Dramat w Siedlcach! - relacja z meczu SKK Siedlce - Spójnia Stargard Szczeciński

Sensacyjną wygraną gospodarzy zakończyło się spotkanie SKK Siedlce ze Spójnią Stargard Szczeciński. O sukcesie beniaminka zadecydowała trzecia kwarta, w której goście rzucili zaledwie siedem punktów. Spójnia musiała sobie radzić całą drugą połowę bez doświadczonego szkoleniowca, Tadeusza Aleksandrowicza, który zasłabł w drugiej kwarcie. W pojedynku rozgrywających mimo lepszej gry Stokłosy w pierwszej połowie górą, podobnie, jak cały zespół okazał się Rafał Wójcicki (9 asyst).

W tym artykule dowiesz się o:

Przed tym pojedynkiem obie drużyny sąsiadowały ze sobą w tabeli, ale na papierze znacznie silniejsza wydawała się Spójnia. Podopieczni Tomasza Araszkiewicza nie po raz pierwszy już w tym sezonie pokazali, że każdy powinien się ich obawiać. Początek spotkania lepszy dla gospodarzy, którzy po osobistym misia oraz rzucie z dystansu Kamila Sulimy wyszli na prowadzenie 4:0. Obie drużyny w tej części grały jednak falami i chwilę później to Spójnia wyszła na pierwsze prowadzenie. Akcje przyjezdnych wykańczał powracający po drobnym urazie Wiktor Grudziński, a asystami popisywał się Marcin Stokłosa. Kroku starał mu się dotrzymywać prowadzący przed tą kolejką w klasyfikacji asyst Rafał Wójcicki z SKK. Na boisku mnożyły się jednak przewinienia, a Miś i Okoła zaliczyli akcję dwa plus jeden. Ostatecznie jednak szarpanina z pierwszych dziesięciu minut skończyła się remisem 12:12.

Druga kwarta przyniosła zmianę obrazu gry. Tym razem to goście szybko uzyskali niewielką przewagę, by chwilę później za sprawą Wójcickiego i Okoły ją stracić. To jednak była tylko chwilowa utrata kontroli, a w tej ćwiartce inicjatywa należała zdecydowanie do Spójni. Bezbłędnie piłki do wysokich dostarczał Stokłosa, a oni jego podania zamieniali na punkty. Gdy dołożyć do tego wstrzelającego się powoli Parzycha i trójkę Stokłosy, to goście uzyskali pięciopunktową przewagę (18:23). Końcówka kwarty lepsza jednak w wykonaniu ekipy z Mazowsza, która wyszła nawet na prowadzenie. Skuteczny w tym okresie był Sebastian Okoła. Ostatecznie to goście za sprawą Stokłosy schodzili na przerwę z minimalną przewagą. Podobnie, w pojedynku rozgrywających górował koszykarz Spójni, który zanotował siedem asyst, podczas gdy jego rywal 5. Niestety w trakcie tej kwarty zasłabł trener gości Tadeusz Aleksandrowicz, który w prawdzie do końca pozostał z drużyną, jednak z oczywistych przyczyn nie mógł prowadzić zespołu w drugich dwudziestu minutach.

Przyjezdni osłabieni brakiem swojego szkoleniowca długo nie potrafili się otrząsnąć. Przez blisko pięć minut nie mogli trafić do kosza, ale SKK nie chciało wykorzystywać tego przestoju. Jedynie Sulima trafił na samym początku tej kwarty. Kluczem do sukcesu gospodarzy okazała się obrona strefowa, z którą już od dawna stargardzianie mają problemy. W drugich pięciu minutach tej odsłony beniaminek pierwszej ligi wyczuł jednak swoją szansę na zwycięstwo. Rozstrzelał się Okoła, a ponownie z dystansu przymierzył Sulima wsparty przez Karola Dębskiego. To po jego rzucie na tablicy pojawił się wynik 43:34. Jedynie Stokłosa zdołał jeszcze odpowiedzieć, ale gospodarze utrzymali bezpieczną przewagę.

Pierwsze dwie minuty ostatniej odsłony wskazywały na pewną wygraną gospodarzy, których przewaga wzrosła nawet do dziesięciu punktów. Wtedy jednak Spójnia wzięła się za odrabianie strat. Trójką popisał się Parzych, a chwilę później akcję dwa plus jeden zaliczył Rafał Kulikowski. Odrabianie szło jednak mozolnie, bowiem dobrą dyspozycję podtrzymywali Sulima i Miś. Na cztery minuty przed końcem zrobiło się jednak nerwowo. Goście zdobyli w krótkim odstępie czasu sześć punktów z rzędu, głównie dzięki błędom popełnianym przez Sulimę. Zespół z Pomorza Zachodniego konsekwentnie faulował rywali, którzy zaczęli również mylić się na linii rzutów wolnych. Po trafieniu Koszuty było już 55:53 i wydawało się, że walka będzie trwała do ostatnich sekund. Zmęczenie długą gonitwą dało jednak znać o sobie i końcowe sekundy padły łupem SKK. Wójcicki i Dębski trafiali wolne, a w odpowiedzi rozpaczliwe rzuty z dystansu nie przynosiły rezultatu. Tak, więc sensacyjna wygrana beniaminka stała się faktem.

Jak się dowiedzieliśmy po spotkaniu autokar gości odwiózł trenera Aleksandrowicza na badania do miejscowego szpitala. Na szczęście stan zdrowia doświadczonego szkoleniowca jest na tyle dobry, że mógł wraz z zespołem udać się w drogę powrotną do Stargardu Szczecińskiego.

SKK Siedlce - KS Spójnia Stargard Szczeciński 62:55 (12:12, 17:18, 16:7, 17:18)

SKK: Sulima 16, Miś 15, Okoła 13, Dębski 9, Wójcicki 9 (9 asyst), Bal 0, Chomka0, Czyż 0, Kuriańczyk 0, Nędzi 0, Strychalski 0, Warecki 0.

Spójnia: Parzych 13, Grudziński 12, Stokłosa 11 (8 asyst), Kulikowski 9, Bodych 4, Koszuta 4, Grzegorzewski 2, Kasprzak 0, Ulchurski 0, Ważny 0, Wróblewski 0.

Źródło artykułu: