Biała Gwiazda przygaszona - relacja z meczu Wisły Can Pack Kraków - KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski

Ten mecz jednogłośnie okrzyknięto hitem Ford Germaz Ekstraklasy, a spotkanie w krakowskiej hali przysporzyło wszystkim zgromadzonym niesamowitych emocji. Do rozstrzygnięcia pojedynku potrzebna była dogrywka, a której emocje trwały do ostatniej syreny. Po niej szał radości zapanował w obozie aktualnych wicemistrzyń Polski, która po swojej części tablicy wyników miały o jedno oczko więcej, od niepokonanych dotychczas krakowianek.

Od kilku już dobrych sezonów te rywalizacje mocno elektryzują, a ich stawka zazwyczaj jest z najwyższej możliwej półki. Nie inaczej było tym razem, chociaż tutaj generalnie walka toczyła się bardziej o prestiż. Krakowianki w tym meczu walczyły o miano niepokonanych. Walczyły z rywalem, ale i własnymi problemami. Niestety dla siebie walkę tą przegrały, bo po 45 minutach niesamowitej walki na parkiecie o jeden punkt więcej zdołały wywalczyć akademiczki z Gorzowa Wielkopolskiego.

Od pierwszej minuty na parkiecie trwała niesamowita walka w obronie. Drużyny wymieniały się ciosami niczym bokserzy na ringu. Szybciej patent na przełamanie defensywy rywali znalazły wicemistrzynie Polski, które po serii 11 punktów z rzędu objęły prowadzenie 19:10. Niemoc Białej Gwiazdy przełamała w końcu "trójką" Katarzyna Krężel, ale odpowiedź Samanthy Jane Richards była piorunująca. Australijka trafiła oddała szalony rzut z 3/4 boiska, który ku rozpaczy miejscowych fanów znalazł drogę do kosza.

W drugiej kwarcie akademiczki poszły za ciosem. Dobre minuty rozegrała Jelena Leuczanka, która dała swojej drużynie aż jedenastopunktowe prowadzenie. Do pracy zabrała się jednak Erin Phillips. To dzięki niej gospodynie zmniejszyły straty do 6 punktów, ale równo z końcową syreną pierwszej połowy rywalki ponownie wywalczyły 3 punkty, a tym razem ich autorką była Justyna Żurowska.

Po zmianie stron wszyscy zgromadzeni na hali przy ulicy Reymonta na zdecydowanie lepszą grę swoich zawodniczek. Podopieczne Jose Ignacio Hernandeza faktycznie rozpoczęły drugą połowę efektownie i w minutę odrobiły cztery punkty straty. Potem jednak zacięły się, przez 4 minuty nie zdobyły punktu, a KSSSE AZS PWSZ kolejny już raz prowadziło w tym meczu różnicą 11 punktów. Krakowianki ruszyły ponownie do ataku, a nadzieję na dobry wynik dała Phillips, która równo z końcową syreną kwarty trafiła zza łuku, a wynik w tym momencie brzmiał 49:44 na korzyść gorzowianek.

Gdy na początku decydującej części meczu wicemistrzynie Polski prowadziły 54:44, a do końca meczu pozostawało 7 minut, nadzieje opadły praktycznie do minimum. Wtedy jednak Hernandez zdecydował się na przerwę, a na boisku pojawiła się Krężel. Jej szybkie cztery punkty i celna "trójka" Pauliny Pawlak sprawiły, że straty zmalały do 3 punktów. Na 2 minuty przed końcem meczu Wisła prowadziła już 59:58, a po chwili nawet 63:61. Wtedy na linii rzutów osobistych stanęła Pawlak. Dwukrotnie jednak chybiła. Koleżankę z drużyny wyratowała jednak Andja Jelavic, która zebrała piłkę. Gorzowianki szybko przerwały akcję faulem, a na linię rzutów osobistych powędrowała Magdalena Leciejewska. Ta wykorzystała jeden rzut osobisty, zatem pojawiło się światełko w tunelu dla przyjezdnych. Ku rozpaczy krakowskich fanów na 1,3 sekundy przed końcem zza łuku trafiła Leuczanka i do rozstrzygnięcia pojedynku potrzebna była dogrywka.

W niej trener Maciejewski nie miał już do dyspozycji Richards, która przekroczyła limit przewinień. Walka toczyła się przez większość czasu na korzyść krakowianek, ale w końcówce nieco się pogubiły. Przy stanie 74:73 fatalną stratę popełniła Phillips, a szansy nie zmarnowała Johanna Leedham, która pomknęła sam na sam z koszem wyprowadzając gorzowianki na prowadzenie. Gospodynie miały 26 sekund na zmianę losów meczu. Niestety piłki nie udało się już umieścić w koszu, a w obozie rywalek zapanowała euforia. - Cieszę się bardzo, że udało nam się ponownie wygrać w Krakowie. Mamy tutaj ostatnio fantastyczną serię - cieszył się po meczu trener Maciejewski.

Wisła przegrała, ale pomimo problemów zdrowotnych zagrała niezłe spotkanie, przede wszystkim w obronie. - Był to pojedynek dwóch zespołów, które zagrały niesamowicie dobrze w obronie - dodał Maciejewski. Porażka krakowianek sprawiła, że w sezonie 2010/2011 nie ma już w Ford Germaz Ekstraklasie drużyny mogącej poszczycić się mianem niepokonanych.

Wisła Can Pack Kraków - KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski 74:75 (13:22, 19:19, 12:8, 20:15, d. 10:11)

Wisła Can Pack: Erin Phillips 22, Janell Burse 19 (12 zb), Magdalena Leciejewska 11, Katarzyna Krężel 9, Andja Jelavic 6, Paulina Pawlak 5, Ewelina Kobryn 2, Dorota Gburczyk-Sikora 0

KSSSE AZS PWSZ: Jelena Leuczanka 17 (10 zb), Samantha Jane Richards 15, Justyna Żurowska 14, Johanna Leedham 12, Kalana Greene 9, Katarzyna Dźwigalska 4, Agnieszka Kaczmarczyk 2, Izabela Piekarska 2, Agnieszka Skobel 0

Źródło artykułu: