5. kolejka Euroligi: Kapitalna defensywa Spirou! Real na kolanach!

Siedem środowych spotkań rozpoczęło 5. kolejkę Euroligi, a świadkami największej sensacji byli kibice w belgijskim Charleroi. Miejscowe Spirou pokonało bowiem nieoczekiwanie Real Madryt i na dodatek zatrzymało faworyta na 49 punktach! W innych spotkaniach emocji nie zabrakło - Partizan Belgrad pokonał Caję Laboral Baskonia, Cholet Basket okazało się lepsze od Fenerbahce Ulkeru Stambuł, a Montepaschi Siena zwyciężyło Regal FC Barcelona.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski

Grupa A:

Partizan Belgrad - Caja Laboral Baskonia 74:71 (18:25, 24:13, 14:18, 18:15)
(Gist 14 (1x3, 11 zb.), Jawai 13, Kecman 12 (1x3), Vesely 10 - Barać 17 (1x3), Logan 14 (3x3), San Emeterio 14, Teletović 11)

1. Partizan Belgrad 8 3 2 331:341 -10
2. Maccabi Tel Awiw 7 3 1 309:294 +15
3. Żalgiris Kowno 7 3 1 309:304 +5
4. Caja Laboral Baskonia 7 2 3 393:381 +12
5. Khimki Moskwa 6 2 2 290:286 +4
6. Asseco Prokom Gdynia 4 0 4 279:305 -26

Grupa B: - Wiedziałem, że to będzie bardzo trudne spotkanie, ale oczywiście moi koszykarze myśleli inaczej i mentalnie nie byli przygotowani do tego meczu. To prawdopodobnie nasz najgorszy pojedynek od początku sezonu. Jestem po prostu wściekły - bez ogródek o porażce swojego zespołu, Realu Madryt, w starciu z belgijskim Spirou Charleroi, mówił trener "Królewskich" - Ettore Messina. Włoch był zdenerwowany przede wszystkim dlatego, że jego podopieczni pozwolili stłamsić się w grze ofensywnej - w ciągu czterech kwart rzucili tylko... 49 punktów! Gospodarze natomiast zaprezentowali się bardzo skutecznie i przez cały czas kontrolowali przebieg spotkania. Choć na wyróżnienie zasługuje właściwie cały zespół, najskuteczniejszym graczem spotkania został Amerykanin Brian Greene, autor 14 oczek. - Jestem niezmiernie szczęśliwy, bo ta wygrana to nie tylko nasze wielkie święto, ale również szansa oraz nadzieja na korzystny bilans w tej grupie. Mamy przed sobą jeszcze cztery mecze w domu i być może uda nam się zachować korzystny bilans i awansować dalej. To byłoby coś wyjątkowego - powiedział Giovanni Bozzi, trener Spirou. Spirou Charleroi - Real Madryt 67:49 (15:12, 18:13, 19:12, 15:12) (Greene 14 (2x3), Mallet 11 (1x3), Wright 11 - Reyes 12) Kiedy pod koszem dominuje Ioannis Bouroussis, a na obwodzie swoją pracę lepiej niż dobrze wykonuje duet najlepszych rozgrywających Europy: Milos Teodosić-Vasilis Spanoulis, Olympiacosowi Pireus bardzo ciężko przegrać mecz. Przeciwko Lottomatice Rzym tercet ten spisał się bez zarzutów - grecki środkowy zakończył spotkanie z double-double na koncie (16 plus 10), a para playmakerów do spółki zdobyła 29 oczek i rozdała 10 asyst i gospodarzom nie pomógł nawet bardzo solidny występ Andrei Crosariola, który rzucił 17 punktów. Podopieczni Dusana Ivkovicia pewnie pokonali stołeczny zespół 86:71, prowadząc niemalże od pierwszej do ostatniej akcji. - Nie mam większych zastrzeżeń co do postawy moich koszykarzy. Liczy się wygrana. Przyjechaliśmy do Rzymu po dwa punkty i z takim dorobkiem wyjeżdżamy, więc trzeba o tym meczu jak najszybciej zapomnieć i skoncentrować się na kolejnych starciach - zaskoczył swoją opinią szkoleniowiec Olympiacosu. - Jeśli zapomina się o defensywie, nie ma co marzyć o pokonaniu takiej marki, jaką jest grecka drużyna - stwierdziła lakonicznie Matteo Boniciolli, opiekun Lottomatiki. Lottomatica Rzym - Olympiacos Pireus 71:86 (18:24, 22:29, 15:15, 16:18) (Crosariol 17, Heytvelt 13 (1x3) - Bouroussis 16 (2x3, 10 zb.), Teodosić 15 (2x3), Spanoulis 14 (2x3), Mavrokefalidis 12)

1. Olympiacos Pireus 9 4 1 408:354 +54
2. Real Madryt 8 3 2 340:342 -2
3. Lottomatica Rzym 7 2 3 357:384 -27
4. Brose Baskets Bamberg 6 2 2 298:296 +2
5. Unicaja Malaga 6 2 2 310:317 -7
6. Spirou Charleroi 6 1 4 342:362 -20

Grupa C: Lietuvos Rytas nareszcie zwycięski! Litewski mistrz przegrał cztery wcześniejsze spotkania w Eurolidze, ale przeciwko Cibonie Zagrzeb wreszcie wybuchł pełnią swoich możliwości i umiejętności i gładko pokonał chorwacką ekipę 90:62. Po pierwszej połowie podopieczni Aleksandara Trifunovicia prowadzili z rywalem różnicą dziewięciu punktów, lecz trzecią kwartę wygrali aż 23:9 i tym samym praktycznie rozstrzygnęli losy spotkania. Kapitalny mecz rozegrał Khalid El-Amin, który do 19 punktów dodał pięć asyst, a Jonas Valanciunas miał 15 oczek i dziewięć zbiórek. - Chciałbym bardzo mocno pogratulować moim podopiecznym. Zagrali dzisiaj wyjątkowo dobrze w obronie i to przełożyło się na naszą siłę w ataku. Zasłużyliśmy na to pierwsze zwycięstwo, choć oczywiście nie ustrzegliśmy się błędów, takich jak brak koncentracji w końcówce - uznał wspomniany trener Trifunović. Warto dodać, że w jego szeregach w środę w trykocie Lietuvosu po 11 latach przerwy zagrał Sarunas Jasikevicius, lecz nie zdobył punktu. Lietuvos Rytas Wilno - Cibona Zagrzeb 90:62 (23:12, 15:17, 23:9, 29:24) (El-Amin 19 (3x3), Gecevicius 17 (3x3), Valanciunas 15, Newley 12 (2x3) - Bogdanović 19, Vrbanc 15 (2x3), Stipcević 10 (1x3)) Na zegarze było jeszcze niespełna 20 sekund gry, gdy spod kosza trafił Roko Leni Ukić i Fenerbahce Ulker Stambuł zmniejszyło straty do dwóch oczek w starciu z francuskim Cholet Basket. Trener gości, Neven Spahija nakazał wówczas obronę na całym parkiecie, ale podopieczni Ermana Kuntera szybko przerzucili piłkę i niepilnowany Sammy Mejia zdobył dwa oczka, ustalając wynik spotkania. Francuski kopciuszek pokonał zatem mistrza Turcji, a wspomniany koszykarz Dominikany został bohaterem spotkania, gdyż ogółem uzbierał aż 29 oczek! - Przeszkadzaliśmy dzisiaj przeciwnikowi jak tylko mogliśmy. Uprzykrzaliśmy im rozgrywanie piłki, staraliśmy się by ich najlepsi strzelcy nie dochodzili do podań, a centrzy nie mieli zbyt wiele miejsca pod koszem. W ataku natomiast wychodziło nam niemalże wszystko, bo mieliśmy pomysł jak sforsować ich defensywę - cieszył się Kunter. Spahija oczywiście nie podzielał jego opinii i pokusił się tylko o lakoniczną wypowiedź. - Jesteśmy jednym z lepiej broniących zespołów w Europie, ale dzisiaj kompletnie nie było tego widać. 11 zbiórek ofensywnych w pierwszej połowie to jakiś koszmar. Cholet Basket - Fenerbahce Ulker Stambuł 82:78 (20:24, 21:10, 19:18, 22:26) (Mejia 29 (1x3), Robinson 14, Nelson 12 (2x3) - Kinsey 15 (1x3), Ukić 15 (2x3), Lavrinović 10) W drużynie Montepaschi Siena nie ma już Terrella McIntyre’a, który odszedł do Unicaji Malaga, ale jest Bo McCalebb. I dobrze, bo gdyby Amerykanina nie było, prawdopodobnie nie byłoby również wygranej włoskiego zespołu nad obrońcą trofeum, hiszpańskim Regalem FC Barcelona. Rozgrywający ze Stanów Zjednoczonych zdobył bowiem 21 oczek i poprowadził swoją ekipą do bardzo ważnego zwycięstwa, które otworzyło przed Montepaschi szansę zajęcia pierwszego miejsca w grupie przed kolejną rundą. Co ciekawe, jedyną osobą, która powątpiewała w wartość McCalebba, był... trener Katalończyków, Xavi Pascual. - Uważam, że Bo zagrał dzisiaj wyjątkowo, prawdopodobnie najlepiej ze wszystkich dotychczasowych meczów i nie sądzę by prędko powtórzył ten wyczyn. Czy na przykład Rubio jest gorszym zawodnikiem od niego? Nie sądzę, choć dzisiaj zagrał słabiej. Niemniej jednak oczywiście gratuluję Montepaschi wygranej. My zagraliśmy słabo na tablicach - stwierdził Hiszpan, zaś Simone Pianigiani, trener gospodarzy, powiedział - Zrobiliśmy dzisiaj kawał dobrej roboty i zaprezentowaliśmy fantastyczny basket. Byliśmy pewni siebie i to było widać na parkiecie. Wygraliśmy zbiórki, które okazały się kluczowe. Montepaschi Siena - Regal FC Barcelona 76:67 (26:23, 17:17, 21:15, 12:12) (McCalebb 21 (1x3), Raković 13, Lavrinović 11 (1x3) - Lorbek 15 (1x3), Mickeal 15)

1. Montepaschi Siena 9 4 1 379:324 +55
2. Fenerbahce Ulker Stambuł 9 4 1 387:348 +39
3. Regal FC Barcelona 8 3 2 361:343 +18
4. Cholet Basket 8 3 2 360:378 -18
5. Lietuvos Rytas Wilno 6 1 4 358:369 -11
6. Cibona Zagrzeb 5 0 5 324:407 -83

Grupa D: Union Olimpija Lublana - Power Electronics Walencja 72:68 (13:21, 22:11, 19:18, 18:18) (Pinkney 14 (2x3), Jagodnik 12 (2x3) - De Colo 16 (1x3), Cook 13 (1x3), Javtokas 12)

1. Union Olimpija Lublana 9 4 1 383:379 +4
2. Panathinaikos Ateny 7 3 1 314:262 +52
3. Armani Jeans Mediolan 6 2 2 314:300 +14
4. Efes Pilsen Stambuł 6 2 2 312:316 -4
5. Power Electronics Walencja 6 1 4 338:360 -22
6. CSKA Moskwa 5 1 3 255:299 -44

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×