Jarosław Zyskowski: Mamy problemy ze zdobywaniem punktów

Ostatnie mecze to prawdziwy dramat w wykonaniu koszykarek Odry Brzeg. W niedzielę w Gorzowie Wielkopolskim brzeżanki przegrały różnicą 77 punktów. W środę we własnej hali przegrały natomiast 39 oczkami z Energą Toruń. Takie wyniki na pewno nie napawają nikogo optymizmem, a przecież podopieczne Jarosława Zyskowskiego w sezonie 2009/2010 zajęły bardzo wysokie, bo 6. miejsce na zakończenie rozgrywek.

Krzysztof Kaczmarczyk
Krzysztof Kaczmarczyk

Zaległe spotkanie 6. kolejki Ford Germaz Ekstraklasy miało być dla brzeżanek możliwością do zmazania plamy za kompromitację w Gorzowie Wielkopolskim. Z rehabilitacji nic jednak nie wyszło, bo Katarzynki jako kolejny zespół rozgromił Odrę. - Myślę, że wynik mówi wszystko, a był to mecz do jednego kosza - powiedział po meczu wyraźnie zasmucony Jarosław Zyskowski, szkoleniowiec Odry Brzeg.

Przegrana 104:65, przy 77-punktowej wpadce przeciwko KSSSE AZS PWSZ, to i tak całkiem niezły wynik. Z czego wynikają tak wysokie przegrane 6. drużyny poprzedniego sezonu? - Budowanie zespołu po raz drugi, już w trakcie sezonu, jest sprawą bardzo ciężką - ocenia Zyskowski. - Myślałem, że te wzmocnienia poprawią nam trochę walkę na deskach, ale niestety przegraliśmy zbiórki aż 23:39. Tutaj nie ma więc zbytnio lepszej sytuacji.

Innym problemem, na który trener brzeżanek zwrócił uwagę to fakt, że w jego drużynie nie ma typowej liderki, która sama może seryjnie zdobyć kilka punktów i pociągnąć zespół do wygranej. - Mamy problemy ze zdobywaniem punktów, bo nie mamy takich zawodniczek, które by w ataku pociągnęły. Aysha Jones zdobyła co prawda 16 punktów, ale większość z nich wtedy, kiedy było już po zawodach - komentuje Zyskowski.

W Brzegu już zatem mocno tęsknią m.in. za Jazminą Sepulvedą (obecnie występuje w Izraelu broniąc barw drużyny Hapoel Tel Awiw), która w poprzednim sezonie była prawdziwym motorem napędowym Odry i jej największą gwiazdą obok Brittany Denson (obecnie PTS Lider Pruszków. To właśnie ten duet miał ogromny wpływ na tak doskonały poprzedni sezon. Swoje dołożyła też Natalia Małaszewska, która w środę przypomniała się brzeskim kibicom, ale już jako zawodniczka Energi Toruń. Trzeba dodać, że jej powrót na Dolny Śląsk wypadł okazale, a w swoich statystykach zapisała 10 punktów, 3 zbiórki i 3 asysty.

W Brzegu liczą, że czas na wygrywanie przyjdzie wtedy, kiedy zakończą się mecze z ligowymi potentatami. - Energa to kolejny zespół z czołówki, z którym rywalizujemy. Przed nami jeszcze w sobotę Polkowice. Dopiero później mamy mecze z zespołami, powiedzmy, z naszych rejonów tabeli, z którymi musimy zdecydowanie lepiej grać - komentuje trener brzeżanek. Co musi nastąpić, żeby Odra w końcu po stronie wygranych miała co najmniej dwa mecze? - Mamy mało czasu, bo gramy co trzy dni, a zespół praktycznie od nowa musi poznawać taktykę czy zasady gry w obronie. Sytuacja jest ciężka, ale mam nadzieję, że zespół będzie walczył - zakończył Zyskowski.

Już w sobotę Odra zagra we własnej hali z CCC Polkowice i trudno oczekiwać drastycznie lepszych wyników, w porównaniu z meczami przeciwko KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski oraz Enerdze Toruń. Brzeżanki w perspektywie mają jeszcze spotkania z Widzewem Łódź we własnej hali czy ŁKS-em Siemens AGD Łódź na wyjeździe i w tych meczach na pewno podopieczne trenera Zyskowskiego będą chciały powalczyć o wygrane.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×