Marcin Jeż: Miniony sezon w barwach Sokoła Łańcut był dla pana udany?
Łukasz Pacocha: - Jestem bardzo zadowolony z sezonu spędzonego w Łańcucie. Pod względem sportowym i organizacyjnym było super. W ogóle bardzo dobrze czułem się w ekipie Sokoła, także będę bardzo mile wspominać ten okres.
Mimo tego w następnym sezonie nie wystąpi pan już w koszulce Sokoła. Co zadecydowało o pańskim odejściu z łańcuckiego klubu?
- Na pewno względy finansowe. Po prostu otrzymałem inne lepsze oferty od innych klubów. Nawet bardzo chciałem zostać w Łańcucie, ale nie dało rady tego przeskoczyć i się dogadać.
Jaka jest pana obecna sytuacja?
- Na razie jeszcze nie podpisałem kontraktu w żadnym klubie. Obecnie rozważam kilka propozycji. W przeciągu najbliższych dni ma się wszystko wyjaśnić. Nie chciałbym teraz zdradzać, z którymi klubami prowadzę rozmowy.
Od kilku lat, co sezon zmienia pan klub i znajduje nowego pracodawcę. Dlaczego nie może pan na dłużej związać się z jakimś zespołem?
- Właśnie ciężko jest odpowiedzieć mi na te pytanie. Zawsze, co roku dostaje lepszą ofertę i odchodzę do klubu, który mi ją złożył. Jakoś nie mogę znaleźć sobie drużyny bliżej swojego domu, czyli Warszawy. Po prostu jest tak mi dane, że muszę gdzieś indziej grać.
Jakie są pana oczekiwania wobec nowego sezonu? Chce pan grać w klubie walczącym o awans, czy nie ma to dla pana większego znaczenia?
- Na pewno ma to znaczenie. Ja chciałbym rywalizować o awans do ekstraklasy i wreszcie go wywalczyć z jakimś klubem. Zapewnić sobie grę w najwyższej klasie rozgrywkowej jest to na pewno wspaniałe uczucie. Obecnie jest taka możliwość, abym grał w drużynie bijącej się o awans.
Zbliżają się wakacje. Jak pan spędzi ten okres?
- Do pewnego czasu pracowicie. Będę bronił pracy licencjackiej, a później odpoczynek. Myślę, że wakacje spędzę na działce na Mazurach.
Co z Łańcuta będzie pan wspominał najmilej?
- Całą atmosferę, jaką stworzyli zawodnicy, zarząd i trener. Wszystko, co wokół naszej sportowej rywalizacji się kręciło. Nikt nie wywierał w klubie żadnej presji, sytuacja finansowa była stabilna. Mile będę wspominał również wszystkich ludzie związanych z łańcucką koszykówką. Stworzyliśmy naprawdę super team. Miejmy nadzieję, że kiedyś jeszcze taki zespół się powtórzy.