Spotkanie dwóch ekip, które przed rozpoczęciem sezonu były typowane do walki o awans do Tauron Basket Ligi powinno być ciekawe, a przede wszystkim zacięte. Jednak w tym przypadku tam nie będzie. O ile MKS zdołał odbudować się po słabszym początku ligi, o tyle sytuacja GKS-u jest zła, żeby nie powiedzieć bardzo zła.
Wystarczy wspomnieć, że tyszanie ostatni mecz wygrali prawie miesiąc temu, bo 16 października. Sytuacja MKS-u jest o wiele lepsza pod tym względem, bowiem podopieczni Wojciecha Wieczorka wygrali w minionej kolejce. Jednak w tym spotkaniu nie wystąpił jeden z liderów drużyny Marek Piechowicz, co nie było wielkim osłabieniem MKS-u, poziom gry tego zawodnika można bowiem opisać za pomocą sinusoidy.
Strata jednego koszykarza w przypadku MKS-u jest niczym w porównaniu do problemów tyskiego basketu. GKS ma przede wszystkim kłopoty finansowe, z powodu których do Siarki Tarnobrzeg wrócił Wojciech Barycz, co przełożyło się na osłabienie siły podkoszowej. Grę oraz zdobywanie punktów na swoje barki wzięli więc Dawid Witos i Krzysztof Mielczarek, którzy podczas minionej kolejki nie zachwycili swoją postawą oraz zdobyczami punktowymi.
Ostatni mecz w wykonaniu MKS-u był prawie perfekcyjny, zastrzeżenia do swojej postawy mają sami koszykarze, jak i ich szkoleniowiec. - Gdy na parkiecie przebywali zawodnicy, którzy częściej mają okazję grać, było dobrze. Jak dawaliśmy szansę całej dwunastce, nasza gra się rwała. Nie było konsekwencji w ataku, szczególnie rażą proste straty młodych zawodników. Mamy skomplikowaną sytuację kadrową. Nie mogą grać Marek Piechowicz i Paweł Bogdanowicz, w związku z czym musimy szukać innych rozwiązań - wyjaśnił Wojciech Wieczorek.
W spotkaniu z GKS-em szanse na występ starszego z braci Piechowiczów oraz Pawła Bogdanowicza są nikłe. Znów na parkiecie pojawią się więc młodzi zawodnicy, a ci niekoniecznie będą w stanie przeciwstawić się tyszanom, którzy mimo problemów finansowych (co nie mobilizuje do walki o punkty za wszelką cenę) mogą przyjechać do Zagłębia żądni zwycięstwa. Ich bilans meczów wyjazdowych to 2-2, który po konfrontacji z MKS-em na pewno się zmieni. Jednak wydaje się, że na 2-3, dąbrowianie bowiem muszą wygrywać, by ciągle myśleć o zajęciu pierwszego lub drugiego miejsca po rundzie zasadniczej, a nie oglądać się na pozostałe zespoły.
Spotkanie pomiędzy MKS-em Dąbrowa Górnicza a GKS-em Tychy zostanie rozegrane w dąbrowskiej hali "Centrum" w sobotę 13 listopada. Pierwszy gwizdek sędziego zabrzmi o godzinie 18.