15 pytań do Gwiazdy I ligi - rozmowa z Marcinem Sterengą, zawodnikiem Górnika Wałbrzych

Marcin Sterenga nie mógł wybrać innej drogi jak koszykówka. Jego dziadek i ojciec byli koszykarzami, dodając do tego dwóch braci, którzy także grają w koszykówkę można by śmiało z rodziny Sterengów stworzyć pierwszą piątkę, której nie powstydziłby się żaden klub w Polsce.

Mateusz Zborowski: Jak się rozpoczęła twoja przygoda z koszykówką?

Marcin Sterenga: Z koszykówką mam do czynienia praktycznie od dziecka - można nawet powiedzieć od kołyski. Zaczął mój dziadek, który był wybitnym strzelcem, zdobył Mistrzostwo Polski z Polonią Warszawa, a także wielokrotnie reprezentował nasz kraj grając w kadrze narodowej. Potem mój ojciec również

uprawiał koszykówkę będąc mistrzem Polski z Wisłą Kraków, także niejako nie miałem wyjścia, aczkolwiek zaczynałem od tenisa ziemnego mając 6 lat.

Mecz, do którego wracasz pamięcią to?

- Pamiętam przegrane wygrane mecze i wygrane przegrane - dwie skrajności. O przegranych nie lubię mówić, a ten wygrany to ostatni był w ubiegłym sezonie z Warszawą na 1 minutę i 45 sekund do końca przegrywaliśmy dziesięcioma punktami, jednak po rewelacyjnej grze całego zespołu zdołaliśmy odrobić straty i wygrać.

Koszykarski idol?

- Dejan Bodiroga.

Ulubiona forma spędzania wolnego czasu?

- Jest ich wiele, ale najbardziej uwielbiam spędzać czas z moja rodziną.

Ideał kobiety?

- Miałem szczęście już ją poślubić.

Gdybyś nie został koszykarzem to?

- Pewnie próbowałbym sił w tenisa.

Twoja mocna strona?

- Zawsze zmierzam do wyznaczonego celu.

Twoja słabość?

- Bałaganiarstwo.

Ulubiony napój?

- Gatorade.

Trener, którego najlepiej wspominasz?

- Wszystkich serdecznie pozdrawiam.

Czego byś nigdy w życiu nie zrobił?

- Nie zostałbym księdzem.

Największe marzenie?

- Być zdrowym, aby jak najdłużej uprawiać ten piękny sport.

3 rzeczy które zabierzesz na bezludną wyspę?

- Wędkę, przynęty i wygodny fotel.

Życiowe motto?

- Pracuj mądrze, a nie ciężko.

Idealny kandydat na trenera kadry narodowej?

- Phil Jackson.

Komentarze (0)