Jedni chcą odbić się od dnia, drudzy znów zawalczyć - zapowiedź meczu Polpharma Starogard Gdański - Polonia Warszawa

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Starogardzka Polpharma przed tygodniem sprawiła ogromną niespodziankę, wygrywając we Włocławku z Anwilem. Był to pierwszy triumf Kociewskich Diabłów, które są żądne kolejnych zwycięstw. Okazja do pójścia za ciosem nadarzy się w sobotę, kiedy to podopieczni Zorana Sretenovicia staną w szranki z Polonią Warszawa.

Podobno jedna jaskółka wiosna nie czyni, toteż na drastyczną zmianę gry Farmaceutów raczej nie ma co liczyć. Serbski szkoleniowiec miał niewiele czasu na wdrożenie nowej taktyki, zmianę koncepcji gry, jednocześnie na poskładanie rozsypanych przecież puzzli. - Niewiele dotąd zmieniliśmy w naszej grze, nie było bowiem na to czasu. Zajęliśmy się kwestią psychiczną, moralną. Po prostu rozmawialiśmy z zawodnikami, że trzeba grać razem - wyjawia Sretenović.

Być może właśnie kluczową rolę odegra psychiczne podejście. Polpharma trzykrotnie przegrywała, gdy zespół prowadził Paweł Turkiewicz, końcówkę spotkania, bynajmniej nie dlatego, że umiejętnościami odstawała od rywala, po prostu brakowało zimnej krwi, chłodnego podejścia do sytuacji i gry zespołowej, co zresztą wielokrotnie podkreślali zawodnicy i były już trener SKS.

Nic więc dziwnego, że w tej sytuacji Kociewskie Diabły przez chwilę znajdowały się na samym dnie tabeli, a aktualnie dryfują w dolnych rejonach i wciąż grozi im widmo okupowania ostatniej pozycji. Wprowadzone przez klub zmiany i w składzie, i na ławce trenerskiej mają wybrnięcie z tarapatów i wskoczenie do strefy premiowanej awansem do play-off, wszak taki jest właśnie cel brązowych medalistów.

Żeby jednak pójść za ciosem, zdecydowanie poprawić swoją grę starogardzianie muszą nie tylko uwierzyć w swoje możliwości, ale także robić postępy. Dopracowania wymaga zwłaszcza postawa w defensywie, bo rywale niejednokrotnie pastwili się nad naszą drużyną, bo ta zupełnie nie potrafiła sobie poradzić na tyłach, grała chaotycznie. SKS traci bowiem ponad 84 punkty na mecz, gorszy w tym elemencie jest tylko AZS Koszalin. - Poprawa obrony to nie kwestia dwóch, trzech dni, lecz kilku miesięcy. Ale pracujemy nad tym elementem - mówi Serb.

Łatwe zadanie gospodarzy nie czeka, podejmą oni zbierającą - pomimo niekorzystnego bilansu dwóch zwycięstw, trzech porażek - pochlebne recenzje stołeczną Polonie. Czarne Koszule, które miały problem ze skompletowaniem kadry, jako ostatnie rozpoczęły przygotowania do sezonu spisują się nad wyraz dobrze, zajmują szóste miejsce w tabeli.

Wojciech Kamiński w tak krótkim czasie zdziałał bardzo wiele. Przede wszystkim pod jego wodzą eksplodował zaledwie 21-letni Marcin Nowakowski, który wraz z Łukaszem Wichniarzem tworzą całkiem przyzwoity rodzimy duet. Polonia trafiła też z zagranicznym zaciągiem, bo oczekiwania spełniają Darnell Hinson i obyty Harding Nana, niezłą dyspozycję prezentuje Tony Easley.

- Polonia to bardzo dobra drużyna, w której pierwszoplanowe role odgrywają obcokrajowcy. Silną stroną tego zespołu jest przyzwoita postawa w ofensywie. Z taką grą stać warszawian na wygrane z każdym przeciwnikiem. Będziemy jednak walczyć, a kluczem do zwycięstwa powinna być obrona.

Stołeczni, nieskromnie marząc o wyjeździe w stolicy Kociewia, muszą postawić się w obronie, postarać się wykorzystać niefrasobliwość starogardzian, zmusić rywala do gry indywidualnej, która Polpharmie nie opłaciła się na początku sezonu. Zadanie trudne, acz wykonalne.

Historia spotkań przemawia zdecydowanie na korzyść Farmaceutów. Wygrali oni osiem z dwunastu potyczek, od blisko trzech lat nie przegrali z Czarnymi Koszulami. Czy dobra passa będzie kontynuowana? Przekonamy się już w sobotni wieczór. Początek spotkania o godz. 18.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)