Ubiegłotygodniowa porażka Rosy w Łodzi sprawiła, że od samego początku boju z akademikami radomianie rzucili się do szaleńczych, ale jakże skutecznych ataków. Kibice nie zdążyli na dobre rozsiąść się w swoich krzesełkach, gdy na świetlnej tablicy widniała już dziesięciopunktowa przewaga gospodarzy. Powiększyła się ona nawet do 15 "oczek", ale przecież goście nie przebyli dalekiej drogi wyłącznie po to, żeby zebrać od radomian lanie. - Inaczej nasza gra wyglądałaby, gdyby mógł zagrać Maciej Suchocki. A tak, zabrakło nam w nerwowych momentach doświadczonego zawodnika - ocenił trener AZS-u Zbigniew Majcherek.
Radomianie pozwolili jednak podnieść się rywalom z kolan, co więcej, pod koniec spotkania doszli ich nawet na trzy punkty. Łukasz Pacocha i Stanisław Prus dali wówczas upust swoim emocjom, ale w wyłącznie sportowym tego stwierdzenia znaczeniu. "Dziurawili" bowiem kosz radomian zarówno rzutami z dystansu, jak i oszukując defensywę gospodarzy różnego typu zwodami.
Pod koniec trzeciej kwarty akademicy uwierzyli w to, że zwycięstwo wcale nie jest tak daleko i pozwolili sobie na chwilę oddechu. Na taki obrót sytuacji czekali tymczasem gospodarze. "Trójki" Piotra Kardasia i Jakuba Zalewskiego, a następnie sprytne wejścia pod kosz Pawła Wiekiery ustawiły pojedynek na torze, po którym Rosa zmierzała od samego początku. - Reasumując, należy się cieszyć, że rywale nie grali w optymalnym składzie. Popełniliśmy bowiem masę błędów. Nie dopuściliśmy jednak, żeby zwycięstwo nam uciekło - dodał Ignatowicz.
Rosa Radom - AZS Radex Szczecin 87:77 (27:15, 17:20, 24:20, 29:21)
Rosa: Wiekiera 19 (1), Podkowiński 13 (1), Kardaś 13 (2), Donigiewicz 11 (1), Nikiel 7 oraz Zalewski 10 (2), Sosnowik 4, Wróbel 4, Przybylski 4, Maj 2, Cetnar 0.
AZS Szczecin: Pacocha 21 (3), Pytyś 17, Majcherek 17 (1), Balcerek 3 (1), Podgalski 2 oraz Prus 11 (2), Zarzeczny 3 (1), Dudek 3.