To było coś ekscytującego - rozmowa z Ayshą Jones, zawodniczką Odry Brzeg
Mariusz Kolekta
Mariusz Kolekta: W pierwszym meczu Odry zdobyła pani aż 30 punktów - na boisku pojawiła się pani praktycznie tuż po wyjściu z samolotu?
Aysha Jones: To było coś ekscytującego. Praktycznie godzinę przed rozgrzewką meczową pojawiłam się w Polsce, spotkałam z trenerem i musiałam zadebiutować w meczu. W drodze z lotniska do Brzegu trener opowiadał o taktyce i o zespole. Wyszłam na boisko, zagrałam tak jak potrafiłam najlepiej. Kibice bardzo ciepło mnie przyjęli. Szkoda, że niestety przegrałyśmy ten mecz.
Czy podoba się pani w Polsce?
- Polubiłam Polskę, mimo, że zdecydowanie różni się od Stanów Zjednoczonych. Póki co dostosowuję się do pogody oraz panujących tu zwyczajów.
Kiedy rozpoczęła pani grać w koszykówkę?
- Z piłką miałam do czynienia już jako mała dziewczynka. Pamiętam ten dzień jak dziś. Praktycznie każdego dnia spędzałam czas na boisku.
Jakiej słucha pani muzyki?
- Słucham bardzo dużo muzyki, głównie rapu oraz RN'B. Moim ulubionym wykonawcą jest mało znany w Polsce "Drake".
Czy oprócz koszykówki lubi pani inne sporty?
- Uwielbiam oglądać mecze piłki nożnej oraz siatkówki. W szkole podstawowej często grałam w siatkówkę, jednak to koszykówka jest moją częścią życia.
Jaka jest pani ulubiona potrawa?
- Muszę się przyznać, że bardzo uwielbiam zajadać smażone kurczaki.
Jak pani ocenia poziom ligi polskiej?
- Liga jest bardzo silna. Jest kilka drużyn, które są po za zasięgiem i walczą o mistrzostwo. Pozostałe zespoły grają na podobnym poziomie i praktycznie każdy z każdym może wygrać. Jest spora rywalizacja i mecze są ciekawe. Hale wypełniają się kibicami, którzy żwawo i impulsywnie reagują na to co się dzieje na boisku. Wsparcie kibiców w Brzegu podczas meczu z Poznaniem i Lesznem wywarło na mnie spore wrażenie.