Trener Tomas Pacesas podkreśla jednak, że jego podopiecznych czeka bardzo trudne zadanie. Partizan mimo, że odniósł jak na razie tylko jedno zwycięstwo w Eurolidze, jest bardzo niewygodnym przeciwnikiem. - Drużyna z Belgradu jest oparta przede wszystkim na krajowych zawodnikach. Jednakże serbska szkoła znana jest z tego, że wychowała wielu dobrych i ambitnych koszykarzy. Niektórzy z nich pozostali z poprzedniego sezonu - mówi Tomas Pacesas, opiekun Asseco Prokomu.
Warto wspomnieć, że w poprzednim sezonie - Partizan był rewelacją w rozgrywkach Euroligi. Koszykarze wówczas jeszcze Dusko Vujosevicia awansowali do Final Four. W "małym finale" przegrali z Cska Moskwa 90:88 i zajęli czwarte miejsce.
Trener gdynian docenia klasę rywala i uważa, że środowy mecz będzie wyzwaniem dla jego podopiecznych. - Musimy być przygotowani na ciężką walkę do ostatniej minuty meczu. Oni cały czas szukają optymalnej formy, ale w każdym momencie mogą odpalić. Jesteśmy na to przygotowani.
Dla Asseco Prokomu jest to mecz "o być albo nie być" w Eurolidze. Kolejna porażka oznaczałby praktycznie pożegnanie się z Euroligą. - Zrobimy wszystko, aby odnieść pierwsze zwycięstwo i dalej liczyć się o awans do Top16.