Sensacja tylko do przerwy - relacja z meczu Spójnia Stargard Szczeciński - Kotwica Kołobrzeg

Mimo, że koszykarze Spójni Stargard Szczeciński do meczu drugiej rundy Pucharu Polski z występującą w rozgrywkach Tauron Basket Ligi Kotwicą Kołobrzeg przystąpili w okrojonym składzie, to swoim kibicom dostarczyli wielu emocji prowadząc nawet po dwóch kwartach 33:32. Ostatecznie to goście, dzięki świetnej trzeciej kwarcie wygrali 74:62.

Przed meczem okazało się, że gospodarze wystąpią tylko w dziesięciu. Do kontuzjowanych Buczyniaka i Soczewskiego dołączył kapitan Wiktor Grudziński. - Wiktor na wtorkowym treningu bardzo mocno spadł na biodro i to na to samo, co podczas meczu z Astorią. Lekarze zalecili, żeby nie grał, bo i tak to by go za mocno bolało - tłumaczy w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl trener Spójni Tadeusz Aleksandrowicz. Kotwica wystąpiła natomiast prawie w najsilniejszym składzie, bo na mecz z lokalnym rywalem nie przyjechał jedynie Anthony Fisher.

Spotkanie rozpoczęło się od świetnej gry w obronie gospodarzy. Efektownymi blokami na zawodnikach z TBL popisali się Łukasz Bodych i Rafał Kulikowski. Ostatecznie to "Czarodzieje z Wydm" szybciej opanowali sytuację i po kolejnych punktach najlepszych tego dnia na parkiecie Scotta i Dawida Bręka prowadzili 8:2. Pierwszoligowcy jednak się nie poddali i po kolejnych świetnych akcjach Stokłosy oraz Grzegorzewskiego zmniejszyli stratę do zaledwie jednego punktu (14:15). Chwilę później mogli wyjść nawet na prowadzenie, ale Koszuta wykorzystał tylko jednego osobistego. Kwartę dobrze zakończyli jednak goście za sprawą czterech "oczek" Teda Scotta.

W drugiej odsłonie trener Szczubiał dał odpocząć Amerykanom. Jedynie Scott grał przez kilka minut, ale było to za mało na ambitnie walczącą Spójnię. Po kolejnych trafieniach Stokłosy i Bodycha był już remis 19:19. W kołobrzeskiej ekipie rzutem z dystansu odpowiedział wyróżniający się Dawid Bręk. Po kilku minutach wydawało się jednak, że goście panują nad sytuacją, bo po udanych akcjach Scotta i Bręka prowadzili 27:21. W siedemnastej minucie to gospodarze objęli pierwsze tego wieczora prowadzenie. Po "trójce" Bodycha i czterech punktach z rzędu Grzegorzewskiego Spójnia prowadziła 28:27. Walka kosz za kosz trwała już do długiej przerwy, ale minimalnie lepsi, za sprawą Stokłosy okazali się gospodarze.

Trzecia ćwiartka pokazała jednak różnicę klas. Już po pierwszych trzydziestu sekundach opiekun gospodarzy musiał poprosić o przerwę, bowiem goście zdobyli cztery punkty z rzędu, po błędach koszykarzy Spójni. Niemoc gospodarzy przełamał dopiero w trzeciej minucie tej odsłony Rafał Kulikowski. Kotwica prowadziła już jednak 42:35. W kolejnych minutach raz za razem Dawid Bręk dziurawił z dystansu kosz Spójni, podobnie jak Ted Scott. Ostatnie słowo w tej kwarcie należało jednak do Darrela Harrisa, który w krótkim odstępie czasu zdobył sześć punktów. Mimo, że nie udała mu się akcja dwa plus jeden, to dobił piłkę po nietrafionym wolnym powiększając przewagę gości do piętnastu punktów.

Wydawało się, że to już koniec emocji i obie drużyny spokojnie dograją ten mecz. Ale nic z tych rzeczy! Spójnia zaczęła znów dobrze bronić, a Kotwica grająca w nieco rezerwowym składzie gubiła się w kolejnych akcjach. Ze stanu 41:58 dla Kołobrzeżan po trafieniach Parzycha, Wróblewskiego i Kulikowskiego zrobiło się tylko 48:58. Dodatkowo w końcówce stargardzka publiczność zrobiła prawdziwy kocioł, z czym początkowo goście nie mogli sobie poradzić. Po kolejnych trójkach Grzegorzewskiego i Wróblewskiego oraz punktach Kulikowskiego na nieco ponad cztery minuty do końca zrobiło się tylko 56:63. Wymiana ciosów trwała jeszcze do stanu 60:67, a wtedy faworyt środowego meczu udowodnił, że zasłużył na awans do kolejnej rundy. Bohaterami końcówki okazali się Scott, Diduszko oraz Harris, który rzutem z za linii 6,75 metra odzyskał dla gości czternastopunktową przewagę. Końcowy wynik ustalił Rafał Kulikowski.

Na pewno środowe spotkanie mogło się podobać. Mimo, że obie drużyny dzieli klasa rozgrywek, to przez długi czas na parkiecie nie było tego widać. Spójnia pokazała, że ma potencjał, który musi tylko przełożyć na rozgrywki ligowe, natomiast Kotwica osiągnęła cel, jakim był awans do kolejnej rundy, a trochę czasu na parkiecie spędzili młodzi koszykarze.

KS Spójnia Stargard Szczeciński - Kotwica Kołobrzeg 62:74 (15:19, 18:13, 8:24, 21:18)

Spójnia: Grzegorzewski 16, Stokłosa 15, Kulikowski 8, Parzych 7, Wróblewski 7, Bodych 5, Koszuta 4, Kasprzak 0, Ulchurski 0, Ważny 0.

Kotwica: Scott 21, Bręk 20, Harris 15, Henderson 5, Diduszko 4, Zabłocki 3, Djurić 2, Szymon Rduch 2, Sarzało 2, Matys 0, Moralewicz 0, Przemysław Rduch 0.

Komentarze (0)