Samo spotkanie rozpoczęło się od prawdziwej egzekucji, gdyż UMMC Jekaterynburg po 7 minutach gry prowadziło 22:2 i już w tym momencie wszystko w zasadzie było wyjaśnione. - Podróż do Jekaterynburga zajęła rywalkom bardzo dużo czasu i może to zmęczenie przełożyło się na pierwsze minuty meczu - zastanawiał się po spotkaniu Gundars Vetra, szkoleniowiec UMMC.
W końcówce tej części meczu rywalki zdołały się jednak otrząsnąć i zmniejszyły straty po pierwszej kwarcie do 10 punktów. Przewaga mistrzyń Rosji była widoczna na parkiecie, a to przekładało się na wynik. Po trzech kwartach było 67:45 i nic złego UMMC nie mogło się już stać.
W wygranej 77:63 największy wkład miały podkoszowe Maria Stepanova oraz Crystal Langhorne. Rosjanka była najskuteczniejszą zawodniczką swojego zespołu z dorobkiem 20 punktów. Amerykanka dodała natomiast 16 oczek i 8 zbiórek, grając na 80-procentowej skuteczności w rzutach z gry.
Swój spory udział w zwycięstwie miały również Cappie Pondexter, która uzbierała 15 punktów, oraz francuska rozgrywająca Celine Dumerc, której w statystykach zapisano 7 asyst i 7 zbiórek.
Agnieszka Bibrzycka w tym meczu nie błyszczała. Spotkania nie rozpoczęła w pierwszej piątce, a na parkiecie spędziła zaledwie 16 minut. Na swoim koncie zapisała 5 punktów (1/3 za dwa i 1/2 za trzy) oraz jedną zbiórkę. Trzeba jednak jasno powiedzieć, że trener Vetra nie musiał polskiej rzucającej mocno eksploatować.
- Zaczęłiśmy spotkanie bardzo dobrze, dlatego później moje podopieczne szybko się rozprężyły i zgubiły gdzieś koncentrację - ocenił mecz szkoleniowiec UMMC. - Szybko ustawiliśmy mecz na naszych warunkach, dyktowaliśmy tempo od początku meczu i pewnie wygraliśmy.
W ekipie pokonanych tradycyjnie najlepiej wypadła Maurita Reid. Znana z występów w polskiej drużynie MUKS Poznań zawodniczka wywalczyła 15 punktów, 6 asyst, 4 przechwyty i 3 zbiórki będąc najjaśniejszą postacią Gospic Croatia Osiguranje, który to pozostaje jedyną drużyną w tegorocznej Eurolidze, która nie zdołała jeszcze wygrać żadnego spotkania.
- Podróż do Jekaterynburga zajęła nam aż 51 godzin i moje zawodniczki były potfornie zmęczone - ocenił mecz z kolei Stipe Bralic, szkoleniowiec Gospic. - W pierwszych minutach graliśmy bardzo źle i straciliśmy bardzo dużo punktów. Potem jednak pokazaliśmy kawałek dobrej koszykówki i ogólnie jestem zdania, że zagraliśmy bardzo dobry mecz.