26-letni Amerykanin Bobby Brown miał być liderem Asseco Prokomu Gdynia. Koszykarz przybył do Trójmiasta w glorii zawodnika z doświadczeniem w kilku klubach NBA, m.in. Minnesota Timberwolves, New Orleans Hornets czy Los Angeles Clippers. Nic więc dziwnego, że upatrywano w nim następcę Davida Logana, który w przerwie między sezonami odszedł do Caji Laboral Baskonia.
I faktem jest, że Brown na początku grał dość obiecująco. Co prawda lepsze mecze w Tauron Basket Lidze (20 punktów przeciwko Polonii, 29 przeciwko PBG Basketowi) przeplatał słabszymi w Eurolidze, ale mimo wszystko jego gra wyglądała pozytywnie. W miarę upływu jednak jego postawa zaczęła pozostawiać coraz więcej do życzenia, aż wreszcie cierpliwość trenera Tomasa Pacesasa się skończyła i Brown pożegnał się z Gdynią.
Koszykarz nie pozostawał jednak długo bez pracy, bowiem zaledwie tydzień po rozstaniu z Assseco Prokomem podpisał kontrakt z klubem greckiej czołówki - Arisem Saloniki. W drużynie prowadzonej przez Sharona Druckera Amerykanin ma zastąpić Pierre’a Pierce’a, który uległ kontuzji.
W barwach Asseco Prokomu Brown notował średnio 10,7 punktu i1,8 asysty w Eurolidze. Zdecydowanie lepiej wiodło mu się w rozgrywkach polskiej ekstraklasy - 23,8 punktu, 4,3 asysty i 3 zbiórki.