił James.

New Orleans Hornets - Miami Heat 96:93 (29:17, 21:24, 22:23, 24:29)

New Orleans: Emeka Okafor 26 (13 zb), David West 15, Chris Paul 13 (19 as, 5 przech), Trevor Ariza 13, Jason Smith 12, Marco Belinelli 8, Marcus Thornton 5, Willie Green 4, Jerryd Bayless 0, D.J. Mbenga 0.

Miami: Dwyane Wade 28 (10 zb), LeBron James 20 (10 as, 7 zb), Chris Bosh 15, Zydrunas Ilgauskas 10, Udonis Haslem 8, James Jones 6, Eddie House 4, Joel Anthony 2, Carlos Arroyo 0.

Pozostałe mecze:

Kiedy na przeciwko siebie staje Boston Celtics i Chicago Bulls, to możemy być pewni, że emocji nie zabraknie. Tak było w TD Banknorth Garden, gdzie znów do rozstrzygnięcia potrzebna była dogrywka. Przypomnijmy, że w play off w 2009 roku było ich aż sześć w ciągu trzech spotkań.

O wygranej zadecydowała postawa Wielkiej Bostońskiej Trójki - Paul Pierce świetnie wypatrzył pod koszem Ray'a Allena (25 pkt), który zdobył punkty, a chwilę potem Kevin Garnett wygarnął piłkę Joakimowi Noah i było po sprawie.

- On jest jak gazela - jest długi i biega - niespodziewanie opisał swojego kolegę Glen Davis.

Wśród pokonanych 25 punktów i 12 zbiórek uzbierał Noah.

Tymczasem aż dwie dogrywki były potrzebne do rozstrzygnięcia starcia w Phoenix. Słońca miały jednak w swoich szeregach niesamowitego Jasona Richardsona, który w 1,1 sekundy zdobył... pięć punktów! Najpierw celnie przymierzył za trzy, a jednym celnym rzucie wolnym Rudy'ego Gay'a w niespotykany sposób doprowadził do dogrywki!

- Jeszcze nigdy czegoś takiego nie doświadczyłem. To było coś szalonego, myślałem, że oni już wygrali - komentował na gorąco J-Rich, autor aż 38 punktów.

W dodatkowych 10 minutach świetnie grał Steve Nash, który 13 ze swoich 25 oczek zdobył właśnie w decydujących dwóch odsłonach.

W szeregach Memphis trzech zawodników zapisało na swoich kontach co najmniej 23 punkty - Mayo, Gasol i Gay.

Sześciopak mistrza. Los Angeles Lakers idą jak burza na początku sezonu - wygrali szósty kolejny mecz, w tym czwarty w Staples Center. Mimo, że fatalnie spisali się w drugiej kwarcie (22:38), odprawili z kwitkiem Toronto Raptors. Bilans 6-0 na początku rozgrywek Jeziorowcy notują po raz piąty w historii klubu.

- Jesteśmy utalentowanym zespołem, ale przed nami wciąż wiele rzeczy do poprawy - trzeźwo ocenił sytuację Matt Barnes, skrzydłowy kalifornijskiej ekipy.

Po 10 miesiącach do gry na najwyższym poziomie powrócił Gilbert Arenas. "Agent 0" odchodził w niesławie i teraz będzie chciał zrobić wszystko, aby kibice mówili o nim tylko pozytywnie. Jego 18 punktów nie wystarczyło jednak do pokonania New York Knicks. Czarodzieje ze stolicy legitymują się bilansem 1-3.

- Dopiero w czwartej kwarcie czułem się komfortowo. Długo nie grałem, więc nie byłem agresywny cały czas podczas spotkania - powiedział Arenas.

Wyniki:

Indiana Pacers - Milwaukee Bucks 90:94 (20:18, 40:34, 16:18, 14:24)

(D. Collison 19, D. Granger 19, R. Hibbert 14 (12 zb) - J. Salmons 22, B. Jennings 18, L. Mbah a Moute 10 (15 zb))

Philadelphia 76ers - Cleveland Cavaliers 116:123 (20:34, 33:27, 31:18, 32:44)

(J. Holiday 29, E. Brand 20, L. Williams 16 - A. Varejao 23 (12 zb), M. Williams 22, D. Gibson 22)

Detroit Pistons - Charlotte Bobcats 97:90 (32:15, 23:24, 17:25, 25:26)

(B. Gordon 20, R. Hamilton 16, T. Prince 14 - S. Jackson 28, G. Wallace 13, D.J. Augustin 12)

New York Knicks - Washington Wizards 112:91 (26:27, 32:22, 23:24, 31:18)

(T. Douglas 19 (10 zb), A. Stoudemire 18, D. Gallinari 16 - A. Blatche 22, G. Arenas 18, J. Wall 13)

Minnesota Timberwolves - Atlanta Hawks 103:113 (25:26, 26:30, 20:27, 32:30)

(W. Johnson 18, K. Love 18 (12 zb), C. Brewer 18 - J. Crawford 22, J. Smith 20, M. Bibby 15)

Boston Celtics - Chicago Bulls 110:105 po dogrywce (19:23, 30:15, 23:26, 24:32, d. 14:9)

(R. Allen 25, K. Garnett 16 (10 zb), G. Davis 15 - J. Noah 26 (12 zb), L. Deng 20, D. Rose 18)

Phoenix Suns - Memphis Grizzlies 123:118 po dwóch dogrywkach (20:35, 25:20, 25:21, 29:23, d. 10:10, 2d. 14:9)

(J. Richardson 38, S. Nash 25, H. Turkoglu 18 - M. Gasol 26, R. Gay 26, O.J. Mayo 23)

Los Angeles Lakers - Toronto Raptors 108:103 (33:20, 22:38, 27:20, 26:25)

(P. Gasol 30, K. Bryant 23, S. Blake 14 - L. Barbosa 17, D. DeRozan 15, A. Bargnani 14)

Denver Nuggets - Los Angeles Clippers 111:104 (24:28, 29:26, 29:17, 29:33)

(C. Anthony 30, A. Harrington 18, A. Afflalo 16 - B. Griffin 26 (10 zb), E. Gordon 21, C. Smith 18)

Golden State Warriors - Utah Jazz 85:78 (17:16, 23:23, 20:17, 25:22)

(M. Ellis 23, S. Curry 20, D. Lee 14 (15 zb) - D. Williams 23, A. Jefferson 16 (15 zb), P. Millsap 12 (11 zb))

Aktualne tabele NBA

Źródło artykułu: