Lider nie zwalnia tempa, czyli Politechnika po raz dziesiąty

Inżynierowie z Politechniki nie zwalniają tempa. Warszawski zespół pokonał Sportino Inowrocław, umacniając się na czele pierwszoligowej tabeli.

Kamil Kołsut
Kamil Kołsut

- Do awansu jeszcze daleka droga - przestrzega Michał Nowakowski, który jest w tym sezonie jednym z najskuteczniejszych zawodników Politechniki. 22-letni skrzydłowy średnio rzuca w meczu 12 punktów, lepszą przeciętną w drużynie wylegitymować może się tylko Piotr Pamuła. Siła Inżynierów tkwi w szerokim, wyrównanym składzie, a zawodnicy wchodzący na boisko z ławki w żadnym wypadku nie obniżają wartości sportowej zespołu. Stołeczny zespół, obok dobrego przygotowania fizycznego, cechuje też mocna psychika - wiele spotkań warszawiacy rozstrzygają bowiem na swoją korzyść w ostatnich minutach.

W meczu ze Sportino jeszcze na 150 sekund przed końcem gospodarze przegrywali trzema punktami, ciężar gry wziął jednak na siebie Nowakowski i niemalże w pojedynkę zapewnił Politechnice komplet punktów. - Sami zrobiliśmy dużo błędów i daliśmy przeciwnikowi możliwość gry - narzeka w rozmowie ze SportoweFakty.pl trener warszawskiej drużyny, Mladen Starcević. - Sportino to mocny zespół, ciężko jest taką drużynę pokonać. Praktycznie wszyscy zawodnicy z Inowrocławia grali kiedyś w ekstraklasie. My jesteśmy w trakcie zmiany generacji, zespół jest młody i to dla nich ogromny plus, że byli w stanie wygrać taki mecz - tłumaczy.

Podobne spotkania - rozgrywane na styku i rozstrzygane w ostatnich sekundach - to dla graczy Polonii znakomita szkoła koszykówki. - Biorąc pod uwagę talent, jakim dysponujemy w zespole, takie mecze są nam bardzo potrzebne - nie kryje Starcević. - Dobra praca, dobra selekcja, dobra chemia i dobry mecz - wymienia chorwacki szkoleniowiec. - W tygodniu przegraliśmy mecz Pucharu Polski, to była jednak dziwna sytuacja, bo spóźniliśmy się na spotkanie. Trochę się to na nas odbiło, ale dzisiaj zdołaliśmy wyjść z trudnej sytuacji, zwyciężyć i to jest na chwilę obecną najistotniejsze. Sportino to zdecydowanie najmocniejszy rywal, z jakim graliśmy tej jesieni.

- Rywale byli blisko przerwania naszej świetnej passy, ale im się nie udało - cieszy się z kolei Nowakowski. - Wygraliśmy po raz dziesiąty i jesteśmy z tego powodu bardzo szczęśliwi - nie ukrywa. Zespół z Marymonckiej mierzył się już tej jesieni z rezerwami Prokomu, Sokołem Łańcut i Łódzkim Klubem Sportowym. Spośród zespołów z górnej części ligowej tabeli Inżynierów czekają jeszcze konfrontacje z Dąbrową Górniczą i radomską Rosą. W najbliższy weekend podejmą na wyjeździe pierwszą z nadmienionych drużyn. - Wybieramy się tam bojowo nastawieni - nie zapewnia Nowakowski. - Zrobimy wszystko by wygrać i jak najdłużej podtrzymać naszą złotą passę.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×