Arkadiusz Koniecki: Dziewczyny były bardzo zmotywowane

PTS Lider Pruszków na mecz do Krakowa z Wisłą Can Pack jechał mocno podbudowany i zmotywowany. Ubiegłoroczny beniaminek Ford Germaz Ekstraklasy wygrał bowiem pięć meczów z rzędu i miał cichą nadzieję na sprawienie niespodzianki. Pod Wawelem podopieczne Arkadiusza Konieckiego dzielnie walczyły, ale niezły wynik udało się trzymać tylko w pierwszej połowie. W drugiej Biała Gwiazda nie pozostawiła złudzeń.

- Wynik meczu bardzo pozytywny. Mamy za sobą pojedynek z wymagającym i doświadczonym przeciwnikiem - powiedział po meczu Arkadiusz Koniecki, szkoleniowiec PTS Lider Pruszków. - To była dobra lekcja dla nas. Chylimy głowę i zaczynamy koncentrować się na kolejnych rywalach.

Wisła Can Pack rozpoczęła od mocnego uderzenia i już po pierwszej kwarcie prowadziła różnicą 10 punktów. W drugiej Lider rzucił się do odrabiania strat, które zdołał zmniejszyć do 3 punktów. Ekipa z Pruszkowa grała nieźle, a trzeba tutaj dodać, że nawet na sekundę na parkiecie nie pojawiła się Alicja Bednarek, "mózg" podwarszawskiego teamu.

- Na porannym treningu okazało się, że nasza podstawowa rozgrywająca Alicja Bednarek nie jest w stanie zagrać, a to duże osłabienie bo jest to w zasadzie jedyna zawodniczka w naszym zespole, która kreuje grę zespołową - skomentował brak "Perełki" Koniecki. Pod jej nieobecność za prowadzenie gry zespołu wzięła się Adrianne Ross, ale Amerykanka zdecydowanie nie jest "jedynką", a jej gra nastawiona jest na zdobywanie punktów.

- Ross była po pierwsze nieskuteczna. Po drugie kreowała siebie, a nie zespół, o czym najlepiej świadczy jej zaledwie jedna asysta - podsumował występ Ross jako rozgrywającej trener Lidera. - Zespół nie funkcjonował tak, jak jest do tego przyzwyczajony. Nie zwalam tutaj jednak całej winy tylko na jedną zawodniczkę, czyli na Ross. Graliśmy inną koszykówkę w porównaniu z tym, do czego przyzwyczajone są zawodniczki.

Przed meczem w Krakowie pruszkowianki wygrały pięć kolejnych spotkań, co jest najlepszym wynikiem Lidera w Ford Germaz Ekstraklasie. Taka wspaniała passa miała przełożyć się na konfrontację z Białą Gwiazdą. - Dziewczyny były bardzo zmotywowane do dobrej gry przeciwko takiemu zespołowi - zakończył Koniecki. - Cieszę się z tej konfrontacji, cieszę się z kilku niezłych fragmentów gry w tym meczu.

Pod Wawelem Lider bez Bednarek w składzie przegrał 70:52, ale z pewnością nie ma się czego wstydzić. Ile znaczy ta zawodniczka dla zespołu, niechaj świadczą jej statystyki z tego sezonu: 11,7 punktu, 3,4 asysty, 2,4 zbiórki i 2,3 przechwytu na mecz. Gdyby zagrała Lider prawdopodobnie i tak by przegrał, ale wynik mógłby być korzystniejszy. Dla trenera Konieckiego najważniejsze jednak, żeby jego rozgrywająca była gotowa już na kolejne mecze, czyli z ŁKS Siemens AGD Łódź oraz Energą Toruń.

Komentarze (0)