7. kolejka Euroligi: Mistrz Polski wygrywa w Kraju Basków, Panathinaikos lepszy od CSKA

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Pięć środowych spotkań rozpoczęło 7. kolejkę Euroligi, a najciekawsze spotkania obejrzeli kibice w Vitorii oraz Moskwie, gdzie Panathianikos Ateny wygrał nieznacznie z CSKA. Polskich fanów bardziej cieszy jednak to, że mistrz Asseco Prokom Gdynia wywiózł cenne zwycięstwo z Kraju Basków, pokonując tamtejszą Caję Laboral Baskonia 81:75. Co ciekawe, inne ekipa ze stolicy Rosji, Khimki rozgromiła Partizan, a do kolejnych pogromów doszło również w Sienie i Stambule.

W tym artykule dowiesz się o:

Grupa A:

Żadnych szans nie dali zawodnicy Khimki Moskwa swoim przeciwnikom z Partizana Belgrad, wygrywając spotkanie w Centrum Koszykówki różnicą aż dwudziestu siedmiu oczek, 92:65. Podopieczni Sergio Scariolo wyrobili sobie już kilkanaście oczek przewagi w pierwszej kwarcie, głównie dzięki serii punktów Keitha Langforda. Jak się później okazało, Amerykanin został najlepszym strzelcem swojego zespołu - zdobył 22 punkty i miał sześć zbiórek.

- Jestem bardzo usatysfakcjonowany tym, w jaki sposób zagraliśmy przeciwko Serbom. Nawet nie chodzi mi o tak wysokie zwycięstwo, ale po prostu o styl, który prezentowaliśmy przez czterdzieści minut. Proszę zwrócić uwagę na ostatnią kwartę - mimo, że już wtedy wygrywaliśmy wysoko, to i tak nadal chcieliśmy podwyższać wynik - powiedział po ostatniej syrenie Scariolo. Vlade Jovanović, opiekun Partizana stwierdził tylko - Wiedzieliśmy, że to będzie bardzo trudne spotkanie, ale nie wiedzieliśmy, że aż tak. W jego zespole najlepszym graczem okazał się James Gist, autor 18 oczek i pięciu zbiórek.

Khimki Moskwa - Partizan Belgrad 92:65 (26:13, 24:24, 19:14, 23:14)

(Langford 22, Planinić 16, Fridzon 11, Lopez 10 - Gist 18, Jawai 16, Jerrells 13, Kecman 10)

O meczu mistrza Hiszpanii z mistrzem Polski piszemy szerzej w osobnej relacji.

Caja Laboral Baskonia - Asseco Prokom Gdynia 75:81 (24:20, 15:14, 17:21, 19:26)

(Barać 25, San Emeterio 13, Teletović 13 - Varda 16, Ewing 13)

1. Maccabi Tel Awiw 11 5 1 489:422 +67
2.Partizan Belgrad1143464:495-31
3.Żalgiris Kowno1042444:437+7
4.Khimki Moskwa1034514:495+19
5.Caja Laboral Baskonia925538:543-5
6.Asseco Prokom Gdynia925489:546-57

Grupa B:

1. Olympiacos Pireus 10 4 2 476:436 +40
2.Real Madryt1042422:410+12
3.Unicaja Malaga933453:461-8
4.Lottomatica Rzym933425:451-26
5.Brose Baskets Bamberg824430:433-3
6.Spirou Charleroi824421:436-15

Grupa C:

Montepaschi Siena - Lietuvos Rytas Wilno 90:72 (31:16, 17:17, 20:18, 22:21)

(Kaukenas 17, McCalebb 15, Lavrunović 12, Moss 12, Raković 10 - Bjelica 17, Valanciunas 12, Jomantas 11)

Siedemnastopunktowe prowadzenie zaraz na początku spotkania ustawiło przebieg dalszych wydarzeń na parkiecie, a koszykarzy Fenerbahce Ulkeru Stambuł znacznie przybliżyło do szóstego zwycięstwa w tym sezonie w Eurolidze. W kolejnych kwartach Turcy tylko pilnowali by ta przewaga nie ulegała zmniejszaniu i to im ostatecznie się udało. Podopieczni Nevena Spahiji pokonali Cibonę Zagrzeb aż 100:70 i tym samym zapewnili sobie udział w dalszej fazie Euroligi.

- Byliśmy dzisiaj faworytem, ale nikt nie przewidywał, że wygramy tak gładko. Trzeba jednak pamiętać, że w Eurolidze nie wygrywasz bez walki. Ja jestem zadowolony, że moi koszykarze walczyli cały mecz i grali tak, jakby wynik cały czas był na styku - wyznał Spahija, a jego vis-a-vis na ławce Cibony, Zdravko Radulović stwierdził - Mamy zbyt wielu młodych koszykarzy, by móc rywalizować z Fenerbahce jak równy z równym. Najskuteczniejszym zawodnikiem meczu został Bojan Bogdanović, którzy rzucił 23 oczka. Niewiele mniej (20) miał Terence Kinsey z ekipy gospodarzy.

Fenerbahce Ulker Stambuł - Cibona Zagrzeb 100:70 (30:13, 19:16, 25:22, 26:19)

(Kinsey 20, Ukić 17, Onan 13, Turkcan 13 (9 zb.), Peker 11 - Bogdanović 23, Radosević 15, Pasalić 12)

1. Montepaschi Siena 13 6 1 539:457 +82
2.Fenerbahce Ulker Stambuł1361568:493+75
3.Regal FC Barcelona1042455:418+37
4.Cholet Basket933421:448-27
5.Lietuvos Rytas Wilno816505:540-35
6.Cibona Zagrzeb707469:601-132

Grupa D:

- Jeśli chcecie wystrzelić kilka kul, użyjcie mnie jako tarczy, ale proszę was - nie krytykujcie koszykarzy. Zaledwie minutę po zakończeniu spotkania powiedziałem graczom w szatni, że jestem pod wielkim wrażeniem ich postawy. Wykonali dzisiaj wielką pracę, choć przegrali - powiedział na konferencji prasowej trener CSKA Moskwa, Dimitry Shakulin, po tym jak jego podopieczni przegrali hitowy mecz 7. kolejki Euroligi przeciwko Panathinaikosowi Ateny.

Pomimo, że Grecy prowadzili po trzydziestu minutach różnicą dziewięciu oczek (60:51), gospodarze byli w stanie doprowadzić do emocjonującej końcówki dzięki indywidualnym akcjom Dimitry Sokolova i Matjaza Smodisa. Ostatecznie jednak goście wywieźli ze stolicy Rosji cenne zwycięstwo i tym samym praktycznie pogrzebali szanse "Armii Czerwonej" na awans do kolejnej rundy. Po siedmiu meczach, CSKA okupuje ostatnie miejsce grupy D z bilansem 1-6.

Najskuteczniejszym zawodnikiem Panathinaikosu był Dimitris Diamantidis, który miał 17 oczek oraz po cztery zbiórki i asysty.

CSKA Moskwa - Panathinaikos Ateny 68:72 (18:23, 17:18, 16:19, 17:12)

(Sokolov 17, Smodis 11, Vorontsevich 11, Siskauskas 10 - Diamantidis 17, Perperoglou 12)

1. Panathinaikos Ateny 12 5 2 536:474 +62
2.Efes Pilsen Stambuł1042482:466+16
3.Union Olimpija Lublana1042461:463-2
4.Armani Jeans Mediolan933456:446+10
5.Power Electronics Walencja824411:429-18
6.CSKA Moskwa816460:528-68
Źródło artykułu:
Komentarze (0)